Terapia genowa uratuje płuca chorych?
Niedobór α-1 antytrypsyny, choroba genetyczna objawiająca się m.in. uszkodzeniem płuc, już wkrótce może stać się całkowicie wyleczalny. Lekarze ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Massachusetts zakończyli właśnie wstępną próbę kliniczną terapii genowej przeciwko temu schorzeniu.
Ten test oznacza bardzo istotny krok w stronę potencjalnej terapii genowej dla 100 tys. lub więcej Amerykanów cierpiących z powodu niedoboru α-1 antytrypsyny, cieszy się główny autor studium, dr Terence R. Flotte.
Wytwarzana głównie w wątrobie i wydzielana do krwi, α-1 antytrypsyna (A1AT) jest białkiem blokującym aktywność enzymów trawiennych biorących udział w rozwoju stanu zapalnego. W normalnych warunkach chroni ona tkanki przed uszkodzeniem, dzięki czemu walka z ciałami obcymi (głównie elementami komórek bakterii) jest dla organizmu bezpieczna.
W przypadku niedoboru A1AT nawet najmniejszy stan zapalny staje się początkiem procesu postępującej degeneracji tkanek. Jest to szczególnie widoczne w przypadku płuc - organu silnie wyeksponowanego na kontakt z ciałami obcymi, mogącymi wzbudzić stan zapalny. W sytuacji, gdy organizm nie wytwarza dostatecznej ilości ochronnej proteiny, z czasem może dochodzić m.in. do rozedmy oraz przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP).
Aby wyleczyć niedobór α-1 antytrypsyny, badacze przygotowali nieszkodliwego wirusa z tzw. grupy AAV (ang. adeno-associated viruses - wirusów skojarzonych z adenowirusami), którego genom zawierał gen kodujący brakującą cząsteczkę. Przygotowany w ten sposób nośnik DNA został wszczepiony do mięśnia naramiennego trzech pacjentów.
Jak wykazały testy, zdolność do wytwarzania A1AT przez organizmy chorych utrzymywała się przez ponad rok. Co prawda stężenie białka nie osiągnęło poziomu uznawanego za stężenie terapeutyczne, lecz nie taki był cel eksperymentu. Na obecnym etapie badacze chcieli jedynie potwierdzić skuteczność samego zastosowania AAV w leczeniu niedoboru A1AT.
Obecnie jedyną formą leczenia niedoboru α-1 antytrypsyny jest podawanie jej preparatów uzyskanych z osocza krwi. Jest to rozwiązanie drogie, a do tego wiąże się ono z ryzykiem transmisji licznych chorób. Wytwarzanie brakującej proteiny przez sam organizm chorego rodzi więc ogromne nadzieje na skuteczne zwalczenie choroby przy zachowaniu wysokiego stopnia bezpieczeństwa terapii.
Komentarze (0)