Szkodliwa koedukacja
Panie, które kończyły szkoły przeznaczone tylko dla kobiet, wykazują silniejszą potrzebę uczenia się, niż ich koleżanki z koedukacyjnych placówek oświatowych. Z najnowszych badań naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) wynika, iż absolwentki szkół dla kobiet są bardziej zainteresowane nauką, osiągają lepsze wyniki na maturze i bardziej wierzą w swoje umiejętności matematyczne oraz informatyczne.
Uczeni brali pod uwagę różne kryteria, takie jak wiarę w siebie, zaangażowanie polityczne i społeczne, stawiane sobie cele życiowe czy nastawienie na karierę. Okazuje się na przykład, że przedstawicielki płci pięknej ze szkół żeńskich bardziej interesują się nauką, niż kobiety ze szkół koedukacyjnych. Badania wykazały, że wśród tych pierwszych aż 62% poświęca na naukę co najmniej 11 godzin w tygodniu, podczas gdy w szkole koedukacyjnej odsetek ten wynosi 42 procent.
Należy tutaj zauważyć, że przyczyną tych różnic nie jest fakt, iż szkoły żeńskie są szkołami prywatnymi, a więc trafiają tam dzieci z rodzin przywiązujących większą uwagę do wykształcenia. Raport sporządzono bowiem na podstawie wywiadów z 6552 kobietami, które ukończyły 225 prywatnych (katolickich i świeckich) szkół żeńskich oraz z 14 684 absolwentkami 1169 prywatnych szkół koedukacyjnych.
To, co miało stać się szansą na równouprawnienie kobiet, czyli koedukacja, okazuje się mieć wręcz przeciwne skutki. Dziewczęta ze szkół żeńskich nie tylko bardziej interesują się nauką. Są też bardziej zaangażowane politycznie, zainteresowane typowo męskimi kierunkami inżynieryjnymi, łatwiej przychodzi im występowanie publiczne.
Panie uczące się w świeckich szkołach żeńskich uzyskiwały średnio na maturze o 43 punkty, a te z katolickich szkół żeńskich o 28 punktów więcej niż dziewczyny ze szkół koedukacyjych. Natomiast po ukończeniu szkoły średniej, gdy idą na studia, wykazują znacznie większą wiarę w swoje umiejętności matematyczne i komputerowe. Największa różnica widoczna jest w przypadku świeckich szkół żeńskich. Aż 48% absolwentek takich szkół uważa, że ich znajomość komputerów i matematyki jest "powyżej przeciętnej" lub mieści się w "górnych 10% społeczeństwa". Podobną wiarę w siebie wykazuje 37% dziewcząt ze szkół koedukacyjnych.
Przy rozważaniu samych tylko umiejętności informatycznych aż 36% absolwentek świeckich szkół żeńskich ulokowało się w najwyższej kategorii, podczas gdy uczyniło to 26% dziewcząt ze świeckich szkół koedukacyjnych. W przypadku szkół katolickich odsetek ten wynosi 35% dla szkół żeńskich i 27% dla placówek koedukacyjnych.
Odsetek dziewcząt zainteresowanych akademickimi kierunkami inżynierskimi jest w ogóle niski, jednak można zaobserwować wyraźną różnicę pomiędzy szkołami jednopłciowymi i koedukacyjnymi. Wśród absolwentek tych pierwszych 4,4% myśli o karierze inżyniera, podczas gdy wśród tych drugich - 1,4%.
Aż 58% absolwentek świeckich szkół żeńskich stwierdziło, że posiadanie bieżących informacji o wydarzeniach politycznych jest dla nich bardzo ważne. Równie istotne było ono dla 48% ich koleżanek z instytucji koedukacyjnych. Dla absolwentek szkół katolickich odsetek ten wynosił, odpowiednio, 43 i 36 procent.
Należy zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie opisane powyżej wyniki uzyskano biorąc pod uwagę różnice pomiędzy samymi szkołami jak i socjologiczne różnice pomiędzy uczniami.
Spostrzeżenia Amerykanów zgadzają się z wynikami uzyskanymi w 2001 roku przez Australijczyków, którzy zbadali 270 000 studentów i dowiedzieli się, że absolwenci szkół jednopłciowych osiągali na studiach wyniki o 15-20 procent lepsze.
Komentarze (12)
figo, 24 marca 2009, 20:46
Byłem dotychczas przekonany, że mężczyźni głupieją w towarzystwie kobiet. Pocieszające jest to, że one także głupieją ale w obecności mężczyzn.
thikim, 24 marca 2009, 21:15
Co w tym dziwnego?
Kobiety pozostawione sobie zaczynają rywalizować w osiągnieciach na polu naukowym.
Pozostawione razem z mężczyznami zaczynają rywalizować o ich względy.
