Sam wilk nie da rady
Usunięcie ze środowiska głównego drapieżnika prowadzi do tak dramatyczych zmian, że samo jego przywrócenie nie jest jednoznaczne z odzyskaniem wcześniejszych warunków środowiskowych. Naukowcy z Colorado State University (CSU) dowodzą, że do zmiany warunków hydrologicznych w Parku Narodowym Yellowstone nie wystarczy powrót wilka na te tereny.
Wilki zostały wytępione przez ludzi i na terenie Parku nie było ich przez 70 lat. Wywołało to zmiany, które wzmocniły negatywne efekty braku głównego drapieżnika. Główny drapieżnik z jednej strony ogranicza liczebność roślinożerców i mniejszych drapieżników, z drugiej, poprzez tzw. "ekologię strachu", modyfikuje ich zachowania. Brak wilków spowodował poważne zmiany w hydrologii Parku Yellowstone, gdyż pozbawione naturalnej kontroli łosie zdewastowały populacje rosnących nad strumieniami wierzb. To z kolei pozbawiło żyjące w nich bobry pożywienia i budulca. Zwierzęta, które dzięki swoim tamom przez tysiące lat modyfikowały strumienie, nagle zniknęły, co pociągnęło za sobą dramatyczne zmiany. Zniknęły rozlewiska powstające wskutek działalności bobrów, obniżył się poziom wody, co odbiło się na pozostałych wierzbach. Ponadto bez bobrów i ich tam wiele strumieni zaczęło płynąć szybciej, wyżłobiło głębsze koryta i przestało wylewać, co miało negatywny wpływ na rośliny zależne od wylewów. Wytępienie wilków doprowadziło, jak widzimy, do gwałtownych zmian w ekosystemach nadbrzeżnych. Zostały one zdominowane przez roślinożerców, którzy przetrzebili populacje wierzb i spowodowali, że rośliny te są niższe, zniknęły bobry i zaszedł cały szereg niekorzystnych zmian.
Wilki reintrodukowano w Yellowstone w 1995 roku. W ciągu kolejnych 15 lat zabserwowano spadek populacji łosi o 70% i zmiany w szacie roślinnej. Naukowcy sugerowali, że wprowadzenie wilka przyczyniło się do odrodzenia ekosystemu.
Jednak uczeni z CSU, na podstawie 10-letnich obserwacji, podkreślają, że nie wystarczy wytępić, a później wprowadzić wilka. To nie jest prosty efekt włączania i wyłączania - mówi Kristin Marshall. Ich zdaniem samo odrodzenie wierzb nie wystarcza, gdyż zaszły negatywne zmiany, które nie zostaną odwrócone reintrodukcją wilka. Uczeni uważają, że konieczne jest również przywrócenie warunków jakie panowały przed zniknięciem bobrów.
Uczeni ogrodzili niewielki obszar parku, by chronić wierzby przed łosiami oraz stworzyli sztuczne tamy, mające symulować zmiany powodowane przez bobry. Po 10 latach porównali swój obszar z innymi. Dowiedli, że sama ochrona wierzb nie wystarcza. To, czy łosie mają dostęp do drzew, nie miało żadnego wpływu na produkcję biomasy przez drzewa. Jednak tam, gdzie zasymulowano działalność bobrów, zauważono, iż drzewa rosną wyraźnie wyższe i produkują więcej biomasy. Drzewa z obszarów ogrodzonych i ze sztucznymi tamami były o 50% wyższe i miały o 90% więcej biomasy, niż drzewa z obszarów ogrodzonych, ale bez tam.
Utrata wilka spowodowała utratę bobra i wierzb. Nasz eksperyment pokazał, że nie można przywrócić bobra bez wierzb i nie można przywrócić wierzb bez bobra - mówi Thompson Hobbs.
Badania te pokazują, że długoterminowe eksperymenty ekologiczne są ważne dla zrozumienia całej kaskady interakcji pomiędzy gatunkami poprzez łańcuch pokarmowy. Ich wyniki mają natychmiastowy praktyczny wpływ na sposoby przywrócenia i ochrony ekosystemów takich jak Yellowstone - stwierdził Alan Tessier z Narodowej Fundacji Nauki, która finansowała badania.
Komentarze (1)
wilk, 8 lutego 2013, 12:35
A właśnie, że dam radę!
To tylko nam uświadamia jak skomplikowana jest sieć powiązań między fauną i florą. Aczkolwiek usunięcie jednego z elementów, mimo iż pociągnęło za sobą tak kaskadowe zmiany doprowadziło do powstania innego stabilnego ekosystemu.
Z tym jednak nie można się w całości zgodzić, bo przecież nie introdukowali tam wcale bobrów, a jedynie zasymulowali ich aktywność. Trudno żeby bobry same powróciły, skoro podobnie jak wilków ich tam już nie było.