Frontalny atak na Androida
Przed czterema laty bankrutująca firma Nortel wystawiła na sprzedaż swoją własność intelektualną. W skład cennego portfolio wchodziło ponad 6000 patenŧow opisujących m.in. technologię 4G. W 2011 roku Google zaoferowało za te patenty 900 milionów dolarów. Jednak ofertę wyszukiwarkowego koncernu przebiło konsorcjum o nazwie Rockstar Bidco, które zostało utworzone przez Microsoft, Apple'a, Sony, RIM-a (obecnie BlackBerry) oraz Ericssona. Zaoferowało ono 4,5 miliarda dolarów, przebijając ostateczną ofertę Google'a opiewającą na 4,4 miliarda USD.
Teraz właściciele patentów postanowili je wykorzystać i rozpoczęli atak na Google'a i system Android. W ostatni piątek Rockstar Consortium wniosło osiem pozwów przed sądem federalnym. Google najprawdopodobniej zdawało sobie sprawę, że taka chwila nadejdzie. Gdy firma przegrała walkę o patenty Nortela jej główny prawnik, David Drummond, skarżył się, że współpraca Microsoftu i Apple'a to wroga, zorganizowana kampania przeciwko Androidowi. To właśnie przegrana walka o patenty Nortela skłoniła Google'a do przejęcia w 2011 roku firmy Motorola Mobility i jej portfolio patentów.
Wspomniane pozwy złożono w sądzie dla Wschodniego Dystryktu Teksasu, który znany jest z przychylnego nastawienia do pozywających w sprawach patentowych. Pozwy skierowano przeciwko Google'owi, Asustekowi, HTC, Huawei, LG Electronics, Pantechowi, Samsungowi i ZTE.
Samego Google'a oskarżono o naruszenie sześciu patentów. Najstarszy z nich został przyznany w 1997 roku, najnowszy w roku 2011. Jako jednego z argumentów przeciwko koncernowi użyto faktu, iż starał się o zakup patentów Nortela. Google musiał zatem znać te patenty i nie będzie mógł tłumaczyć się, że do naruszenia doszło nieświadomie. Pozostałe firmy zostały oskarżone o naruszenie sześciu lub siedmiu patentów każda.
Rockstar wynajęło dwie firmy prawnicze. Obie mają doświadczenie w sprawach patentowych, obie występowały przed sądem dla Wschodniego Dystryktu Teksasu. Jedna z nich, wynajęta do pozwu przeciwko Google'owi, to Susman Godfrey, która w imieniu Paula Allena występowała przeciwko Facebookowi, Google'owi i innym. Druga firma, McKool Smith, będzie zajmowała się pozwem przeciwko partnerom Google'a. McKool Smith to firma, która z powodzeniem walczyła przeciwko głównym członkom konsorcjum Rockstar, Apple'owi i Microsoftowi. Działając przed laty w imieniu firmy VirnetX zmusiła Apple'a do wypłacenia swojemu klientowi odszkodowania w wysokości 368 milionów dolarów. Prowadziła też głośną sprawę i4i przeciwko Microsoftowi. Koncern z Redmond musiał zapłacić wówczas 290 milionów USD odszkodowania. Najnowszy sukces McKool Smith to wygranie dla swojego klienta 173 milionów USD od firmy Qualcomm.
Wykorzystanie Rockstar Consortium to, jak twierdzi wielu obserwatorów, przyjęcie przez wielkie koncerny taktyki "troli patentowych". Takie miano zyskały niewielkie firmy, które odkupowały patenty po to, by wyszukiwać i pozywać firmy - szczególnie te wielkie i bogate - o ich naruszenie. Skądinąd wiadomo, że Rockstar Consortium zatrudnia kilkadziesiąt osób, a znakomita większość to byli pracownicy Nortela. Są wśród nich eksperci od inżynierii wstecznej, którzy wyszukują przypadki naruszenia patentów należących do Rockstar. Sama firma jest bezpieczna, gdyż niczego nie produkuje, zatem nie grozi jej, iż sama zostanie pozwana o naruszenie jakichś patentów. Rockstar to niezależna firma i jej działania nie obciążają Apple'a czy Microsoftu. Oni mogą z kamienną twarzą powiedzieć 'to niezależna firma. Nie kontrolujemy jej'. I, przynajmniej częściowo, to prawda - mówi prawnik Thomas Ewing. Podobnego zdania jest szef Rockstara, który twierdzi, że wszelkie umowy zawarte przez Apple'a czy Microsoft, a dotyczące patentów tych firm nie odnoszą się do Rockstara. Jesteśmy osobną firmą. Ich sprawy nas nie dotyczą.
