Radioteleskop w Arecibo zawalił się przez... promieniowanie elektromagnetyczne
W grudniu 2020 roku miała miejsce spektakularna katastrofa. Zawalił się jeden z najbardziej znanych instrumentów naukowych na świecie, radioteleskop w Arecibo. W raporcie opublikowanym właśnie przez amerykańskie Narodowe Akademie Nauk czytamy, że główną przyczyną katastrofy było – wywołane potężnym promieniowaniem elektromagnetycznym – zmęczenie cynku w mocowaniach lin nośnych, które utrzymywały 900-tonową platformę odbiornika na wysokości 120 metrów nad czaszą radioteleskopu.
Już wcześniejsze raporty wspominały o deformacji cynku, ale jako możliwe przyczyny katastrofy wskazywano też błędy konstrukcyjne czy uszkodzenia przez huragan Maria, który przeszedł w 2017 roku.
Inspekcja wykonana po przejściu huraganu znalazła dowody na ślizganie się lin nośnych, jednak – jak dowiadujemy się z obecnego raportu – nie odnotowano wówczas wzorców zużycia i większości nie wyjaśniono. Ponadto na zdjęciach z roku 2019 widoczne jest poważne zużycie uchwytów lin, miejsc w których były one mocowane. Mimo to nie przeprowadzono żadnych badań. Zaskoczyło to autorów raportu. Ich zdaniem niepokojący jest fakt, że inżynierowie wynajęci do badania stanu lin pomiędzy przejściem huraganu Maria a zawaleniem się teleskopu nie wszczęli alarmu z powodu zauważonego zużycia elementów nośnych.
Główną przyczyną katastrofy była deformacja cynkowych uchwytów lin. W wyniku olbrzymich naprężeń i pod wpływem temperatury doszło do ich deformacji oraz pękania drutów w linach, co osłabiało miejsca mocowania lin. Za główną zaś przyczynę deformacji uznano generowane przez teleskop promieniowanie elektromagnetyczne. Zdaniem badaczy, potężne nadajniki teleskopu indukowały w linach i miejscach mocowania prąd elektryczny, który wywoływał długoterminową elektroplastyczność cynku, co znacząco przyspieszało naturalne zmęczenia materiału.
Twórcy raportu dodają, że – o ile im wiadomo – mamy tu do czynienia z pierwszym w historii udokumentowanym przypadkiem awarii wywołanej pełzaniem cynku. Dlatego też w raporcie zaproponowano, by Narodowa Fundacja Nauki, do której należy Arecibo, przekazała pozostałe liny i ich uchwyty społeczności naukowej, w celu dalszych badań zjawiska zmęczenia cynku pod wpływem silnego promieniowania elektromagnetycznego.
Komentarze (4)
tempik, 12 listopada 2024, 13:14
o ile mi wiadomo - mamy tu do czynienia z ENtym w historii udokumentowanym przypadkiem awarii wywołanej brakiem finansowania, brakiem konserwacji i serwisowania.
Przecież już 10 lat przed zawaleniem rozważano zamknięcie ośrodka, a finansowanie obcięli do minimum jeszcze dużo wcześniej. Niektórym ta katastrofa była nawet "na rękę"
Astro, 12 listopada 2024, 16:00
No ale teraz
jak się dobrze ustawią, to mogą to nieźle sprzedać i zwrócą się nie tylko koszty złomowania.
Sławko, 15 listopada 2024, 23:28
Zużycie różnych elementów następuje z różnych przyczyn, tych powszechnie znanych, a i mniej znanych. Dlatego trzeba kontrolować stan urządzeń i dokonywać napraw.
Skoro już wcześniej zauważono zużycie elementów konstrukcji i nie podjęto działań naprawczych, to przyczyną katastrofy było zwykłe niedbalstwo, a nie jakieś pełzanie cynku.
Do tej katastrofy prawdopodobnie by nie doszło, gdyby było odpowiednie finansowanie i konserwacja.
Astro, 18 listopada 2024, 19:34
Ba! Owo prawdopodobieństwo graniczy właściwie z pewnością, ale czy sądzisz, że Narodowa Fundacja Nauki przyzna się do tego (przynajmniej za życia prezesa)? Podobnie przecież w naszym grajdołku - ktoś z wiadomego klubu przyzna, że cierewicz kłamał i mataczył (co dla każdego myślącego człowieka jest OCZYWISTE)? Zycie to niejebajka...