Ratunek z kosmosu
Do ustalenia liczebności populacji niektórych gatunków stosuje się często zdjęcia lotnicze. Biolodzy ze stowarzyszenia The Nature Conservancy uważają jednak, że można to zrobić prościej - proponują użycie... satelitów i technologii stosowanych dotychczas głównie przez wojsko.Poszukiwanym przez naukowców gatunkiem jest szczur kangurowy (Dipodomys ingens), niewielki gryzoń zamieszkujący zaledwie kilka stanowisk na równinach Kalifornii. Interesującą cechą tych zwierząt jest ogromna oszczędność wody - potrafią uzyskiwać ją nawet z rosy i z wydychanego przez siebie powietrza. Ssaki te jest co prawda zbyt małe, by dostrzec je z kosmosu, lecz położone obok ich gniazd kopce usypane z zebranych przez nie nasion są na tyle charakterystyczne, że wystarczą do zliczenia tych cennych stworzeń.
Realizacja projektu jest możliwa dzięki ujawnieniu w ostatnim czasie ogromnego archiwum zdjęć satelitarnych wykonywanych przez ostatnie trzydzieści lat w ramach amerykańskiego programu badań geologicznych (U.S. Geological Survey). Na podstawie fotografii naukowcy planują określić zmiany liczebności szczurów kangurowych w poszczególnych latach. Jak oceniają przedstawiciele The Nature Conservancy, oparcie się na technologii satelitarnej będzie znacznie tańsze i wygodniejsze od korzystania ze zdjęć wykonywanych z samolotu.
Badania nad tymi niewielkimi ssakami są niezwykle istotne, gdyż są one kluczowe dla przetrwania ekosystemu kalifornijskich równin. Dzięki temu, że gryzonie żywią się nasionami i magazynują je, pomagają w ich rozprzestrzenianiu. W ostatnich latach ich liczebność drastycznie spadła z powodu przekształcania równin Kalifornii w pola uprawne - od lat 50. XX wieku farmerzy zniszczyli aż 90% powierzchni równin i przekształcili je na potrzeby rolnictwa.
Istotny wpływ na kondycję gatunku mają także zmiany klimatyczne. W ostatnich latach obserwuje się znaczne podwyższenie ilości opadów, które faworyzują wzrost traw nienależących naturalnie do ekosystemu tamtego regionu. Rośliny te utrudniają szczurom wyszukiwanie pokarmu, prowadząc do zmniejszenia liczebności ich potomstwa oraz, oczywiście, ich samych. Powoduje to utrudnienie rozsiewania nasion roślin naturalnie zamieszkujących kalifornijskie równiny. Na pogorszeniu kondycji gryzoni cierpią także inne zwierzęta, zarówno te zamieszkujące w ich gniazdach, jak wiewiórki ziemne i niektóre gatunki jaszczurek, jak również żywiące się nimi drapieżniki.
Celem projektu jest nie tylko zliczenie szczurów kangurowych, lecz także ustalenie taktyki pozwalającej na ratowanie ich naturalnego środowiska. Dzięki zlokalizowaniu miejsc, w których poszukiwanie pożywienia przez gryzonie jest utrudnione, będzie możliwe zaplanowanie wypasu bydła na łąkach zamieszkiwanych przez obce na tym terenie trawy. Dzięki podgryzaniu ich pędów krowy ułatwią wzrost roślin ułatwiających szczurom przeżycie.
Plan naukowców będzie bez wątpienia trudny w wykonaniu, lecz jego realizacja może okazać się kluczowa dla całego ekosystemu kalifornijskich równin. Jak ocenia Tim Bean, doktorant z zakresu zarządzania środowiskiem pracujący na Uniwersytecie Kalifornijskim, bez nich [szczurów - przyp. red.] cały ekosystem zwariuje. Badacz dodaje, że rzadko się zdarza, by tak niewielki gatunek był tak ważny dla przeżycia tak wielu innych. Nic więc dziwnego, że w obliczu nietypowej sytuacji szuka się alternatywnych rozwiązań.
