Najstarsza supernowa Ia
Teleskop Hubble'a znalazł najstarszą znaną nam supernową typu Ia. Tego typu obiekty to "kosmiczne świece", służące do wykonywania pomiarów wszechświata. Supernowa nazwana UDS10Wil eksplodowała ponad 10 miliardów lat temu.
Ten nowy rekordzista pod względem odległości od Ziemi pozwala nam zajrzeć do początków wszechświata i dostarcza ważnych danych dotyczących eksplozji tego typu gwiazd - stwierdził David O. Jones, astronom z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.
UDS10Wil (zwana SN Wilson, na cześć prezydenta Wilsona) została odkryta w ramach trwającego od 2010 roku programu poszukiwania odległych supernowych Ia oraz badania, w jaki sposób zmieniają się w czasie. Obiekt odnalazł zespół pracujący pod kierunkiem Adama Riessa ze Space Telescope Science Institute. Riess i jego koledzy odkryli dotychczas ponad 100 supernowych różnych typów, liczących sobie od 2,4 do ponad 10 miliardów lat. Osiem z nich ma więcej niż 9 miliardów lat.
SN Wilson jest o zaledwie 4% starsza od odkrytej przed trzema miesiącami poprzedniej rekordzistki, jednak oznacza to różnicę aż 350 milionów lat.
Dzięki odkrywaniu tak wiekowych supernowych dowiadujemy się więcej o procesie ich powstawania. Jedna z teorii mówi, że supernowe powstają w wyniku połączenia dwóch białych karłów. W drugiej teorii biały karzeł stopniowo wysysa materię z towarzyszącej mu gwiazdy, aż w końcu eksploduje. Wstępne badania zespołu Riessa sugerują, że w okresie pomiędzy ponad 10 a 7,5 miliardów lat temu pojawiało się znacznie mniej supernowych Ia niż później. To z kolei wskazuje, że prawdziwa może być teoria o połączeniu się dwóch karłów, gdyż we wczesnym wszechświecie większość gwiazd mogłaby być zbyt młoda, by utworzyć supernową.
Eksplozje wczesnych supernowych były niezwykle ważnymi wydarzeniami w historii wszechświata, gdyż to dzięki nim powstały cięższe pierwiastki. Ocenia się, że połowa żelaza pochodzi właśne z supernowych.
Komentarze (19)
madan, 5 kwietnia 2013, 23:55
Jakoś nie porusza się tu kwestii "słabszego świecenia" supernowych, co dało asumpt do wymyślenia ciemnej energii. Ciekawe, jaka jest zależność wielkości tego "osłabienia" od odległości. To by mogło potwierdzić lub obalić koncepcję ciemnej energii. Milczenie na ten temat mogłoby sugerować, że z tą ciemną energią coś nie tak, a wyjaśnienie pociemnienia supernowych może być zupełnie inne, nawet dość prozaiczne. Ale jak wycofać się z tego bez blamażu? Powiedzieć całemu światu... A jednak zaufanie do nauki daje jej odwaga - przyznanie się do błędów (a nie chowanie głowy w piasek). A może się mylę?
pogo, 6 kwietnia 2013, 12:14
madan, z jakich źródeł korzystasz? bo tego na pewno nie ma w tym artykule.
Nie ma tu ani wzmianki o ciemnej materii, ani o pociemnieniu supernowych...
Osobiście też jestem bardzo sceptyczny co do teorii ciemnej materii, szczególnie od kiedy kilka lat temu przeczytałem tu artykuł o pomiarze mikrofalowego promieniowania tła w większej rozdzielczości niż dotychczas i wyszło, że ciemnej materii prawdopodobnie jest kilkakrotnie mniej niż to wynikało z poprzednich wyliczeń. Niestety jakoś ucichło na ten temat, nie wiem czy coś się zmieniło w interpretacji czy zniknęło w gąszczu innych odkryć...
Nie kojarzę też aby ciemna materia mogła wpływać na obserwowaną jasność gwiazd. Wydawało mi się, że jest to coś co praktycznie z niczym nie reaguje (co najwyzej grawitacyjnie), ale nie kojarze by mogła zatrzymywać światło, wręcz przeciwnie - ma być dla niego przezroczysta.
