Słuchając przyrody, poznaje jej piękno. Dzięki wielkiej wrażliwości Izabela Dłużyk trafiła na listę 100 najbardziej wpływowych kobiet świata
Czy myślała Pani o stworzeniu mapy dźwiękowej ptaków Polski?
Idea mapy dźwiękowej na pewno byłaby pociągająca, chociaż mam świadomość, że w praktyce jest poza moim zasięgiem. Ponieważ jestem całkowicie niewidoma, do docierania w różne zakątki Polski potrzebuję zawsze pomocy osób widzących. Najczęściej pomagają mi członkowie rodziny, ale oni też mają swoje życie i ja muszę szanować ich czas. Dlatego nawet nie aspiruję do stworzenia czegoś w rodzaju przewodnika po głosach ptaków Polski – są osoby, które już zrobiły to lepiej ode mnie, takie jak Zdzisław Pałczyński czy Tomasz Ogrodowczyk, na pewno też znajdą się ich następcy z prawdziwego zdarzenia.
Moim dążeniem też zdecydowanie nie jest rejestracja jak największej liczby rzadkich gatunków. Jeśli nadarzy mi się okazja uchwycenia jakiejś rzadkości – czemu nie, ale nie w tym tkwi sedno, tym bardziej że w polowaniu na rzadkości też można się zatracić, co wcale nierzadko zdarza się np. wśród fotografów przyrody. Sednem jest to, że w naszym steranym i zmęczonym świecie mogę dzielić się przebłyskami piękna i mądrości przyrody.
Dokumentowała Pani dźwięki natury Polski i amazońskiej dżungli w Peru. Jakie ma Pani plany na przyszłość?
Na pewno chcę koncentrować się na przyrodzie polskiej. Dżungla amazońska była raczej jednorazowym wyjątkiem od tej reguły. Jak już wspominałam, pracuję teraz nad stworzeniem cyklu nagrań z czterech pór roku, ale to projekt długofalowy, brakuje mi zwłaszcza odpowiednio dobrych ujęć z jesieni (rykowisko jeleni, noclegowiska żurawi, zlotowiska gęsi itp.).
Badam też możliwości realizacji mojego pomysłu na nagrania do szpitali i hospicjów. Nagrania już przygotowałam, natomiast teraz szukam sposobów, jak mogłabym wykonać to przedsięwzięcie od strony technicznej oraz ludzi, którzy mogliby udzielić mi wartościowych wskazówek i pomóc z przydatnymi kontaktami. Jeśli uda mi się urzeczywistnić ten projekt, będzie to dla mnie najpiękniejsze możliwe uwieńczenie mojej pracy.
Ptaki i związane z nimi zagadnienia przewijają się także w Pani pracach naukowych. Jako filolożka pisze Pani o ptakach w polskim folklorze w kontekście tożsamości kulturowej czy o środkach perswazji językowej w tekstach beletrystycznych dla dzieci propagujących ideę zimowego dokarmiania ptaków. Pani praca doktorska dotyczyła głosów ptaków w literaturze dziecięcej. Jak widać, kwestie językowe i ornitologiczne całkiem dobrze się łączą...
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że ptaki są najczęściej odzywającymi się zwierzętami na świecie, czego przecież faktycznie możemy sami doświadczyć, nie dziwi, że ludzie od zawsze próbowali wyobrażać sobie, co mogą mieć do przekazania. Naśladowali wydawane przez nie dźwięki specjalnymi instrumentami albo nawet własnym głosem, a przede wszystkim, co dla mnie osobiście jest najciekawsze, interpretowali ptasie głosy, kojarząc je brzmieniowo ze słowami własnego języka.
Folklor wielu różnych krajów obfituje w takie właśnie interpretacje, bo w kulturach tradycyjnych ludzie nie rozdzielali dźwiękowej warstwy biosfery od tzw. semiosfery, czyli warstwy znaczeniowej, jaką niosą konkretne słowa w języku - traktowali oba te zjawiska jako jedną sferę, która wzajemnie się przenika. Taka antropomorfizacja świata przyrody, której nie należy rozumieć negatywnie, jest też obecna u dzieci. To właśnie dosłowne traktowanie słyszanych dźwięków sprawiało przykładowo, że w niektórych regionach Polski, słuchając gruchania gołębi i wiedząc, że gołębie na ogół bardzo lubią groch, głos ten interpretowano jako wołanie "grrochuuu! grrochuuu!". Z kolei, jeśli przyjrzymy się przykładowej polskiej interpretacji śpiewu jaskółki dymówki jako "kręci nici, kręci wici, pojedziemy ooorrraaać" i porównamy ją z prawdziwym śpiewem (specyficzny, szeleszczący szczebiot, zakończony pojedynczym, przeciągłym tonem i suchym terkotem), wszystko staje się jasne. Takich przykładów jest mnóstwo i one dobitnie pokazują, jak wnikliwie kiedyś ludzie przyrodę obserwowali.
