Szyja smartfonowa – nowe zjawisko w dziecięcej Poradni Leczenia Bólu
Szyja smartfonowa – to nowy zespół bólowy obserwowany przez specjalistów Poradni Leczenia Bólu w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach – jednym z największych w Polsce szpitali pediatrycznych.
Coraz częściej zgłaszają się tam dzieci z różnego typu bólami głowy, karku, barków, okolicy międzyłopatkowej oraz drętwieniem rąk.
Na podstawie wywiadu i badania i rozpoznajemy wtedy tzw. zespół szyi smartfonowej, chociaż nie ma jeszcze takiego schorzenia w międzynarodowej klasyfikacji chorób – powiedziała PAP dr Małgorzata Gola z Poradni Leczenia Bólu GCZD.
Zespół ten jest konsekwencją przymusowej pozycji ciała podczas korzystania z komputera, telefonu komórkowego czy tabletu. Powoduje to przeciążenie jednej grupy mięśni - np. mięśni obręczy barkowej, a osłabienie drugiej, np. mięśni szyi. Przeprowadzony w takiej sytuacji wywiad z reguły potwierdza, że dziecko bardzo często i długo korzysta z urządzeń elektronicznych. Nasze zalecenia, by ograniczyć te sesje, często są źle przyjmowane, zwłaszcza przez dzieci – podkreśliła dr Gola.
Poradnia Leczenia Bólu w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka jest jednym z nielicznych ośrodków w Polsce zajmujących się leczeniem ból u najmłodszych pacjentów. W tym roku obchodzi 20-lecie powstania.
Poradnia rozpoczęła działalność w 1999 r., kiedy to zakończyła się budowa Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i szpital rozpoczął przyjmowanie pacjentów. Była wtedy pierwszym tego typu ośrodkiem w kraju.
Obecnie zajmuje się leczeniem bólu u dzieci w każdym wieku. U noworodków i niemowląt to z reguły zespoły bólowe wynikające z urazów okołoporodowych. Starsze dzieci i młodzież zgłaszają się z bólami głowy oraz kręgosłupa, najczęściej na tle zmian przeciążeniowych lub dyskopatycznych. W poradni leczy się też zespoły bólowe kończyn, dużych stawów i przewlekłe bóle brzucha. Trafiają tam także pacjenci z przewlekłym bólem pooperacyjnym lub pourazowym.
Oceniam, że skutecznie pomagamy nawet połowie naszych pacjentów. Kolejnym 20-30 proc. pomagamy częściowo. Jest też grupa ok. 20 proc. pacjentów, którzy nie mają żadnej poprawy lub przerywają leczenie. Wynika to nie tylko z przyczyn medycznych, ale i różnych uwarunkowań, w tym z braku przekonania do sposobu terapii i szans na poprawę. Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia nie tylko z dzieckiem, ale i jego opiekunami. Terapia wymaga regularnych wizyt w przychodni, co dorośli nie zawsze akceptują – powiedziała dr Małgorzata Gola.
Poradnia Leczenia Bólu GCZD udziela rocznie ok. 4 tys. porad ambulatoryjnych. Personel poradni udziela również konsultacji na poszczególnych oddziałach szpitala. Przez 20 lat działalności leczyliśmy ok. 3 tys. dzieci. Niektórzy nasi pacjenci to dziś dorośli ludzie i zdarza się, że przychodzą do nas teraz ze swoimi dziećmi. Mają świadomość, że ból można leczyć. Są czujni na wszelkie przejawy bólu i pilnują, by ich dzieci nie cierpiały - podsumowała dr Gola.
Komentarze (3)
rozan, 7 listopada 2019, 10:20
Jak dla mnie to głupota nazywanie tak bólu, który może r równie dobrze być przyczyną pochylania się nad czytaną książką, częstym pochylaniem się podczas jedzenia posiłku przy niskim stoliku i wysokim krześle itd. To po prostu tylko kolejny powód do pokazania, jacy to ci lekarze są mądrzy. Dzisiaj jest normalne nazywanie każdej dolegliwości w inny sposób uwzględniając przy tym szczegóły jego powstawania. Za coś przecież muszą brać pieniądze i zwracać uwagę na siebie, bo konkurencja jest dość spora, a takie drobiazgowe podejście do sprawy jest dzisiaj w modzie.
metabet, 7 listopada 2019, 11:17
@rozan
Mniejsza o nazewnictwo.
Istotne jest to, że liczba dzieci z różnymi schorzeniami, spowodowanymi przez nadmierne używanie elektroniki, stale wzrasta.
Niekorzystna pozycja przy czytaniu książki była statystycznie krótkotrwała, w porównaniu do pochylania się nad elektroniką. Nawet po dłuższym czytaniu dziecko szło bawić się z rówieśnikami. Teraz wiele z nich może ślęczeć nad sprzętem godzinami, inne zabawy traktując wręcz jak karę.
pogo, 7 listopada 2019, 16:24
Jest też różnica w diagnostyce. Kiedyś takie bóle mogły być bardziej ignorowane.
Nie wierzę, że nie było takich przypadków spowodowanych czytaniem książek, ale z pewnością było ich dużo mniej niż teraz od smartfonów.
Kolejny problem to właśnie prawidłowa pozycja podczas korzystania z elektroniki. Nawet laptop wymusza patrzenie ciągle w dół i skulanie się do tego małego ekraniku - mnie boli kark już po godzinie korzystania z laptopa, nawet w najbardziej wygodnych warunkach jakie umiem zorganizować. Jak już mamy korzystać z elektroniki to najzdrowszy wydaje się duży, wygodny, dobrze ustawiony ekran... No i jak najwięcej ruchu, gdy się od niego odrywamy.