A wracając do artykułu.
Jeśli Ia powstaje poprzez połączenie się 2 białych karłów to okazuje się, że nie znamy masy tych karłów przed połączeniem, wiec nie znamy siły eksplozji a tym samym jej jasności, czyli w efekcie marna z tego "kosmiczna świeca" (wydaje mi się, że widziałem kiedyś lepsze określenie, bardziej sugerujące odniesienie do latarni morskiej).
Poza tym spotkanie się 2 białych karłów wydaje mi się mniej prawdopodobne niż wygaśnięcie jednej gwiazdy w układzie podwójnym. W starszym wszechświecie chyba było mniej małych gwiazd, które skończyłyby jako białe karły, wiec to chyba oczywiste, że rzadziej wybuchały.
madan, 6 kwietnia 2013, 15:44
@Pogo, odkrywanie supernowych, opisane w artykule, od razu skojarzyło mi się z ciemną energią. Hipoteza o jej istnieniu pojawiła się w związku z odkryciem, że odległe supernowe Ia świecą słabiej, niż by wynikało z odległości galaktyk, w których znajdują się. Wyciągnięto wniosek, że ekspansja Wszechświata jest przyśpieszana - stąd ciemna energia. Już nawet przyznano za to Nobla. Nawet zbudowano "Nową kosmologię" bazującą na tym rzekomym odkryciu. A rzeczywistość może być zupełnie inna. Poniżej link do serii artykułów na ten temat.
Odkrywa się tak dużo supernowych i jakoś nie sprawdza się słuszności hipotezy o istnieniu ciemnej energii. Po prostu już to zaklepano, odfajkowano. I nikt nie waży się na sprawdzenie. Wielkość osłabienia powinna być tym większa, im większa jest odległość. To naturalne i logiczne. Potwierdzenie tego jednak obaliłoby koncepcję ciemnej energii, a także koncepcję Wszechświata spowalnianego (bez ciemnej energii) przez grawitację. Obaliłoby model Wszechświata bazujący na OTW (równanie Friedmanna). Na takie wstrząsy nauka jeszcze nie jest przygotowana.
http://bardek.salon24.pl/329590,katastrofa-horyzontalna-1 To pierwszy z serii artykułów. Kolejne oznaczone są kolejnymi liczbami. Jest ich aż 9. Warto kolejno przeczytać wszystkie. Myślę, że trochę matematyki nie przerazi Ciebie.
pogo, 6 kwietnia 2013, 16:54
Za bardzo się przywiązujesz do publikacji, które mają poruszyć wyobraźnię, zmusić ludzi do szukania innych odpowiedzi niż te najczęściej nam podsuwane.
Również lubię czytać takie rzeczy, ale czasem odnoszę wrażenie jakbyś uważał je za bardziej prawdopodobne od tego, co mówi większość naukowców... a to wcale nie wydaje mi się celem autora.
Szkoda, że brakuje takich dyskusji wśród naukowców... że tylko amatorzy się tym zajmują...
madan, 9 kwietnia 2013, 00:08
Jest sporo racji w tym, co mówisz. Tak się składa, że artykuły te są napisane cholernie logicznie i zrozumiale. Sądzę, że dają opcję alternatywną, nie gorszą od tego, co czytamy w wice. Szkoda, że naukowcy tego nie czytaja, a jeśli czytają, to nabierają wodę w usta, bo obalić nie są widocznie w stanie.
Coś mi się wydaje, że stoimy u progu nowej fizyki.
