Hodowanie na włosach
Włosy ludzkie wykorzystywano dotąd raczej do przedłużania lub produkcji peruk, okazuje się jednak, że na równi z gnojówką czy osadami z oczyszczalni ścieków nadają się także do nawożenia pól. Gdyby pomysł się upowszechnił, z pewnością skorzystałyby na tym salony fryzjerskie (HortTechnology).
Włosy wystarczy zmieszać z dodatkowym kompostem. Co prawda pojawiły się one w handlu już parę lat temu, ale by metoda mogła się upowszechnić, trzeba było poczekać na dowody potwierdzające tezę, że stanowią one realne źródło składników odżywczych w skrzynkowej hodowli szklarniowej.
Vlatcho D. Zheljazkov, Juan L. Silva, Mandar Patel, Jelena Stojanovic, Youkai Lu, Taejo Kim i Thomas Horgan z Uniwersytetu Stanowego Mississippi przeprowadzili eksperyment z belami włosów. Sprawdzano, czy mogą one stanowić jedyne źródło składników odżywczych. Naukowcy porównywali wielkość plonów 4 gatunków roślin: sałaty, piołunu, Stylophorum diphyllum (odmiany maków z Ameryki Północnej) oraz złocienia maruny (Tanacetum parthenium). Testowano 4 warunki uprawy: 1) z zastosowaniem komercyjnego podłoża (grupa kontrolna), 2) na nieskompostowanych belach włosów o różnej wadze, 3) z użyciem nawozów stałych oraz 4) płynnych. Przy dwóch ostatnich scenariuszach precyzyjnie wydzielano dawki.
Okazało się, że wielkość plonów "włosowych" była wyższa od zbiorów z upraw na tradycyjnym podłożu, nie przewyższała jednak wielkości osiąganych dzięki nawozom nieorganicznym. Oznacza to, że ludzkie włosy nie mogą stanowić jedynego źródła składników odżywczych dla szybko rosnących roślin, np. sałaty.
Zheljazkov dowodzi, że sytuacja zmienia się diametralnie, gdy rozpoczyna się rozkład włosów, a więc stopniowe wydzielanie minerałów. Wtedy odpady z zakładów fryzjerskich są tak samo skuteczne jak nawozy sztuczne. Na to trzeba jednak trochę poczekać. Poza tym ze względu na zastrzeżenia zdrowotne konieczne będzie przeprowadzenie dalszych badań.
Komentarze (0)