To chyba wyniki uczenia wyjaśnia.
Natomiast co się bardziej później w życiu przyda to jest bardziej skomplikowana kwestia.
pogo, 25 marca 2009, 00:09
ciekawe jaki byłby efekt gdyby szkoły były koedukacyjne a tylko klasy podzielone... moim zdaniem mogłaby to być najlepsza opcja...
ciembor, 25 marca 2009, 02:07
Ach, znowu te przekręcone nazwy artykułów... To, że mają lepsze wyniki w nauce, nie oznacza, że koedukacja jest szkodliwa!
cogito, 25 marca 2009, 07:10
Ha! kolejny dowod na to ze mezczyzni sa potrzebni kobietom tylko do jednego.
Gość macintosh, 25 marca 2009, 08:28
pokrętny wniosek war../cog../Mo.. ...a "Siewca Wiatru"? ALbo Loneliness on the net?
może te katoliczki-protestantki-informatyczki jak świnki morskie NETA nie miały, bo porno by oglądały (kościół nie ma zaufania do płci nieczystej miesiączkującej -zwł gdy rządzą faceci <czy one w zakonie kobecym tam były - bo to może nawet tym gorzej>).
Znam taka która która: była w ko-ed i miała najwyższą średnią(od wszystkich, chyli w tym chłopców)
Więcej mi takich wniosków nie wysuwać. Understood?
Gość macintosh, 25 marca 2009, 09:13
Kontrprzykłady dla stwierdzenia, że kobietom mężczyźni tylko do jednego są potrzebni.
*The Saint(z Val'em Kilmer'em) : gdy schował się w 4o-opwej wodzie przed ruskimi -jego przyjaciółka/partnerka/freak.naukowy uratowała go ogrzewając swoimi piersiami (pokręcone kobiety są najfajniejsze :] )
*Ostatni Mohikanin - ...obejrzyj
*Meet Joe Black - to nie komedia romantyczna to film mistyczny
*A Walk To Remember - ani trochę seksu
*Arvene, Galadriele, córe Rohanu znasz?
*Matrix 1 - Neo właśnie wykończył całe dwa magazynki na agencie:
Neo:
- Trinity ...help!
<strzelanina>
<pistolet skierowany w Neo>
Agent:
- Only human
Trinity do agenta:
- Dodge this
<agent dostaje headshota>
Kiedy Nabuchodomozor jest krojony przez mątwy:
*Trinity do podłączonego Neo:
- Neo!!!!
*film "The weeping meadow" reż Teo Angelopoulos'a
z tego co wiem - *Ty
Mariusz Błoński, 25 marca 2009, 10:58
No jak nie? A jak zbadasz kilka tysięcy dzieciaków odżywiających się zrównoważoną dietą wegetariańską, porównasz je z kilkoma tysiącami dzieciaków odżywiających się głównie hamburgerami i u tych drugich wyjdą gorsze wyniki w nauce (spowodowane chociażby miażdżycą, otyłością czy częstszymi nieobecnościami w szkole) to nie stwierdzisz, że hamburgery są szkodliwe?
Skoro koedukacja powoduje, że osiągają gorsze wyniki, to jest szkodliwa, tak?
Mariusz Błoński, 25 marca 2009, 10:59
Hm... zastanawiam się, do czego kobiety są potrzebne mężczyznom.... wiesz może?
ciembor, 25 marca 2009, 12:07
Szkodliwość koedukacji należy postrzegać w znacznie większej ilości aspektów niż tylko w wynikach matur i odsetkach kobiet iżynierów.
Zerivael, 25 marca 2009, 15:27
to jest jak spór o to czy szklanka jest do połowy pełna czy w połowie pusta... równie dobrze można powiedzieć, że koedukacja jest szkodliwa jak i to, że "jednopłciowe" szkoły korzystniej wpływają na wyniki w nauce
mezise, 25 marca 2009, 23:05
Dla nieuświadomionych szczypta zdrowego konserwatyzmu liberalnego odnośnie tematu głównego i nie tylko:
Artykuły p. Korwina-Mikke:
http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID222106922,index.html
http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID144680159,index.html
http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID340487018,index.html
Reasumując: nie przekonuje mnie żaden argument o tzw. "zaletach" koedukacyjnego modelu edukacji. Ale możecie próbować mnie przekonać - tylko nie zamierzam polemizować z jednostkami gatunku ludzkiego, które przedkładają: mieć ponad być, socjalizm ponad kapitalizm (niby paradoks, ale kapitalizm to właśnie BYĆ, a socjalistom zależy głównie na tym by MIEĆ - marnie bo marnie, średnio tak jak wszyscy, ale byle się nie narobić, byle bezpiecznie, byle w ciepełku).