Uspokajająca wszawica
Jak zauważają naukowcy z University of Nottingham, wszy to skuteczna metoda na alergie czy astmę. Okazało się bowiem, że u myszy z wszawicą następowało wyciszenie układu odpornościowego (BMC Biology).
Wg Brytyjczyków, to kolejny dowód na potwierdzenie tezy, że wzrost częstości zachorowań na astmę i alergie to wynik zbyt higienicznego trybu życia. Układ odpornościowy powinien zostać wstępnie zaprogramowany w dzieciństwie (mówi się o tzw. primingu, czyli torowaniu), by w przyszłości nie reagować nadmiernie na niegroźne czynniki, np. pyłki. Infekcje bakteryjne czy wirusowe wydają się nie działać w ten sposób, dlatego też ostatnio badacze wzięli na cel pasożyty.
W zamierzchłej przeszłości naszego gatunku stale wchodziliśmy w kontakt z różnymi pasożytami. W naszych włosach panoszyły się wszy, a w przewodzie pokarmowym tasiemce czy owsiki. Układ odpornościowy ewoluował więc w taki sposób, by umieć sobie z nimi poradzić. Teraz, gdy do takich zakażeń dochodzi stosunkowo rzadko, a domy mamy naprawdę czyste, układ odpornościowy styka się z zagrożeniami, do których nie jest w ogóle przygotowany. Stąd zaburzenia jego funkcjonowania.
Zespół doktora Josepha Jacksona testował dzikie myszy, ponieważ gryzonie laboratoryjne od pokoleń żyją w superczystym otoczeniu. Nasze rozumienie ssaczej immunologii bazuje w dużym stopniu na gryzoniach hodowanych w wysoce nienaturalnych, tj. wolnych zarówno od patogenów, jak i stresu warunkach – podsumowuje członkini ekipy Janette Bradley. By to zmienić, Brytyjczycy zwabili żyjące wolno zwierzęta za pomocą masła orzechowego, a po schwytaniu zajęli się badaniem ich układu odpornościowego.
Okazało się, że myszy, na których nie pasożytowały wszy Polyplax serrata, miały o wiele bardziej pobudzony układ odpornościowy niż gryzonie nękane przez te bezskrzydłe owady. Wydaje się, że wszy działają hamująco na układ immunologiczny albo dzięki substancji znajdującej się w ich ślinie, albo przenosząc różne patogeny, np. bakterie.
Komentarze (5)
Jurgi, 22 kwietnia 2009, 21:53
Pamiętam doniesienie o naukowcu, który pozbył się alergii… zarażając się glistami. Czyli eksperymenty na myszach nie są aż tak nowatorskie.
W przypadku glist jednak działania upatrywano gdzie indziej: pasożyty wydzielać miały substancje hamujące reakcję układu odpornościowego, nie chodziło o „trening”.
mikroos, 22 kwietnia 2009, 22:46
A ja bardzo niedawno słyszałem pani profesor immunologii z jednej z polskich uczelni, która swoją alergię wykorzystywała do leczenia nowotworów. Kobieta miała typowo "czerniakową" karnację (b. jasna cera z piegami, b. jasne włosy i niebieskie oczy) i była do tego stopnia wrażliwa, że po paru godzinach przebywania na słońcu robiły się jej na nosie miniaturowe zmiany nowotworowe (ot, takie "kalafiorki"). Kupowała wtedy najtańsze pseudosrebrne (a dokładniej: niklowane) kolczyki i wbijała je na kilka minut do wnętrza takiej zmiany, żeby wywołać reakcję immunologiczną przeciwko ciału obcemu, na które miała alergię. Przy okazji organizm dostrzegał komórki nowotworowe i niszczył je
Wiem, że nawiązanie do tematu jest dość luźne, ale historia jest wg mnie na tyle ciekawa, że chciałem się nią podzielić
Jurgi, 23 kwietnia 2009, 11:27
Może i luźne, ale to jest świetne. Pokazuje, że (w pewnych przypadkach) można sterować działalnością naszego układu immunologicznego w dość prosty sposób.
w46, 24 kwietnia 2009, 10:22
mikroos, może dało by się stworzyć uniwersalny preparat pobudzający reakcję immunologiczną? - lek na czerniaka!
mikroos, 24 kwietnia 2009, 12:34
Uniwersalny pewnie nigdy nie będzie. Ale są już prace nad podobnymi lekami, jeden z nich został nawet od początku opracowany w Polsce. Obecnie jest testowany w ramach trzeciej fazy badań klinicznych.
Poza tym wykazano już kiedyś, że w przypadku niektórych nowotworów (czerniak, rak nerki, rzadziej chyba rak jajnika) zdarzało się stopniowe zdrowienie po przebyciu poważnej infekcji (ostra grypa, zapalenie płuc itp.).