Rynek smartfonów jest niezwykle konkurencyjny i obiecujący. Od czasu pojawienia się iPhone'a minęło sześć lat, Android wszedł na rynek przed pięciu laty, a sytuacja wciąż jest niezwykle dynamiczna i żaden z obecnych graczy, biorąc pod uwagę historię HTC czy BlackBerry, nie może być pewnym swego.
Komentarze (11)
Lagomorph, 4 listopada 2013, 15:06
Właśnie widać jak patenty "promują postęp". Najwidoczniej wyłącznie karier prawników.
Przemek Kobel, 5 listopada 2013, 12:28
Hm. A niedawno czytałem, że hamerykańce szykują ustawę wymagającą, by oskarżający o naruszenie patentu musiał też wskazać swój produkt, któremu to naruszenie zaszkodziło. I czytałem też, że Google stało się jednym z największych lobbystów w D.C.
pogo, 5 listopada 2013, 13:41
Ta ustawa byłaby kompletnie zła.
Wyobraź sobie, że masz niewielki zespół naukowców, który stworzył coś co opatentował... i teraz nikt nie musi od nich licencji kupować, bo ów naukowcy i tak nie są w stanie wyprodukować nic, w czym można by ten patent wykorzystać komercyjnie...
wilk, 5 listopada 2013, 14:00
Faktycznie, żadnej zależności tu nie widzę. Zupełnie żadnej.
Przemek Kobel, 6 listopada 2013, 08:54
Tym się różni polski światek akademicki od tamtejszego, że tam zespół naukowców, który coś wynajdzie i opatentuje, najczęściej też co najmniej uruchamia w garażu małą firmę i rusza z produkcją. Tak na przykład zrobili panowie Hewlett i Packard. Tam od powojnia przemysł żywo się interesuje badaniami, a teraz to nawet nie trzeba być naukowcem - wystarczy umiejętnie wykorzystać Kickstartera.
TrzyGrosze, 6 listopada 2013, 12:14
np reaktorów atomowych i rakiet balistycznych.
( sorry Przemek, ale tak mi się automatycznie skojarzyło, i wcale ma to nie umniejszać wartości merytorycznej całego postu).
Przemek Kobel, 7 listopada 2013, 08:48
Skoro o materiałach rozszczepialnych... państwo Curie zdaje się zaczynali w jakiejś szopie. Większość elementów kluczowych dla rakiet balistycznych wzięło początek w drewnianych budach należących do niemieckich amatorów rakietyzmu (napęd) i amerykańskich amatorów lepszego radia (sterowanie).
Astroboy, 8 listopada 2013, 13:37
Co do państwa Curie, to chyba lekka przesada. Może pomyliłeś inny wątek paryski pani Marii - jej romans z Langevinem? Swoją drogą, dziś nie produkuje się rakiet czy procesorów w szopach. Owszem, tam można zaczynać.
Przemek Kobel, 13 listopada 2013, 13:17
http://www.gizmodo.com.au/2011/08/9-laboratories-that-created-the-modern-world/
Piąte zdjęcie od góry.
A tu co nieco o nasłynniejszej wytwórni magicznych pojazdów latających.
http://searchcio.techtarget.com/definition/skunkworks
Zepsuję zabawę: nazwę wzięli od komiksowej bimbrowni.
TrzyGrosze, 13 listopada 2013, 15:46
Uważam Przemek, że zaprezentowane przez Ciebie wizerunki laboratoriów (ta ich ascetyczna ubogość kontra astronomiczne ceny współczesnej aparatury), to celny strzał we własną stopę, w kontekście wymagania, aby i OBECNIE innowatorzy sami wdrażali swoje wynalazki.
A Skunkworks, to firma podwykonawcza Lockeed Martin (to ta od naszych F 16) pracująca stylem brainstorm:
"Skunkworks are often used to initially roll out a product or service that thereafter will be developed according to usual business processes."
Fajnie mają: tylko wymyślają, nie martwiąc się o prozaiczną resztę.
Przemek Kobel, 18 listopada 2013, 13:25
No jakże to - masz szopę i dobry pomysł, to masz szansę odpalić nową gałąź nauki lub przemysłu. W czyją stopę ten strzał? Był taki fajny geekowy film o machinie czasu, no i też była tam rozmowa o wyposażeniu laboratoriów. Padło tam pytanie, czemu inni używali drogiego, egzotycznego wyposażenia, kiedy można coś prościej i taniej? Odpowiedź była jednoznaczna: jeśli "tamci" byli wystarczająco bogaci, żeby się popisać, to się popisywali.
W Twoim cytacie wcale nie napisano że oni tylko wymyślają. "Roll out" oznacza zbudowanie czegoś działającego.