Dyrektor Mozilli ustępuje
Brendan Eich, dyrektor wykonawczy Mozilli, zrezygnował ze stanowiska, które piastował przez niecałe dwa tygodnie. Ustąpił pod naciskiem osób, którym nie spodobało się, że przed laty wsparł finansowo kampanię na rzecz zakazu małżeństw homoseksualnych.
W 2008 roku Eich przekazał dwa datki po 500 USD każdy na rzecz grupy dążącej do zmiany kalifornijskiego prawa pozwalającego na zawieranie małżeństw osobom tej samej płci. Gdy Eich został szefem Mozilli część developerów, organizacje skupiające homoseksualistów oraz część użytkowników Firefoksa zaczęli wyrażać niezadowolenie, że prominentne stanowisko powierzono komuś o poglądach, jakie im się nie podobają.
Początkowo i Mozilla i Eich, który pracuje w tej firmie od samego początku i jest współzałożycielem Mozilla Foundation, bronili się w internecie, zapewniali, że prywatne poglądy Eicha nie będą wpływały na jego pracę i nie zamierzali ustąpić. Ich opór trwał jednak krótko, a do jego złamania przyczynił się popularny serwis randkowy OkCupid, który wezwał do bojkotu Firefoksa i zaczął swoim użytkownikom korzystającym z tej przeglądarki wyświetlać planszę zachęcającą do porzucenia programu Mozilli.
Komentarze (6)
antykwant, 4 kwietnia 2014, 12:01
Myślę że poszło to trochę za daleko... brzmi trochę jak terroryzm elektroniczny z wykorzystaniem tła homoseksualnego.
nantaniel, 4 kwietnia 2014, 12:50
Terroryzm? Wbierając prezesa fundacji na pewno brali pod uwagę wielu kandydatów - pozostłych odrzucono z jakichś powodów. Skoro wybrali homofoba, to jest chyba jasny sygnał, że nie zależy im na jakimś wycinku "rynku".
Afordancja, 4 kwietnia 2014, 14:57
hm..czy ja wiem, czy chęć zakazu małżeństw homoseksualnych to od razu homofobia. Ale ja nie o tym.Otóż każdy ma jakieś prywatne poglądy na tysiące spraw i automatycznie idąc Twoim tokiem rozumowania, można przyjąć, że komuś nie zależy na jakimś segmencie rynku. np. zatrudniając "homofila" "nie zależy im na rynku homofobów" Tylko, czy w produkcie takim jakim jest "Moziila"(czyli wszystkie produkty) należy rzeczywiście łączyć czyjeś prywatne poglądy ze stanowiskiem? osobiście wątpię.
Czy to oznacza (w związku z powyższym art. ), że ten gość nigdzie nie powinien dostać pracy?(mówię o wyższych stanowiskach), Czy nie wchodzimy w drugą skrajność i jak kiedyś homoseksualista miał "problemy" to teraz ktoś uznany za homofoba?
nantaniel, 4 kwietnia 2014, 18:49
Wszystko zależy od klientów. Najwyraźniej grupa wspierająca prawa homoseksualistów jest na tyle aktywna, że potrafi swoim działaniem wpłynąć na fundację. Podobnie mogłoby być, gdyby nowy prezes gardził szpinakiem, a międzynarodowe stowarzyszenie miłośników szpinaku wyraziłoby swój sprzeciw i na stronach dla miłośników szpinaku wyświetlało informację, żeby nie używać FF. To jest tylko i wyłącznie kwestia zorganizowania klientów - wyobrażasz sobie, co by było, gdyby nowy prezes wspierał organizację, która walczy o zdelegalizowanie "mieszanych" małżeństw (no bo jak to - żeby tak czarnoskórzy z białymi!). Przecież to się w głowie nie mieści! I co to oznacza, że to terroryzm?