pogo, 9 kwietnia 2013, 09:02
Jak ja nienawidzę określenia "nowa fizyka". Nie ma żadnej nowej fizyki i nie będzie. Będą tylko nowe teorie, nowe podejście i nowe opisy "starej" fizyki, bo fizyka jest jedna stała i niezmienna! (według obecnej wiedzy)
madan, 15 kwietnia 2013, 17:41
To oczywiście tylko metafora. Wszystkie osiągnięcia nauki, odkrycia (doświadczenia, obserwacje), czyli obiektywna prawda, to jedna rzecz. Tym nauka rozwija się niezaprzeczalnie. Są też próby uogólnień, teorie, które są modelami aktualnymi na dziś, wczoraj lub jutro (a nie na pojutrze). Jesteśmy niedoskonali, a wszystkie teorie mają ograniczony zasięg prawdy. Dzisiejsza fizyka jest w kryzysie dość poważnym. Dzisiejsze teorie nie są w stanie spenetrować obszarów dotąd nie znanych (nie było nawet wiadomo, że istnieją). Trzeba je zmodyfikować, by tak samo dobrze opisywały rzeczywistość, której dotąd badać nie mogliśmy. Weźmy na przykład materię supergęstą. Tu może okazać się, że przyjęcie istnienia odpychania grawitacyjnego w bardzo krótkim zasięgu może diametralnie zmienić nasze pojmowanie rzeczywistości w tej skali. To jakby "nowa fizyka". Dotychczasowe podejście nie spełnia oczekiwań (superstruny). Sama rewolucja polegałaby na uzmysłowieniu istnienia rzeczy dotąd nie dostrzeganych (lub lekceważonych z powodu określonych i obowiązujących paradygmatów). To rzecz naturalna. Tak rozwija się nauka.
pogo, 16 kwietnia 2013, 09:07
Obaj wiemy o co chodzi, ale pisz proszę "nowa fizyka" w tzw. ciapkach. Przynajmniej wtedy widać, że czekasz na rozszerzenie/poprawienie/zmienienie obecnych teorii aby lepiej opisywały to co jest w okół. Obecnie to wygląda jakbyś chciał stworzyć nową matematykę gdzie 2+2=5 "bo tak".
TrzyGrosze, 16 kwietnia 2013, 10:45
Ponieważ wolą wykorzystać swój cenny czas na rozwój NAUKI, a nie mocować się z wszelkimi domorosłymi hipotezami.
Zresztą, przeprowadzenie dowodu w astrofizyce, wymaga takiego aparatu matematycznego, że laikowi tylko zamiesza się bardziej. Zawsze powinieneś pamiętać, że wykorzystywanie logiki opartej na fizyce newtonowskiej, w fizyce relatywistycznej ( taka ma zastosowanie w kosmologii) prowadzi na manowce, a to co prawdziwe (i to tylko przy aktualnym stanie wiedzy) widać tylko w RÓWNANIACH MATEMATYCZNYCH.
Tak więc sobie uważam, że MY laicy, jesteśmy uprawnieni krytykować lub preferować te teorie, jedynie w kategoriach estetycznych, która ładniejsza .
madan, 16 kwietnia 2013, 23:25
@pogo, ale teraz się chyba rozumiemy. Właśnie ciapki zastosowałem w poprzednim poście. Dziękuję za zwrócenie uwagi.
@TrzyGrosze, czy jesteś laikiem? Z tym, co piszesz można się nawet zgodzić. Na pierwszy rzut oka. Odnoszę wrażenie, że jesteś romantykiem. Nie słyszałeś o modach panujących w środowisku fizyków? Nie słyszałeś o karierach za wszelką cenę i kradzieżach pomysłów? Naukowcy, to przede wszystkim ludzie. Poza tym są dwa rodzaje ludzi trudniących się nauką: rzemieślnicy (ci od matematyki) i ci, którzy tworzą nowe idee. Tych jest znikoma liczba. Same idee, to nie matematyka. To przede wszystkim umiejętność zadawania odpowiednich pytań w odpowiednim czasie. Pytań, których inni nie zadają, gdyż nawet nie podejrzewają, że istnieje coś ponad to, co wiedzą. W tym kontekście większe szanse na prawdziwe odkrycia, czyli wskazanie na istnienie nowych zupełnie pytań, mają właśnie ci nie koniecznie przeuczeni.
Nie musisz się od razu zacietrzewiać. Najlepiej, jeśli przeczytasz uważniej mój tekst.
TrzyGrosze, 17 kwietnia 2013, 08:22
Ach, piękna sprawa być amatorem.
Można bezkarnie bujać w obłokach, wymyślać cuda-niewidy, spekulować i fantazjować.
Tak, naukowcy to muszą być zakute łby, nie dostrzegają tylu tak pięknych, a marnujących się idei
(pięknych dla amatora, ale przez profesjonała, znającego fakty, odrzuconych już "a priori").
