Ołów w Antarktyce
Scott i Amundsen, którzy ścigali się o to, kto pierwszy dotrze do Bieguna Południowego, wędrowali po śniegu zanieczyszczonym... ołowiem z Australii. Już pod koniec XIX wieku Antarktyda była znacząco zanieczyszczona tym metalem ciężkim pochodzącym z antropogenicznych źródeł emisji.
Naukowcy pracujący pod kierunkiem Joe McConnella z Desert Research Institute (DRI) w Newadzie, przeprowadzili badania 16 rdzeni lodowych i określili stopień zanieczyszczenia Antarktydy w latach 1600-2010. Uzyskane przez nas dane pokazują, jak dramatyczny wpływ nawet na najbardziej odległe zakątki świata miała działalność przemysłowa, taka jak hutnictwo, górnictwo i spalanie paliw kopalnych. Jasnym jest, że zanieczyszczenie ołowiem było pod koniec XIX wieku powszechne na Antarktydzie - mówi McConnel.
Ołów jest bardzo dobrym wskaźnikiem zanieczyszczeń powodowanych przez człowieka, gdyż naturalnie występuje w niewielkich koncentracjach w atmosferze, a jego izotopy pochodzące ze źródeł przemysłowych mają odmienne charakterystyki od izotopów naturalnych. Ołów to toksyczny metal ciężki, który może bardzo zaszkodzić ekosystemowi. Jego koncentracja w rdzeniach lodowych z Antarktyki jest bardzo niska, jednak badania wskazują, że pod koniec lat 80. XIX wieku doszło do sześciokrotnego wzrostu stężenia. Wzrost ten zbiega się w czasie z rozpoczęciem wydobywania ołowiu w Broken Hill na południu Australii i jego wytapianiem w pobliskim Port Pirie - mówi współautor badań Paul Vallelonga z Uniwersytetu w Kopenchadze. Ta zbieżność czasowa, wielkość zmian oraz podobieństwo izotopów ołowiu z Broken Hill i Antarktyki są widoczne na całym kontynencie. Wskazuje to też, że cała Antarktyka była i jest zanieczyszczana z jednego źródła.
Rdzenie badane przez naukowców z DRI zostały dostarczone przez specjalistów z British Antarctic Survey, Australian Antarctic Division oraz niemieckiego Instytutu Alfreda Wagnera. Dowiadujemy się z nich, że koncentracja ołowiu osiągnęła swój szczyt w 1900 roku i pozostała wysoka do końca lat 20. ubiegłego wieku. Później, w czasie Wielkiego Kryzysu i II wojny światowej doszło do jej spadku. Następnie obserwujemy gwałtowny wzrost aż do roku 1975. Wysoki poziom utrzymywał się do lat 90., a od tamtej pory spada. Obecnie jest ona czterokrotnie wyższa niż w czasach preindustrialnych.
Z naszych pomiarów wynika, że w ciągu ostatnich 130 lat na powierzchni Antarktyki osadziło się około 660 ton ołowiu ze źródeł przemysłowych - mówi McConnell.
Komentarze (2)
radar, 28 lipca 2014, 14:49
A ile razy mniejsza niż w szczycie? Dało by to pogląd na to, jak szybko ekosystem się oczyszcza (w tym przypadku), bo jeśli w szczycie było to 4,00001 x wyższe to można się martwić, a jak 20x to za parę lat będzie ok, a tak, nic nie wiadomo.
Mariusz Błoński, 28 lipca 2014, 15:03
W szczycie było 6x. Ale IMHO nie pokazuje to jak ekosystem się oczyszcza, bo pamiętaj, że chodzi o warstwy. W obecnej warstwie jest 4x, w warstwie szczytowej nadal może być 6x.