Ja nie mówię, że za poglądy nie powinien już nigdzie znaleźć pracy. Po prostu wskazałem, że fundacja miała pewnie wielu kandydatów i mogli przebierać w homofobach, szpinakofobach czy arachnofobach. Wybrali homofoba więc pewnie nie zależało im na homoseksualnych klientach. Gdyby wybrali szpinakofoba, to pewnie by się na nich obrazili miłośnicy szpinaku. A pan były już (?) prezes może przecież zostać prezesem firmy, której jego poglądy w niczym nie przeszkodzą - np. firmy produkującej części do samochodów czy czegoś innego, równie niewrażliwego na protesty internautów
Afordancja, 5 kwietnia 2014, 10:59
A już widzę, gdzie się różnimy
A ja właśnie wskazuję, że mieli wybór między specjalistą lepszym w X, a specjalistą lepszym w Y itd. czyli ich kryterium nie było, pochodzenie, płeć, religia, orientacja seksualna itd..
Wystarczy zmienić troszkę sytuację, i gość dał czek na oranizację popierającą małżeństwa gejów. I jakaś grupa "religijnych konserwatystów' (tak ich nazwijmy), będzie głośno mówiła, "nie chcemy żadnych gejów, blokujemy strony" itd. itd. czy wtedy jacyś obrońcy praw obywatelskich nie wstawili by się w obronie Mozilli, że orientacja seksualna nie powinna być ich kryterium i mogą wybierać wg. (ba nawet powinni) oceniających kompetencje pracownika.?
Dla mnie homofob = gej jako człowiek i jak każdy ma prawo (hehe, dziwne określenie, bo przecież to nie jest wybór) być gejem tak ma prawo być homofobem, dopuki każdy z nich pilnuje swojej D. . Inną sprawą, że to, jak już wspomniałem, to że wspierał taką organizację nie czyni z niego homofoba, ale bardzo łątwo przykleić taką łątkę a bardzo trudno z niej się wybronić (teraz ktoś może uznać mnie za homofoba, bo bronię nie właściwej osoby, chociaż bardzo daleko mi do tego)
Jak dla mnie to wszystko kwestia "trendów"("mody"? ) kiedyś nie lubili gejów, teraz homofob jest "be" i trzeba go tępić. Czy nie każdy ma prawo do swoich poglądów?
(żartem)
Swoją drogą, niedługo dojdzie do tego, że w RN spółek państwowych, będą musiały być 50% kobiet, conajmniej jeden gej, to dlaczego by jedno miejsce dla homofoba?
GODsaveTHEcat, 5 kwietnia 2014, 17:20
Świat stanął na głowie.
Tak po pierwsze , jak już ktoś zauważył to, że koleś wsparł (dwukrotnie) organizacje która jest przeciwko małżeństwom homoseksualnym nie czyni go homofobem. Małżeństwo jest od wieków definiowane jako związek kobiety i mężczyzny, koniec kropka. Jak homoseksualiści chcą mieć jakieś związki formalne to niech nazwą to inaczej. Dla niektórych ludzi zmienianie definicji małżeństwa moze byc po prostu obraźliwe.
Po drugie zmuszenie pana Eicha do rezygnacji to czysty bandytyzm. Tyle się mówi o rozdzielaniu życia osobistego i pracy, ludzie marudzą, że ciężko im znaleźć prace jeśli mają widoczny tatuaż, ileż to już pozwów sądowych było o to, że pracodawca w ofercie pracy sprecyzował, że szuka na stanowisko kobiety/mężczyzny w takim a takim wieku albo, że poprosił o przesłanie z CV zdjęcia twarzy i całej sylwetki. A tu proszę jawnie dyskryminuje się człowieka za jego osobiste poglądy, pan Eich nie wzywał do palenia homoseksualistów na stosach a jedynie wsparł organizację która nie zgadzała się na małżeństwa homoseksualne. Ten człowiek został wybrany ze względu na swoje umiejętności i wkład który wnosił fo projektu od czasów jego założenia, a został wyrzucony za poglądy! Zrozumiałbym oburzenie gdyby pan Eich przeznaczył pieniądze organizacji na cele walki z małżeństwami homoseksualnymi, albo gdyby "dyskryminował" je jakoś w swoim produkcie, ale ten człowiek nie zrobił słownie nic. Zastanawiam się czy serwis OkCupid nie ma podpisanej jakiejś umowy z konkurencyjną przeglądarką, nikt nie robi takiego rabanu jeśli nie ma tym jakiegoś interesu.