------------
Jest takie przysłowie:
Myszy wymyśliły, że zabiją kota. Tylko nie miał kto wykonać.
madan, 17 kwietnia 2013, 18:03
Ni przypiął ni przyłatał. Ty kompletnie nie pojmujesz o co tu biega. Nie imputuj mi rzeczy, których nie mówię, a nawet nie myślę. Przeczytaj uważnie tekst i trochę się zastanów.
TrzyGrosze, 17 kwietnia 2013, 22:15
mikroos, 18 kwietnia 2013, 07:21
Oczywiście. Rozumiem, że byłeś na kilkudziesięciu konferencjach na całym świecie, skoro wiesz o czym się na nich rozmawia, i masz papiery, by podważać kompetencje czołówki światowej fizyki teoretycznej, skoro mówisz to z takim przekonaniem?
TrzyGrosze, 18 kwietnia 2013, 19:06
Madan, gdyby amatorzy byli siłą twórczą postępu w nauce, byłoby przełożenie np na Noble.Ilu znasz laureatów nie naukowców (oczywiście wykluczamy pokojowego Nobla) ?
W Twojej ulubionej kosmologii, jakiego znaczącego ODKRYCIA ( a nie tylko postawienia hipotezy) dokonał jakiś amator?
madan, 18 kwietnia 2013, 19:10
Wiara, to rzecz bardzo cenna. Jeszcze cenniejsze jest wzajemne zrozumienie. Nie zaliczam się do amatorów obalaczy. Nie chodzi też o podważanie czegokolwiek. Akceptuję wszystkie osiągnięcia nauki i podstawowe teorie, dzięki którym nasza (już) cywilizacja tak bardzo różni się od tej sprzed 200 lat. Istnieją jednak obszary "dziewicze", wobec których metody stosowane przez dzisiejszą naukę zawodzą. Należy być świadomym także tego. Nauka, to nie religia, a naukowcy, to ludzie. Na przełomie wieków XIX i XX mieliśmy "katastrofę ultrafioletową". Czy to umniejsza wielkości Newtona, Maxwelle'a? Dziś naukowcy, ci najwięksi zdają sobie doskonale sprawę z tego, że nie wszystko jest w pełni zrozumiałe, że nauka jeszcze nie powiedziała swego ostatniego słowa.
Gdzież mi do nich... to prawda, ale czy to znaczy, że mówienie o trudnościach nauki powinno być rzeczą zakazaną? Tym bardziej, że pierwsze jaskółki zmian już się pojawiają. Chodzi o wypowiedzi nie amatorów, lecz naukowców. Już nie chodzi mi o linki do prac, które czytałem. Weźmy choćby znanego powszechnie Lee Smolina, autora książki pt. Kłopoty z fizyką. Czy przyjmujecie z nabożnym posłuchem wszystko, co (powiedzmy, że ci najznakomitsi) naukowcy mówią? Także oni ze sobą dyskutują i nie są wcale pewni swych racji. Pewni są tylko młodzi adepci wiedzy nabytej (szczególnie po udanych egzaminach).
@mikroos, co do cytatu - nie miałem na myśli światowej czołówki. A moje papiery nie muszą Cię interesować.
@TrzyGrosze - tylko te dwa zdania przeczytałeś? Trudno się dziwić, że nie rozumiesz o co biega.
A jeśli mamy dyskutować, to wolę dyskusję merytoryczną. Dzięki niej czegoś nowego się nauczę. W tym celu zarejestrowałem się.
Pozdrawiam
TrzyGrosze, 18 kwietnia 2013, 19:20
@TrzyGrosze - tylko te dwa zdania przeczytałeś?
Nie, ale tylko z nimi się nie zgadzam :-)
Również pozdrawiam i gratulacje za ambitne hobby.
madan, 18 kwietnia 2013, 19:25
A może się przyłączysz? Chętnie skorzystam z Twojej wiedzy.
TrzyGrosze, 18 kwietnia 2013, 19:39
Trudno o jakieś korzyści od kosmologicznie biernego amatora obserwatora. Dlatego w tej dziedzinie sam nic nie kombinuję.