Sąd skrócił maksymalny możliwy wyrok dla Manninga
Pułkownik Denise Lind, sędzia prowadząca sprawę Bradleya Manninga, zgodziła się z większością wniosków obrony i uznała, że część z 20 zarzutów stawianych oskarżonemu dotyczy tych samych przestepstw. Zarzuty zostały połączone, co zmniejszyło maksymalny możliwy wyrok dla żołnierza, który przekazał portalowi WikiLeaks tysiące tajnych dokumentów. Dotychczas Manningowi groziło 136 lat więzienia. Po dzisiejszej rozprawie wiemy, że może on zostać skazany na maksymalną karę 90 lat.
Rząd, dzieląc działania oskarżonego na dwa różne przestępstwa spowodował, że za to, co powinno być zagrożone 10-letnim więzieniem groził wyrok w wysokości 20 lat, co niesprawiedliwie zwiększało wymiar kary - twierdzili obrońcy.
Sędzia Lind zgodziła się ze wszystkimi zastrzeżeniami z wyjątkiem jednego, odnoszącego się do kradzieży dzienników wojennych z Iraku i Afganistanu. Niestety, obecni na sali reporterzy nie zdążyli zanotować, dlaczego w tym przypadku sąd nie uznał racji obrony. Jak już poprzednio obliczono, sędzia Lind czyta z prędkością 180 słów na minutę i nawet zawodowi stenografowie wynajęci przez Freedom of the Press Foundation mają kłopoty z zanotowaniem jej słów.
Dzisiejsze orzeczenie to kolejna dobra wiadomość dla Manninga. Już wcześniej sędzia oddaliła 2 z 22 stawianych mu zarzutów, w tym ten najpoważniejszy - o pomaganie wrogowi. Tylko ten zarzut zagrożony był karą dożywotniego więzienia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Drugi z oddalonych zarzutów dotyczył transmisji zakodowanego wideo z akcji lotniczej w Garani.
Proces odbywa się bez łatwy przysięgłych, gdyż tak życzył sobie Manning.
Etap wydawania wyroku, który sam w sobie jest małym procesem, potrwa około 2 tygodni. Obrona ma zamiar powołać ponad 20 świadków.
Komentarze (6)
Lagomorph, 6 sierpnia 2013, 23:07
Długość wyroku jest w tym wypadku nieistotna. Prokuratura pewnie chce tylko dobitne przekazać, że żywy z terenu więzienia już nie wyjdzie.
wilk, 7 sierpnia 2013, 00:03
I nie ma co się jej dziwić. Z jednej strony mamy do czynienia z wątpliwymi działaniami wojska, z drugiej zaś ze zdradą i działaniem na szkodę kraju (tak, tak, transparentność bla bla, ale to działa tylko jak wszyscy grają w te same karty).
MrVocabulary (WhizzKid), 7 sierpnia 2013, 13:27
Ale tu chodzi o transparentność w napadaniu na inne kraje, a nie obronę terytorium.
radar, 7 sierpnia 2013, 14:16
Odwieczny problem, który zależy od punktu siedzenia... "Czy Kukliński to zdrajca czy bohater?" Itp.
MrVocabulary (WhizzKid), 7 sierpnia 2013, 14:18
Niezupełnie. Chodzi o to, że akcje USA w tych krajach są nie-BHP względem prawa międzynarodowego, a nie, że napadli.
wilk, 7 sierpnia 2013, 19:43
W zasadzie bronią swojego terytorium. Terytorium wpływów.