Analiza tych zależności pomiędzy głosami nie tylko ptaków, ale i innych zwierząt, zwłaszcza płazów, a różnymi językami mowy ludzkiej jest fascynująca. Przede mną właściwie nikt kompleksowo tego nie badał, więc ten obszar, można powiedzieć, stoi przede mną otworem. Zastanawiam się tylko, dlaczego teraz, po kilku latach zgłębiania tego tematu, kiedy zdarzy mi się słuchać przepiórki, słyszę w głowie słowa z ludowego opowiadania o przepiórce i derkaczu: "Wabrzek... Wabrzek... Goń cielę... Goń cielę...".
Izabela Dłużyk urodziła się 7 maja 1989 roku w Gdańsku. Od urodzenia jest osobą niewidomą. Jak sama przyznaje, może właśnie to wykształciło u niej szczególną wrażliwość na dźwięk.
Już w dzieciństwie zaczęła przejawiać zainteresowanie przyrodą, zwłaszcza ptakami i ich głosami. Stopniowe poznawanie dźwiękowego bogactwa natury wkrótce przerodziło się w pasję nagrywania nie tylko ptaków, lecz także innych zwierząt i odgłosów przyrody, która towarzyszy Izabeli do dziś. Jednocześnie coraz głębsze wnikanie w świat ptaków zaowocowało fascynacją pewną szczególną ich grupą - papugami, z którymi obecnie dzieli swoje życie.
Podczas studiów wyższych, po latach nagrywania o charakterze wyłącznie amatorskim, Izabela rozpoczęła pracę na w pełni profesjonalnym sprzęcie, z wykorzystaniem mikrofonu specjalnie dostosowanego do rejestrowania odgłosów przyrody. Jednocześnie ukończyła anglistykę i rusycystykę na Uniwersytecie Gdańskim, na którym w roku 2023 obroniła pracę doktorską pt. „Symbolizm dźwiękowy w polskiej, rosyjskiej, brytyjskiej i hiszpańskiej literaturze dziecięcej. Głosy ptaków”.
W 2015 roku nawiązała współpracę z australijskim wydawnictwem „Listening Earth”, które opublikowało trzy jej albumy: „Echoes from the ancient forest”, „Morning at the Lutownia river” oraz „Morning soundscapes from the Biebrza marshes”. W roku 2016 nakładem wydawnictwa Soliton ukazały się na rynku polskim stworzone przez nią płyty „Echa krainy żubra” z Puszczy Białowieskiej oraz „Echa krainy łosia” z bagien biebrzańskich. W tym samym roku wydawnictwo LOM ze Słowacji opublikowało płytę jej autorstwa „Soundscapes of summer”, a rok później ukazała się kolejna płyta - „Soundscapes of spring”. Obie pozycje docelowo mają stanowić element większego cyklu poświęconego czterem porom roku „The four seasons”, z którego kolejne dwie płyty są obecnie w przygotowaniu. Planowana jest także publikacja tego cyklu w języku polskim, wzbogacona o fotografie przyrody.
W roku 2017 Izabela Dłużyk odbyła wyprawę do Peru w celu dokumentowania dźwiękowych pejzaży z deszczowych lasów Amazonii. Nagrania z tamtej wyprawy zostaną opublikowane już wkrótce. Jak sama mówi, „[…] nagrywając przyrodę, usiłuję uchwycić jej piękno, jej subtelną muzykę i delikatny głos. Usiłuję zrozumieć jej tajemnice: tajemnicę życia – tego nieopisanego skarbu, który dzielimy ze wszystkimi stworzeniami, tajemnicę ulotnych chwil, smutku i nadziei, które przynoszą nam zmieniające się pory roku... Jestem wdzięczna przyrodzie za to wszystko, czego mnie w swojej mądrości nauczyła, dlatego bardzo się cieszę, że dzięki moim nagraniom mogę chociaż w niewielkim stopniu dzielić się jej pięknem”.
Komentarze (0)