Aleksander przegrał z bakterią?
Antoinette Hayes z Pfizer Research uważa, że za śmierć Aleksandra Wielkiego odpowiada trucizna z wód Styksu. Amerykanka twierdzi, że do zgonu sławnego wodza doszło przez wtórny metabolit bakterii Micromonospora echinospora - kalicheamycynę. Referat nt. trucizny ze Styksu w ujęciu współczesnej geologii i toksykologii zostanie wygłoszony na XII Międzynarodowym Kongresie Toksykologii w Barcelonie.
Starożytni uważali, że woda ze strumienia Styks w północnej Arkadii jest szkodliwa dla zdrowia. Ponoć z tego powodu identyczną nazwę nadano głównej rzece mitologicznego podziemnego świata. Na łodzi Charona musiała ją przebyć każda dusza zmierzająca do Hadesu. W tym samym miejscu uświęcone przysięgi składali też bogowie. Jeśli kłamali, Zeus zmuszał ich do wypicia wody, która działała powalająco. Hezjod, grecki poeta z VIII w. p.n.e., pisał, że przez rok bogowie nie mogli się ruszyć, oddychać ani mówić – wyjaśnia współautorka studium, Adrienne Mayor z Uniwersytetu Stanforda.
Grecki geograf Pauzaniasz, autor 10-tomowego dzieła Periegesis tes Hellados (Wędrówki po Helladzie), utrzymywał, że woda z rzeki niszczy kryształy, ceramikę i brąz. Jedyną odporną na korozję rzeczą są kopyta muła bądź konia. Mayor, znana z książki pt. Król trucizny będącej biografią Mitrydatesa VI Eupatora, króla Pontu z dynastii Mitrydatydów, podkreśla, że żaden ze starożytnych twórców nie negował toksycznych właściwości Styksu.
Hayes rzuca nieco światła na M. echinospora. To bardzo toksyczna Gram-dodatnia bakteria glebowa, która dopiero ostatnio znalazła się w kręgu zainteresowań współczesnej nauki. Odkryto ją w latach 80. w caliche, kruchych osadach złożonych głównie z węglanu wapnia, których pełno w Grecji.
Niestety, geochemia Styksu, nazywanego dziś Mavroneri (Czarną Wodą), dotąd nie zajmowała naukowców. Z tego powodu trudno byłoby potwierdzić teorię kalicheamycynową. Nawet same Mayor i Hayes przyznają, że nie wiadomo, czy Aleksander Wielki naprawdę uległ zatruciu. Panie zaznaczają, że niczego nie sugerują ani nie opowiadają się za lub przeciwko jakiejś wersji wydarzeń. Nie da się jednak zaprzeczyć, że święta trucizna, którą posługiwali się sami bogowie, byłaby idealna dla postrzeganego jako półbóstwo Aleksandra.
Wódz zachorował w Babilonie podczas jednej z całonocnych pijatyk. Uskarżał się na przeszywający ból w okolicach wątroby. Miał bardzo wysoką gorączkę. W ciągu 12 kolejnych dni jego stan się pogarszał. Nie mógł mówić, poruszał tylko oczyma. Na końcu zapadł w śpiączkę. Specjaliści, którzy próbowali odtworzyć przyczynę jego śmierci, wspominali o otruciu lub przypadkowym zatruciu ciemiernikiem, tojadem, strychniną lub arsenem, przepiciu, sepsie, zapaleniu trzustki, gorączce zachodniego Nilu, malarii i durze brzusznym.
Mayor uważa, że objawy Aleksandra Macedońskiego i przebieg choroby wydają się pasować do greckich mitów związanych ze Styksem. Przywódca stracił głos, jak bogowie, którzy wpadali w niby-śpiączkę po wypiciu wody z rzeki.
Wielu toksykologów nie zgadza się z hipotezą otrucia Aleksandra, ponieważ mało która trucizna wywołuje gorączkę, a w starożytności znano ich jeszcze mniej niż obecnie. Kalicheamycyna występuje jednak naturalnie i jest silnie cytotoksyczna, słowem – to idealna kandydatka na morderczynię słynnego króla.
Komentarze (0)