Samochód bez kierowcy
Volkswagen pokazał prototypowy samochód, który porusza się bez pomocy kierowcy i bez jakiejkolwiek asysty ze strony człowieka. Golf GTi zyskał nazwę kodową "53 plus 1" dla upamiętnienia filmowego Herbiego, garbusa, który marzył o wzięciu udziału w wyścigu. W nakręconym przed 40 laty filmie samochód zrealizował swoje marzenia i wystartował z numerem 53.
Jego prawdziwy następca również mógłby stanowić poważną konkurencję dla innych. Samodzielnie potrafił rozpędzić się do 240 kilometrów na godzinę. Samochód został wyposażony z "elektroniczne oczy", na które składały się radar oraz laserowe czujniki badające drogę. Dane były przesyłane do pokładowego komputera i tam analizowane. Komputer otrzymywał również informacje o położeniu samochodu, dzięki wykorzystaniu systemu nawigacji satelitarnej.
Zachowanie się samochodu na torze testowym zaskoczyło nawet jego twórców. Nie spodziewali się, że maszyna będzie radziła sobie aż tak dobrze. Goście, którzy zostali zaproszeni na pokaz, mogli przekonać się, że twórcy samochodu nie oszukują i nie zaprogramowali wcześniej trasy przejazdu. Osoby obserwujące testy mogły samodzielnie poustawiać na drodze Volkswagena pachołki, które ten sprawnie omijał.
Początkowo system pozwalający samochodowi samodzielnie jeździć został pomyślany jako sposób na zmniejszenie kosztów testowania własnych modeli. Volkswagen mógłby zrezygnować z zatrudniania kierowców testowych. Jednak w czasach, gdy z kierowcy samochodu zdejmowane są kolejne obowiązki związane z jego prowadzeniem – pojazdy wyposaża się bowiem w ograniczniki prędkości, systemy unikania kolizji, systemy nawigacyjne czy technologie odpowiedzialne za kontrolę trakcji – zbliża się dzień, gdy i sam kierujący okaże się niepotrzebny.
Komentarze (0)