Zagrożenie większe niż sądzimy?
Matematyczny model używany do szacowania ryzyka wyginięcia danego gatunku powoduje, że ryzyko zagłady może być nawet 100-krotnie niedoszacowane, twierdzi profesor Brett Melbourne z University of Colorado w Boulder. Naukowiec uważa, że model nie uwzględnia indywidualnych różnic pomiędzy poszczególnymi osobnikami i w obliczeniach nie bierze się pod uwagę np. zmian w liczbie osobników obu płci czy też zachowań poszczególnych zwierząt i ich skłonności oraz możliwości reprodukcyjnych. Pominięcie tych informacji ma, zdaniem Melbourne'a, olbrzymi wpływ na wyniki oszacowań. Jeśli wykorzystamy nowy model matematyczny [uwzględniający postulowane przez uczonego zmienne - red.], to okaże się, że sprawy wyglądają gorzej, niż sądzimy. Wzięcie pod uwagę różnic pomiędzy poszczególnymi osobnikami w zagrożonych gatunkach pokazuje, że ryzyko ich zagłady może być nawet o rząd wielkości poważniejsze, niż sądzą biolodzy - mówi Melbourne.
Obecnie, jak stwierdza, ryzyko dla gatunku oblicza się biorąc pod uwagę przede wszystkim dwa czynniki. Jeden to ryzyko poniesienia przypadkowej śmierci przez poszczególnego osobnika, który może np. utonąć w rzece. Jest ono istotne z punktu widzenia małej populacji, jednak nie wpływa na duże grupy zwierząt. Drugi czynnik to wpływ zewnętrznych czynników na całą populację. Chodzi tutaj np. o temperaturę czy opady, które decydują o liczbie urodzin i zgonów w populacji. Zdaniem Melbourne'a do modelu trzeba dodać jeszcze dwa czynniki: zmiany w liczbie osobników obu płci oraz indywidualne różnice występujące u poszczególnych osobników.
Naukowiec uważa, że trzeba zmienić obowiązujące modele i na nowo oszacować ryzyko wyginięcia gatunków. Jego zdaniem ryzyko zagłady takich gatunków jak np. goryle górskie jest najprawdopodobniej dobrze wyliczone, gdyż uczeni od lat mogą obserwować zachowanie poszczególnych osobników i brać to pod uwagę. Jednak np. ryzyko wiszące nad wieloma gatunkami ryb żyjących w dużych ławicach jest prawdopodobniej źle oszacowane.
Obecnie za zagrożone wyginięciem uważa się 16 000 gatunków. Z powierzchni Ziemi może zniknąć 25% gatunków ssaków, 12% gatunków ptaków i 33% płazów.
Komentarze (17)
Wolny, 7 lipca 2008, 14:28
Mam parę pytań:
- ile gatunków zwierząt wyginęło w czasie ostatnich 6 tysięcy lat?
- ile z nich w wyniku niszczycielskiej działalności człowieka na Ziemi?
I na koniec:
- czyż wymieranie gatunków nie jest naturalną koleją rzeczy? Czy człowiek ma tu jakiś obowiązek zmiany tej kolei rzeczy tak jak mu się podoba?
dirtymesucker, 7 lipca 2008, 16:43
a czy naturalnym jest, że jak masz próchnice to idziesz do dentysty? nie lepiej byłoby gdybyś miał zepsute zęby?
człowiek może "uwolnić orkę" ale równie dobrze może jej nie uwalniać. niestety celem życia jest życie, nawet kosztem drugiego (ludzki egoizm = prawa natury)
Gość fakir, 7 lipca 2008, 16:45
Człowiek nie ma obowiązku. Ma obecnie taką możliwość zmian środowiska, że może doprowadzić do wyginięcia zwierząt potrzebnych mu do przeżycia. Jeśli popełni błąd to sam także zginie. Może to być z korzyścią dla środowiska i życia na ziemi. Dla ludzi to będzie nieodwracalna strata.
inhet, 7 lipca 2008, 17:07
ad.1 Nikt tego nie wie. Nikt tez nie wie, ile ich w tym czasie powstało.
ad.2.Jak wyżej - choć tutaj można wskazać kilkaset gatunków, które dzięki człowiekowi powstały i istnieją: prawie wszystkie gatunki zwierząt hodowlanych i roślin uprawnych, jak równiż szereg synantropów: dlap rzykładu mrówka faraona i trzy gatunki wszy.
ad.3 Okresowo bywa. Czy człowiek ma jakiś obowiązek względem innych gatunków, czy nie, to kwestia wybitnie umowna - jak słusznie mówi Fakir, ma taką potrzebę. Ale i tak niewiele może tutaj zdziałać.
mikroos, 7 lipca 2008, 17:13
Przede wszystkim nie ma jednoznacznego dowodu, czy całkowity bilans dokonanych przez człowieka zmian jest dla biosfery niekorzystny. To są zbyt złożone dane, by wydawać na ten temat jednoznaczne sądy, a każdy, kto próbuje to robić, pokazuje tylko swoją ignorację wobec natury.
