Zaprogramowani, by wygrywać
Niewielka firma biotechnologiczna udostępniła na rynku prosty test genetyczny, którego celem jest ustalenie predyspozycji dziecka do sukcesu w poszczególnych dyscplinach sportu. Czy to początek ery "programowania" sportowców od wczesnego dzieciństwa?
Badanie jest wyjątkowo proste i nie wymaga od poddawanej mu osoby żadnego wysiłku. Wystarczy zapłacić 149 dolarów, odebrać pocztą zestaw i za pomocą zamieszczonego w nim wacika pobrać próbkę nabłonka z wewnętrznej strony policzka. Następnie odsyła się pobrany materiał do producenta testu, firmy Atlas Sports Genetics (ASG).
Opisywany test ma na celu wykrycie, który z wariantów (alleli) genu ACTN3 posiada badana osoba.
Gen ACTN3 koduje alfa-aktyninę 3, białko wytwarzane w mięśniach szkieletowych. W zależności od tego, który allel występuje u danej osoby, jej organizm wytwarza włókna mięśniowe o różnych właściwościach. Możliwe jest więc posiadanie mięśni "wolnych" lub "szybkich", w zależności od tego, który rodzaj alfa-aktyniny 3 jest wytwarzany u danej osoby. Oznacza to, że niektóre osoby są "urodzonymi sprinterami", ale ich szanse np. w biegach maratońskich będą marne.
Przedstawiciele ASG kierują swoją ofertę głównie do rodziców dzieci w wieku do ośmiu lat. Ich zdaniem, organizmy tak młodych osób są jeszcze zbyt mało rozwinięte, by jakiekolwiek testy fizjologiczne mogły wykryć ich predyspozycje. Jeśli jednak zostaną one ustalone odpowiednio wcześnie, możliwe będzie rozpoczęcie treningów pozwalających na doskonalenie wrodzonych zdolności.
Oferta budzi wiele kontrowersji. Niektórzy eksperci, tacy jak dr Theodore Friedmann, kierownik programu terapii genowej na Uniwersytecie Kalifornijskim, twierdzi wprost: [to] próba sprzedawania nowej wersji "oleju z węża". Badacz ma tu na myśli mityczne lekarstwo, pomagające rzekomo zwalczyć wszelkie znane dolegliwości. W rzeczywistości, jego zdaniem, tego typu testy są ciągle w powijakach i podejmowanie na ich podstawie decyzji jest praktycznie bezpodstawne.
Podobne badania są oferowane w niektórych krajach już od pewnego czasu. Tym razem przyszedł czas na wprowadzenie komercyjnych analiz ACTN3 w Stanach Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę szaleńczy pogoń Amerykanów za wynikami w sporcie, istnieje duża szansa (lub, jak mówią niektórzy, ryzyko), że test stanie się prawdziwym hitem.
Jaki wpływ wywrze oferta ASG na dzieci i rodziców? Uważam, że jest to dość kłopotliwe, ponieważ nie sądzę, że rodzice będą z tego rozsądnie korzystali, twierdzi ekspert z zakresu filozofii i etyki, William Morgan. Jego zdaniem, tego typu testy dokładaja się to do szaleństwa na punkcie sportu, ponieważ niektórzy rodzice kompletnie oszaleją na punkcie wyników. Tak czy inaczej, test wchodzi właśnie na rynek. Czy pozwoli na wychowanie następców Michaela Phelpsa lub Usaina Bolta, przekonamy się najprawdopodobniej za kilka lat.
Komentarze (17)
Zatochi, 4 grudnia 2008, 10:36
Takie testy to bujda. Jesteśmy tacy jak siebie postrzegamy... jeżeli postrzegamy siebie jako wybitnego sportowca to nim jesteśmy... musimy tylko przekonać o tym swoją podświadomość... Jako dowód dla tej teorii proponuję efekt placebo...
Sebaci, 4 grudnia 2008, 14:48
A jeśli wierzę, że jutro będę miał czarne włosy a nie blond, to tak będzie? Nie żadna bujda, tylko pewnych cech nie da się zmienić. Masz mięśnie takie albo takie i tego nie zmienisz.
Pozostaje jedynie pytanie w jakim stopniu np. mięśnie "szybkie" determinują przyszłe sukcesy sportowca. Proponuję więc sprawdzenie genu ACTN3 u światowej czołówki biegów sprinterskich
mikroos, 4 grudnia 2008, 15:43
Odpowiem troszkę inaczej.
Udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że od ACTN3 zależy, ile będzie włókien obu typów. I tak np. wychodzi, że Małysz ma nienaturalnie dużo włókien szybkich. To doskonale tłumaczy, dlaczego umiał się tak niesamowicie wybijać
Myślę, myślę, myślę... kurczę, chyba nie biegam szybciej od Bolta, a przecież postrzegałem siebie jako mistrza
waldi888231200, 4 grudnia 2008, 22:40
Ale w to nie wierzysz.
thibris, 5 grudnia 2008, 22:57
Tylu ludzi wierzy w boga i w poprawienie swojej sytuacji modlitwami i guzik z tego mają. Siejcie głupotę gdzie indziej. Gdyby test był skierowany... na uczelnie to nie widziałbym żadnego problemu. Ale boję się tylko o te zamęczane dzieci, które nie będą się mogły bawić lalkami, bo wykryto u nich "gen Bolta" i muszą iść na trening. Mówi się "za moich czasów to młodzież to i tamto", a wychodzi na to że "za moich czasów to rodzice byli..." normalniejsi ?
dirtymesucker, 6 grudnia 2008, 07:43
wykazano ponad wszelką wątpliwość, że efekt placebo/modlitwa/moc słowa etc. zmienia ekspresję genów i bezsprzecznie ogólnie wpływa na Materię, więc zachęcam do ruszenia mózgiem.
thibris, 6 grudnia 2008, 14:20
Dowody, dowody !!
Sebaci, 8 grudnia 2008, 21:36
Dowodem są chociażby testy przeprowadzane na ludziach z użyciem placebo.
thibris, 9 grudnia 2008, 07:31
Placebo "zmienia ekspresję genów i bezsprzecznie ogólnie wpływa na Materię" ? Mogę prosić o jakieś konkrety? Chyba niedouczony jestem.
wuszczyn-kawaX, 9 grudnia 2008, 18:13
No coz, kolejna glupota ktora musze podwazyc. Predyspozycje psycho-fizyczne i genetyczne nie maja sie tu nic do motywacji i . . . (o zgrozo) w ktorym miejscu sie czlowiek urodzil.
Jednemu sie trafi rodzina dysfunkcyjna, a drugiemu przyjdzie grac w szkolce Menczesteru Junajted (i kto sie bardziej rozwinie?).
Dziecko z blokowiska grajace w szesciu w komara i majacy kontakt z uzywkami czy wychowanek renomowanej szkolki pilkarskiej (sciagniety przez swoj talent) do odleglego kraju?
thibris, 9 grudnia 2008, 19:01
Na pewno bardziej się rozwinie dziecko grające na boisku osiedlowym w zośkę czy po prostu w piłkę z kolegami. Nie jestem zbyt wielkim znawcą futbolu, ale o Manczesterze Junajted nie słyszałem. Manchester United to co innego chyba. Tam by chłopak miał szanse
wuszczyn-kawaX, 9 grudnia 2008, 19:20
Najgorzej, ze to nastawione jest na dlugoterminowy zysk . . . nie chodzi tu o rozwoj osobisty czlowieka. Spoleczny wymiar korzysci tez jest z tego marny.
dirtymesucker, 9 grudnia 2008, 21:45
_______________________________________________rotfl
wuszczyn-kawaX, 9 grudnia 2008, 21:46
Z polowy by przewrotka bramki strzelal!
Sebaci, 9 grudnia 2008, 23:20
Bezpośrednio nie, bo jak powszechnie wiadomo, placebo jest substancją neutralną dla organizmu. Wywołuje jednak psychiczne efekty (przez przekonanie pacjenta o leczniczych właściwościach substancji), co zapewne pociąga za sobą ekspresję genów i jakieś zmiany (a jakie, to już zależy, z czego go "leczy" to placebo). Gdyby tak nie było, zbędne stałyby się wszelkie testy leków z udziałem grupy kontrolnej i placebo.
thibris, 10 grudnia 2008, 08:52
Ja się uczepiłem tej ekspresji genów właśnie. Nie uczepiłem się dla wrodzonej czepialskości, ale chęci douczenia się w temacie, bo wydaje się ciekawy. W samej Wiki temat i jego rozwinięcie nijak ma się do zdolności "umyślnego" sterowania ekspresją genów przez organizm.
wuszczyn-kawaX, 10 grudnia 2008, 09:13
No,coz z rotwajlera nie da sie zrobic pitbulteriera!