H5N1 groźniejszy dla młodszych
Wirus H5N1 jest bardziej zabójczy dla młodszych osób. Podobne zjawisko można było zaobserwować podczas pandemii zwykłej grypy w 1918 roku (tzw. hiszpanka zabiła wtedy o wiele więcej młodszych ludzi). Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia, śmiertelność wśród zainfekowanych H5N1 osób wynosi średnio 56%, lecz w grupie 10-19-latków wzrasta już do 73%.
Na łamach Weekly Epidemiological Record specjaliści z WHO piszą, że nadal istnieje ryzyko pandemii ptasiej grypy, jeśli dojdzie do mutacji wirusa H5N1.
Normalna grypa jest groźniejsza dla osób starszych oraz z osłabionym układem odpornościowym. Szacuje się, że rocznie umiera na nią do 500 tys. ludzi na całym świecie.
Raport Światowej Organizacji Zdrowia uwzględnia informacje o 200 potwierdzonych przypadkach zakażenia wirusem H5N1 (od 2003 roku). Podążając śladami wirusa, naukowcy chcą śledzić jego ewolucję.
W pewnych regionach świata wirus się "zadomowił" i jest tam klasyfikowany jako ptasia epidemia (występująca także wśród drobiu). Bytując stale w środowisku człowieka, H5N1 zyskuje szanse na zmutowanie i zwiększenie prawdopodobieństwa przenoszenia się na nasz gatunek.
Liczba przypadków zakażeń wśród ludzi znacznie w tym roku wzrosła. Głównie dlatego, że odmiana H5N1 występuje obecnie na 3 kontynentach: w Azji, Europie i Afryce. Do zarażenia dochodzi najczęściej wskutek bliskich kontaktów z chorym drobiem. Tak się właśnie najprawdopodobniej stało w pewnej indonezyjskiej rodzinie, gdzie zachorowało 7 osób. Jedna z nich zaraziła się od ptaków, a potem zainfekowała pozostałych ludzi. Wszyscy spali razem w małym pomieszczeniu. H5N1 zawsze miał zdolność przenoszenia się z jednego człowieka na drugiego, gdy znajdowali się oni blisko siebie. Ale nawet w przypadku takiego bliskiego kontaktu rzadko dochodzi do zakażenia.
W pierwszej połowie zeszłego roku na ptasią grypę zmarło 19 ludzi. Od stycznia do czerwca bieżącego roku odnotowano 54 zgony. Pięćdziesiąt procent zmarłych z powodu zakażenia H5N1 miało mniej niż 20 lat, a 90% poniżej 40 lat. Liczba umierających osób zwiększa się w miesiącach zimowych. Naukowcy przypuszczają, że "podskoczy" ona znowu pod koniec roku, gdy temperatury półkuli północnej zaczną spadać.
Dla H5N1 idealnym obiektem do zainfekowania jest człowiek chory na zwykłą grypę. Gdy się to uda, może nastąpić wymiana materiału genetycznego pomiędzy dwoma wirusami. Wtedy H5N1 zwiększy swą zdolność łatwego przenoszenia się z człowieka na człowieka.
Jednym z powodów tak dużej śmiertelności H5N1 dla ludzi jest to, że atakuje on tkanki położone głęboko w płucach. Na dziś dzień zakażenie nie obejmuje górnych dróg oddechowych. Kiedy pacjent zaczyna odczuwać symptomy choroby, wirus zdąży już zrobić swoje. Ponieważ umiejscawia się głęboko w płucach, trudno się zarazić ptasią grypą od innego człowieka. Kiedy chory kicha czy kaszle, wydala naprawdę niewiele wirusów.
Komentarze (0)