Wylesianie Amazonii coraz wolniejsze
Dobre wiadomości nadchodzą z Amazonii. Brazylijski Narodowy Instytut Badań Kosmicznych informuje, że tempo wycinania lasów deszczowych spadło do najniższego poziomu od czasu prowadzenia szczegółowych szacunków.
Z obecnie uzyskanych danych wynika, że w bieżącym roku zniknęło 2296 kilometrów kwadratowych lasu. W analogicznym okresie ubiegłego roku wycięto 4375 km2. Oznacza to spadek aż o 47,5 procenta. Specjaliści zalecają jednak ostrożność, gdyż dane pochodzą ze zdjęć o małej rozdzielczości. Jednak już i tak budzą one optymizm. Szacuje się bowiem, że w całym bieżącym roku zostanie wyciętych mniej niż 4000 kilometrów kwadratowych puszczy. Przed rokiem było to 7464, a w rekordowym 2004 roku z powierzchni Ziemi zniknęło aż 27 772 kilometrów kwadratowych lasów Amazonii. To z kolei oznacza, że tempo wycinania lasów spadło o 85%. Rząd Brazylii przyjął program, zgodnie z którym do roku 2020 uda się je zredukować o 80%. Wygląda więc na to, że plan zrealizowano dekadę wcześniej.
Eksperci mówią, że redukcja wycinki o 80% oznacza zmniejszenie emisji CO2 do atmosfery aż o miliard ton rocznie. Innymi słowy, to tak, jakby USA już w tej chwili zredukowały swoją roczną emisję o 17%. Stany Zjednoczone mają zamiar osiągnąć ten cel do 2020 roku. Podobne plany ma Unia Europejska.
Dane te wskazują, jak kolosalne znacznie ma Amazonia i działania władz Brazylii. Jeden kraj jest w stanie w ciągu kilku lat doprowadzić do takiej redukcji emisji CO2, do jakiej największe potęgi gospodarcze świata będą dochodziły przez całą dekadę.
Komentarze (7)
JakinBooz, 14 września 2010, 10:45
Teraz truciciele powinni złożyć się na pomoc finansową dla Brazylii.
inhet, 8 stycznia 2011, 10:56
A ci biedniejsi, jak Polska, mogą zalesić odłogi po PGR-ach.
waldi888231200, 9 stycznia 2011, 05:14
a jedzonko z puszki??
KONTO USUNIĘTE, 9 stycznia 2011, 23:36
Przed wejściem dopłat rolniczych,dużo słabych gleb rolnicy przestali uprawiać ze względów ekonomicznych.Zaczęły pojawiać się fajne, naturalne laski.
Weszły dopłaty i laski wykarczowali (konieczność utrzymywania ziemi w ugorze).
Teraz sieją byle co.Nic nie zbierają,bo nie nawożą.Raz do roku muszą to zaorać.
I pieniądze za to dostają.
Wiem,bo to wszystko się dzieje wokół mojej enklawy naturalnego lasku.
waldi888231200, 10 stycznia 2011, 01:33
Pomysł jest prosty, trzeba zaczekać az ci co umieją uprawiać glebę ją zaliczą , a następne pokolenie które tego nie umie będzie skazane na GMO . A naród który sam się nie potrafi wyzywić na wyginięcie i jeszcze nie jestem pewien czy ci co biorą dopłaty nie będą musieli ziemi oddać lub zwrócić z odsetkami pieniądze jeśli nie będą mieli kwitów z sprzedazy plonów (tam jakieś drobnym drukiem ale było).
KONTO USUNIĘTE, 10 stycznia 2011, 08:15
Kwit ze sprzedaży mają z plonów innych areałów.Zalesiały się bardzo słabe ziemie VI klasy,które nawet nawożone,są rolniczo nieopłacalne.
Rolnicy liczyć i uprawiać umieją,skoro jedzenia nie brakuje.
Jajcenty, 10 stycznia 2011, 08:31
Jak najbardziej. Akumulowanie węgla powinno być finansowane z opłat za CO2