Co embrion w jaju usłyszy, to pisklę po wykluciu wykorzysta
Kiedy jest gorąco, zeberki timorskie (Taeniopygia guttata) z Australii śpiewają swoim jajom, przygotowując młode na warunki pogodowe czekające je po wykluciu.
Specjalistki z Deakin University zbierały jaja, a następnie inkubowały je w kontrolowanych warunkach, odtwarzając części nagraną pieśń inkubacyjną. Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej, pisklęta z grupy "muzycznej" rosły wolniej i lepiej radziły sobie w gorącu.
To nie znaczy, że [zeberki] będą się rozmnażać w ekstremalnych temperaturach - poruszałyśmy się w doświadczanym obecnie zakresie. Zachęcające jest jednak to, że ptaki dostosowują wzrost piskląt do temperatury [...] - podkreśla Mylene Mariette.
Autorki publikacji z pisma Science jako pierwsze zaobserwowały, że śpiewanie jajom może mieć tak długofalowy wpływ. Wcześniejsze badania koncentrowały się bowiem głównie na embrionach uczących się konkretnych zawołań swoich rodziców. To pokazuje, że środowisko akustyczne przed narodzinami ma większy wpływ, niż sądziliśmy.
Mariette dostrzegła rytmiczne, wysokie zawołania podczas badań terenowych do doktoratu. Sprawdzałam, jak rodzice porozumiewają się ze sobą, by skoordynować opiekę. Wtedy zauważyłam, że [niekiedy] przebywając sam w gnieździe, inkubujący rodzic wydaje charakterystyczne zawołanie. Zastanawiałam się - czy one rozmawiają ze swoimi jajami?
Badając głębiej tę kwestię, Mariette zauważyła, że ptaki śpiewają w ciągu kilku dni przed wylęgiem, zawsze przy temperaturze powyżej 26 stopni Celsjusza. To nie tak, że zeberki śpiewają, gdy tylko jest gorąco. Robią to, kiedy jest upalnie, a embriony mogą je potencjalnie usłyszeć.
By ustalić, na czym dokładnie polega wpływ zawołań, Mariette i Katherine Buchanan skupiły się na amadynach z uniwersyteckich ptaszarni. Zebrały ich jaja i w ciągu ostatnich 5 dni inkubacji odtwarzały albo pieśń do jaj, albo zawołanie rodzica do rodzica.
Po wylęgu 175 piskląt włożono do gniazd i obserwowano ich rozwój. Początkowo młode z obu grup były nierozróżnialne. W ciągu kilku dni wszystko się jednak zmieniło. Zauważyłyśmy, że pisklęta inaczej reagowały, w zależności od tego, czy [w jajach] słyszały zawołanie dot. gorąca, czy nie. Inaczej prosiły o pokarm i dostosowywały wzrost do temperatury. Jeśli gniazdo znajdowało się w gorącym rogu ptaszarni, pieśń inkubacyjna spowalniała rozwój i sprawiała, że młode były lżejsze. Śledzenie dalszych losów zeberek pokazało, że dorastające w ciepłych gniazdach lżejsze pisklęta miały więcej potomstwa niż osobniki cięższe.
Mariette i Buchanan spostrzegły także, że pisklęta "zaprogramowane" pieśnią gorąca wolały do gniazdowania cieplejsze miejsca. Na razie nie wiadomo, jak dokładnie wyjaśnić zaobserwowane zjawisko, ale panie dywagują, że skoro dorastanie w upale poddaje tkanki większemu stresowi oksydacyjnemu, bycie małym rzeczywiście wydaje się lepszą strategią.
Komentarze (0)