Komentarze (16)
k0mandos, 20 września 2008, 09:53
TO teraz jeden myk, jak licznie się rozmnażają te gryzonie? Czy w ogóle jest szansa ustalić ile ich może przebywać w jednym gnieździe?
mikroos, 20 września 2008, 15:07
Każdy gatunek ma jakąś określoną częstotliwość rozrodu i wielkość miotu. Na pewno można dość dokładnie oszacować liczebność, choć być może niekoniecznie policzyć je co do sztuki. No i najważniejsze: wystarczy w ogóle stwierdzić obecność gniazd, by wiedzieć, że w ogóle są w danym miejscu osobniki. Jeśli gniazd będzie więcej, wówczas wiadomo, że warto o to miejsce dbać i przywracać je do pierwotnego stanu w pierwszym rzędzie.
Gość Tomekx2, 22 września 2008, 09:31
Pytanie, czy starania ekologów nadążą chronić środowisko w obliczu wymagań stawianych przez lawinowo zwiększającą się populację ludzi ?
waldi888231200, 24 września 2008, 00:18
Zaraz, zaraz przecież my się mnożymy 2*2 rzadko 2*3 a bakterie 1 do milonów.. , to przed kim w zasadzie powinni bronić to środowisko ?? 8)
Aminanimator, 24 września 2008, 00:52
Z pewnością
ratunek kogokolwiek przed kimkolwiek jakikolwiek by nie był, będzie miał kosmiczny wymiar, to pewne. Tylko: czy ludzkość doświadczy owego Osobiście, czy też zarejestrują ów Ratunek bezpiecznie usytuowane orbitery...pozostaje kwestią nierozstrzygniętą, ale oczywiście rozstrzygnie się niebawem.
mikroos, 24 września 2008, 08:31
Bakterie są integralną częścią środowiska od samego początku życia na Ziemi i utrzymują się z nim we względnej rówowadze. Ludzie tej cechy nie posiadają i aktywnie zaburzają ten balans.
waldi888231200, 25 września 2008, 10:24
Dokładnie tak samo jak ludzie, a mechanizm kontrolny jest ten sam = głód 8)
mikroos, 25 września 2008, 10:29
Ale bakterie nie wprowadzają w środowisku takiego zamieszania i nie dążą tak szybko do jego zniszczenia
waldi888231200, 25 września 2008, 11:26
One po prostu jedzą i się mnożą, ale klimat i rozwiązania na dużą skalę ( jak choćby warunki życia pozostałych gatunków czy migracja wgłąb układu słonecznego ) mają w d*pie. 8)
mikroos, 25 września 2008, 11:42
Ale bakterie pozostają w równowadze, którą człowiek z kolei zaburza. Niewazne, kto to robi celowo, a kto nie. Ważne jest to, że to człowiek jest przyczyną zachwiania równowagi.
waldi888231200, 25 września 2008, 12:16
Jakiś masochista jesteś, ani jedna bakteria taka nie jest. 8)
Aminanimator, 25 września 2008, 12:20
Tylko MARTWA bakteria pozostaje w równowadze.
mikroos, 25 września 2008, 12:22
Mam na myśli to, że obecność bakterii na Ziemi nie zaburza generalnego porządku w ekosystemie. Coś ginie, by coś mogło żyć. Ludzie, dla odmiany, zabijają wszystko włącznie z samymi ludźmi.
Aminanimator, 25 września 2008, 12:27
zbyt mało ciągle jeszcze, zbyt mało. Dzienny przyrost ok.400000 daje ok. 1500000000 w ciągu dekady. Zabijajmy się intensywniej, choćby po to aby utrzymać równowagę.
mikroos, 25 września 2008, 12:30
Co kto lubi, to indywidualna decyzja każdego.
Aminanimator, 25 września 2008, 12:49
Generalnie wszyscy nie lubimy Efektów zaburzeń ekosystemu, zaś powiększając owe przez wzrost populacji intensyfikujemy to, czego nie lubimy. Zakrawa to na nonsens, ale tzw. wysublimowany humanizm
spowodował zahamowanie realnych czynników ograniczających ludzką populację (efekt: zaburzenia ekosystemu). Zatem jedyny ratunek z kosmosu, to dobrze rozpędzona i dość masywna asteroida. Rozumując w ten sposób, iż również Ziemia jest cząstką Kosmosu ów ratunek mógłby pochodzić np. z laboratorium biologii molekularnej. direct outside