Gość fakir, 7 lipca 2008, 17:21
mikroos, 7 lipca 2008, 17:23
Nie do końca mogę się zgodzić. Myślę , że największą korzyścią dla biosfery jest różnorodność form życia, przy czym jest to tylko moja prywatna opinia. Pozostaje tylko pytanie, jak ocenić zmiany w biosferze, skoro nie policzyliśmy dotąd wszystkich gatunków zamieszkujących naszą planetę?
Gość fakir, 7 lipca 2008, 17:30
To prawda. Ale ja sądzę, że jak człowiek zginie to niestety różnorodność wzrośnie. Popatrz co się dzieje jak człowiek przestanie o coś "dbać". Można też znaleźć inne przykłady.
mikroos, 7 lipca 2008, 17:34
Tylko widzisz: czym innym jest koszenie trawników (czytaj: utrzymywanie monokultury), a czym innym - globalne zmiany liczebności gatunków. Zobacz, że jeżeli np. okazałoby się prawdą, że człowiek jest przyczyną efektu cieplarnianego, oznaczałoby to, że stwarzamy doskonałe warunki dla rozwoju roślin. A od tego już tylko krok do zwiększenia różnorodności.
Gość fakir, 7 lipca 2008, 17:42
Tylko, że może też nastąpić nadmierny wzrost jednej rośliny / zakwity na wiosnę / kosztem innych. Jednym słowem może być i tak i tak.
Generalnie niezależnie jak będzie biosfera przetrwa. My niekoniecznie.
este perfil es muy tonto, 7 lipca 2008, 17:47
1.co się dzieje jak człowiek przestanie o coś dbać widzieliśmy po 89 roku-centrum przestało dbać o gospodarkę a ta się rozwinęła
2.jak już chyba zauważono ciężko o niesubiektywną opinię na temat tego co jest korzystne dla biosfery
3.w pewnym znaczeniu słowa naturalne(które to znaczenie dowolnie przyjmujemy)za naturalne można uznać przeprowadzoną z premedytacją eksterminację bobrów przy użyciu atomowych bomb(nie prowadzi to do żadnej nadnaturalnej,boskiej interwencji,można to przeprowadzić zgodnie z naturalną koleją rzeczy).Chociaż można wprowadzać też pojęciowy podział na to co naturalne-wytworzone nie przez człowieka, a sztuczne-przez człowieka wytworzone.można też inne,mniej popularne podziały,wszak szympansy też coś wytwarzają "rozumnie"-więc możnaby to określić jako sztuczne...
4.fakir twierdzisz że biosfera była zawsze?a wyobrażasz sobie że Ziemia zostaje rozwalona, w kosmos lecą tylko ludzikowie i jako nieliczni z biosfery przeżywają(nie wiem czy bakterie na ich skafandrach to też biosfera,ale pewnie tak-spałem na biologii)
mikroos, 7 lipca 2008, 17:52
Pozostaje pytanie (na które ja nie znam odpowiedzi), czy tworząc trawniki skazujesz inne gatunki na wymarcie, czy tylko na ograniczenie areału?
Z tym się zgadzam bez zastrzeżeń, co napisałem w swoim pierwszym poście.
dirtymesucker, 7 lipca 2008, 17:57
a widzieliście może: "Life After People"
tu jest link do całości ale wersja po angielsku:
http://video.google.pl/videoplay?docid=4939078184096254535&q=after+people&ei=kztySJftKqTWjQKlmoWHDQ&hl=pl
Gość fakir, 7 lipca 2008, 18:37
Ja nie mam wątpliwości. Wystarczy jak sobie wyobrażę, że puszczę amazońską zamienię nawet na najbardziej wypielęgnowany trawnik. Mamy już możliwości wprowadzania szybkich zmian na dużą skalę. Przyroda zachowuje się zgodnie z teorią chaosu, to znaczy mała zmiana początkowo nie wywołuje skutków zauważalnych a po pewnym czasie zachodzi katastrofa. To obszerny i ciekawy temat do dyskusji! Może pojawi się taki wątek.
mikroos, 7 lipca 2008, 18:49
Co tu dużo gadać, zbyt słabe nasze głowy na pojęcie tajemnic Matki Natury Może to i lepiej
Gość fakir, 7 lipca 2008, 18:52
este perfil es muy tonto, 7 lipca 2008, 19:01
obejrzałem pobierznie ten film,strasznie efekciarskie ukazanie prostych zjawisk,pokazują pomnik Waszyngtona obrośnięty bluszczem i krzyczą "buuuoo".nie lubię tego typu uatrakcyjnień filmów "przyrodniczych".