Geniusz w grupie
Pesymiści zaczynają spekulować, że Albert Einstein był ostatnim lub jednym z ostatnich geniuszy. Do tej pory to jednostki dokonywały wiekopomnych odkryć, ślęcząc w swoich pracowniach i laboratoriach. Tak pracowali Kopernik i Tesla czy Rentgen i Galileusz. W ostatnich latach pojawił się jednak i umocnił inny trend: zakładania dużych instytucji. Za przełomową datę uznaje się wprowadzenie na orbitę pierwszego Sputnika. Kolektywnym, rzecz jasna, wysiłkiem dokonali tego obywatele Związku Radzieckiego (International Journal of Design & Nature and Ecodynamics).
Skutkiem masywnych przemian jest nie tylko instytucjonalizacja nauki (razem łatwiej przecież zdobyć fundusze na badania). Coraz ciężej się wybić i osiągnąć naukową maestrię, przez co wzrasta wiek noblistów. W XX wieku średnia wieku nagrodzonych badaczy podniosła się aż o 6 lat. Bardzo wiele już odkryto i by dojść do przełomu, trzeba po prostu pracować dłużej.
Autorem prezentowanej koncepcji jest Adrian Bejan, inżynier z Duke University. Wg niego, najlepszym wariantem jest równowaga między podejściem indywidualnym oraz instytucjonalnym, gdy samoczynnie powstają duże grupy, a "samotni" naukowcy podrzucają im tylko genialne pomysły.
Bejan podkreśla, że wystrzelenie przez Rosjan Sputnika 1 skłoniło Stany Zjednoczone do tworzenia dużych grup badawczych wewnątrz istniejących instytucji naukowych. Z tego samego modelu zaczęły również korzystać mniejsze podmioty. Amerykanin nie twierdzi jednak, że geniusze zniknęli już z mapy świata. Zamiast tego od 1996 roku pracuje nad teorią konstruktalną, która ma wyjaśnić postronnym obserwatorom, co i jak się właściwie dzieje.
Systemy przepływowe ewoluują w taki sposób, by zminimalizować niedoskonałości oraz zmniejszyć tarcia czy inne formy oporu. Dzięki temu spada ilość trwonionej energii. Jako przykład Bejan podaje meandrującą rzekę. Teoria inżyniera obejmuje dwa typy przepływu: 1) pomysłów (odkryć naukowych) oraz 2) wsparcia: funduszy i przestrzeni badawczej, np. laboratoriów.
Samotni myśliciele pojawiali się zawsze na przestrzeni dziejów, ponieważ to naturalne – nauka jest dobra dla umysłu badacza i służy dobrostanowi społeczeństwa. Mimo że obecny trend to kreowanie większych grup badawczych, będą się oni pojawiać nadal. Poza tym niegdysiejsi geniusze nie pracowali de facto samotnie. Jak przyznawał sam Izaak Newton, nigdy nie stworzyłby swoich praw dynamiki, gdyby nie wspieranie się na barkach gigantów.
Ideałem, wg Bejana, jest taka sytuacja, gdy jednostka wpada na świetny pomysł, zdobywa fundusze, a wokół idei formuje się przyklaskująca jej grupa. Do pierwszego zespołu dołączają kolejne, a każdy przyczynia się w jakiś sposób do wyników całości.
Ekstremalne scenariusze nie są, jak zwykle, korzystne. Zbitki indywidualistów nie stworzą prawdziwych grup. Będzie wiele pomysłów, ale nikt ich nie podchwyci. Duża grupa będzie mieć za to sporo pieniędzy, ale za mało osób zainteresowanych badaniem.
Komentarze (4)
w46, 8 grudnia 2008, 11:44
Z tym drugim zwykle są poważne problemy. Przykład: http://hacking.pl/pl/news-7417-Jacek_Karpinski_polski_Bill_Gates_pasl_swinie.html
waldi888231200, 8 grudnia 2008, 13:24
Nie pracować dłużej tylko wydajniej (bardziej kreatywnie) a to wiąże się z układami na uczelniach.
Krystus, 8 grudnia 2008, 13:33
Tak to właśnie w Polsce jest. Wydymać rodaka za wszelką cenę.
Jarek Duda, 9 grudnia 2008, 01:15
Wybór nazwisk dużo mówi o autorze tego 'badania' ... a gdzie np. matematycy? A co z tym że tamten poziom abstrakcji to teraz podstawy? A może po prostu teraz jest taki natłok odkryć i ludzi zajmujących się nauką, że po prostu trudno kogoś ot tak wyróżnić do miana postaci historycznej?
Co do sytucaji nauki - owszem teraz potrzeba dużo specjalistów i zasobów do doszlifowywania pomysłów
... a tu jak tylko zaczynam się czymś zajmować, znajduję podstawowe luki - jak np. pewność że wszystko wiadomo o koderach entropii ... a tu brakowało najprostszego, coś tak podstawowego jak błądzenie przypadkowe po grafie ... a tu brakowało najbardziej naturalnego - maksymalizującego entropię, podstawowy problem - izomorfizmu grafu ... jak można było nie wpaść na porównanie diagonali potęg ... itd itp
Specjaliści perfekcyjnie znają zbudowany przez autorytety kanon, dobrze wiedzą co znane, co wolno/nie wolno, gdzie powinno się szukać dalej, bo przecież tyle legend nad tym siedziało ... a tak na prawdę zostało jeszcze pełno wręcz podstawowych koncepcji do znalezienia! Że aż niewyobrażalne że nikt tego wcześniej nie zauważył. I to nie tylko jak zwykle na drodze przypadku - często wystarczy nie będąc uprzedzonym dobrze zrozumieć problem. Nie potrzeba jakichś mistycznych geniuszy tylko trochę krytycznie myślących i najlepiej szeroko wykształconych ludzi.