Akumulatory na ciekłych metalach rozwiążą problem przechowywania energii odnawialnej?
Nieprzewidywalność to jeden z problemów trapiących odnawialne źródła energii. Wiatraki i instalacje fotowoltaiczne czasami wytwarzają tak dużo energii, że są problemy z jej odbiorem, innym zaś razem, gdy energia by się przydała, one akurat nie pracują. Problem rozwiązałyby magazyny energii. Jak wynika z analiz magazyny takie musiałyby kosztować nie więcej niż 20 USD za kilowatogodzinę pojemności, by można było zasilać duże obszary wyłącznie energią słoneczną i wiatrową. Obecnie 100-megawatowy magazyn litowo-jonowy kosztuje 405 USD za kilowatogodzinę. Wkrótce ma się to zmienić.
Donald Sadoway to chemik materiałowy i emerytowany profesor MIT. Jest znanym ekspert w dziedzinie akumulatorów i ekstrakcji metali z rud, autorem wielu ważnych prac na tych polach. W 2010 roku stał się współzałożycielem firmy Ambri, która pracuje nad akumulatorem z ciekłego metalu. Firma informuje, że, w zależności od rodzaju instalacji, już obecnie jej akumulatory kosztują 180–250 USD za kilowatogodzinę pojemności. Do roku 2030 kwota ta ma spaść do 21 USD/kWh. Teraz przyszedł czas na zweryfikowanie tych zapewnień.
Ambri we współpracy z dostawcą energii Xcel Energy rozpocznie w 2024 roku budowę 300-kilowatowego systemu. Ma on zostać uruchomiony do końca przyszłego roku. Będzie to pierwsza instalacja Ambri na skalę przemysłową.
Profesor Sadoway wyjaśnia, że niższa cena akumulatorów z płynnym metalem wynika z wykorzystania prostszych materiałów, prostszej zasady działania oraz mniej skomplikowanego projektu. Ponadto takie akumulatory są znacznie bardziej trwałe od litowo-jonowych. Koncepcja akumulatora na ciekłych metalach czyni zeń świetne rozwiązanie dla zastosowań stacjonarnych. Akumulator jest niepalny i jest odporny na spadek wydajności. Mamy dane z tysięcy cykli ładowania/rozładowywania. Wynika z nich, że akumulatory te po 20 latach pracy powinny zachować 95% oryginalnej pojemności, stwierdza uczony.
Urządzenia firmy Ambri wykorzystują trzy ciekłe warstwy, oddzielone dzięki temu, że mają różną gęstość. Najgęstsza z nich to katoda z ciekłego antymonu. Znajduje się ona na samym dole. Na samej górze zaś jest anoda z mieszaniny wapnia. Warstwy te rozdzielone są elektrolitem z soli chlorku wapnia. Podczas rozładowywania anoda uwalnia jony wapnia, które przemieszczają się przez elektrolit do katody, tworząc tam mieszaninę wapniowo-antymonową. Podczas ładowania zachodzi proces odwrotny. Nie ma membrany, nie ma separatora. Wszystkie te elementy zapewniają prostotę budowy i odporność, cieszy się Sadoway.
Jeszcze 10 lat temu specjaliści z Ambri eksperymentowali z litem i magnezem w anodzie. Ze względu na koszty zdecydowali się na wapń. To jednak spowodowało, że prace nad akumulatorami znacznie się wydłużyły. Wszystkie te wspaniałe rzeczy, które dotychczas opracowaliśmy na potrzeby akumulatorów litowo-jonowych okazały się w tym przypadku nieprzydatne. Zachodzą tu inne procesy chemiczne, mamy tutaj inny projekt. Musieliśmy więc opracować wszystko od nowa, w tym urządzenia do produkcji naszych akumulatorów, wyjaśnia naukowiec.
Komentarze (3)
thikim, 12 sierpnia 2023, 17:30
Takiej deflacji to nawet rząd Ci na wybory nie obieca
Rozumiem że koszty robocizny też spadną. I transportu. I surowców. I elektryczności.
A nie, czekaj....
Było kiedyś takie przysłowie - ostatnio bardzo niepopularne - wręcz obrazoburcze - sprzedawanie gruszek na wierzbie.
Rafal500, 14 sierpnia 2023, 12:40
20$ za kilka kilogramów różnych przetworzonych metali i elektroniki? Tanio :-D
Jeszcze chciałbym zwrócić uwagę, że sama cena akumulatora to nie wszystko. Trzeba mieć jeszcze całą masę sprzętu do ładowania/rozładowania, kontroli, przesyłu zmian napięcia. Moc tych urządzeń trzeba liczyć w megawatach, a dla dużych farm w gigawatach. No ale piszą o samej cenie akumulatorów, więce może wzieli już po pod uwagę w obliczeniach.
peceed, 14 sierpnia 2023, 14:26
Zdajesz sobie sprawę że zaawansowane akumulatory litowe mają ceny rzędu $150/kWh?
Zasadniczo cały akumulator ma postać wielotonowego zbiornika z 3 roztopionymi warstwami: katoda,anoda i "elektrolit".
Elektroniki to jest w tym tyle, ile kot napłakał.
Dlatego ceny to się zaczną od tysięcy dolarów za sztukę - duży rozmiar zmniejsza straty związane z chłodzeniem, chociaż przy intensywnej pracy i sprawności 80% grzanie mamy "za darmo" z powodu nieuniknionych strat. Więc raczej należałoby powiedzieć - gruba izolacja powoduje, że małe akumulatory tego typu są całkowicie niepraktyczne.
Przy takich kosztach wciąż można sobie wyobrazić modele sprzedawane do domów, zwłaszcza mających własne instalacje fotowoltaiczne.
Ten sprzęt i tak jest potrzebny jak chce się sprzedawać prąd.