Tracimy prywatność
Bruce Schneier, jeden z najbardziej znanych specjalistów ds. bezpieczeństwa ostrzega, że jeśli teraz nie zaczniemy dbać o wprowadzanie przepisów chroniących naszą prywatność w cyfrowym świecie, wkrótce może być już za późno. Jego zdaniem, im dłużej tego typu przepisy nie są wprowadzane, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek się pojawią i będą skuteczne. Uważa on, że młodzi ludzie, którzy już teraz przyzwyczaili się, iż olbrzymia ilość danych na ich temat krąży w Sieci, nigdy nie będą mogli cieszyć się takim poczuciem prywatności, jak wcześniejsze pokolenia.
Nie zrozumieją też, że brak prywatności oznacza oddanie większej władzy w ręce rządów i biznesu. Obecnie, zdaniem Schneiera, mijają ostatnie chwile, by to zmienić. Kolejne pokolenia nie będą zmianami zainteresowane, gdyż wyrosną w świecie bez prywatności, nie zrozumieją więc problemu.
Obecnie żyjemy w czasach gdy przechowywanie informacji (z transakcji kartami płatniczymi, serwisów społecznościowych, wyszukiwarek czy witryn WWW) jest łatwiejsze i tańsze, niż ich posortowanie i wykasowanie. Dlatego też informacja cyfrowa nigdy nie znika.
Mamy więc do czynienia z zupełnie nową sytuacją. Przez całą historię ludzkości dysponowaliśmy niewielkimi ilościami informacji lub wręcz żadnymi, na temat indywidualnego człowieka. A to, co mieliśmy, bywało zapominane. Jesteśmy gatunkiem, który zapomina. Nie wiemy, jak to jest żyć w świecie, który nigdy nie zapomina - mówi Schneier.
Przykładem tego, jak łatwo rezygnujemy ze swojej prywatności, mogą być serwisy społecznościowe. Na 43 tego typu witryny w Wielkiej Brytanii wszystkie były skonstruowane tak, by znalezienie i zrozumienie ustawień dotyczących prywatności było trudne. Z tego też względu zdecydowana większość ich użytkowników pozostawała przy ustawieniach domyślnych, a więc zdradzających olbrzymią ilość danych.
Zarówno rządom jak i biznesowi taka sytuacja jest na rękę. Jesteśmy produktem Google'a, który Google sprzedaje swoim klientom. Mamy tyle prywatności, na ile pozwoli nam Facebook - stwierdził Schneier. Ekspert zauważa, że to nie tylko nasze dane, ale nasze życie, nad którym powinniśmy mieć kontrolę.
Komentarze (13)
sig, 9 marca 2010, 20:17
Ja tam kont na serwisach społecznościowych nie zakładam, ale jeśli przyszłe pokolenia nie będą chciały prywatności to ich wybór, niech sobie nawet DOBROWOLNIE kamerki w łazienkach pozakładają jak chcą
witrak(), 9 marca 2010, 20:35
Tiaaa, jeszcze niecałe 250 lat temu człowiek nie był przypisany do określonego państwa - jeśli chciał, zmieniał miejsce zamieszkania i "nikomu nic do tego". Dzisiaj tak nie jest i po prostu nikt już nie wie, jakie to było uczucie, móc zamieszkać gdzie indziej - bez "zielonych kart", rezygnacji/starania się o obywatelstwa, itd.
Ale ktoś w tych czasach mogł podobnie powiedzieć: "A niech sobie robią granice, stawiają pograniczników jeśli chcą. Nie chcą mieć swobody - to ich wybór".
witrak()
wilk, 10 marca 2010, 01:36
Nie zgodzę się. Te dane nie pojawiły się znikąd. Zatem mamy tyle prywatności, co rozsądku, przezorności i odpowiedzialności. Nie musimy robić nic na siłę, tylko po to żeby być fajnymi wśród znajomych.
Marek Nowakowski, 10 marca 2010, 08:46
Na 'społeczniakach' wszelakich jest przecież masa kont założonych przez kogoś innego na czyjeś dane. Tego nikt nie sprawdza, dopiero jeśli dojdzie do przestępstwa to policja i prokuratura za IP się bierze. eNKkej taki to jest getto zamknięte, bo z google tam fotek nie obejrzysz.
sig, 10 marca 2010, 09:44
Kiepskie porównanie, granice dotyczyły wszystkich zaś to będzie dotyczyć tylko tych co:
1)założą konto na takim czy innym serwisie
2) podadzą tam wszystkie i prawdziwe dane
Wspomniany facebook będzie wiedział o nas tyle ile sami mu podamy, a co za tym idzie nie udostępni więcej
Tak więc sytuacja tak bardzo się nie zmieni, dzisiaj ludzie wiedzą o nas tyle ile im powiemy, zaś w przyszłości będą wiedzieć tyle ile im powiemy/napiszemy na profilu (tak czy siak mamy kontrolę nad danymi prywatnymi, nie da się udostępnić czegoś czego się nie posiada. Niezależnie od tego czy udostępniającym będzie człowiek, wyszukiwarka czy serwis społecznościowy.
Nie przekazywać nikomu i niczemu informacji których nie chcemy upubliczniać, i już "specustawa" zbędna.
Maxek, 10 marca 2010, 11:17
Jak sam zauważyłeś, być albo nie być w portalach społecznościowych to nasz wybór. Problem może się pojawić, gdy za jakiś czas nic nie będziesz w stanie załatwić nie udostępniając swoich danych osobowych. E-urzędy, e-sklepy, e-banki, e-biblioteki - wszytko to będzie zbierało Twoje dane (nie tylko osobowe - ale też Twoje zainteresowania, transakcje, załatwiane sprawy) i nimi obracało. Od tego już tylko kroczek do orwellowskiej inwigilacji - tym gorszej, że za naszym przyzwoleniem.
Mariusz Błoński, 10 marca 2010, 12:18
@sig: nie zgodzę się z Twoją diagnozą. Jak zauważył Schneier, jest to kwestia zmieniającej się świadomości. A, niestety, społeczeństwo coraz chętniej samo się ubezwłasnowolnia i coraz chętniej oddaje resztki wolności urzędnikom i politykom licząc na to, że ci będą o nich dbali i zwolnią ich z wszelkiej odpowiedzialności. Podam Ci świeżutki przykład:
- na gazeta.pl jest tekścik o "e-dyskryminacji" jaką to uprawia rzekomo MS, bo nie udostępnia w Polsce usługi Xbox Live. Tekst jest lamentacją w stylu "dyskryminują nas, urzędy powinny coś z tym zrobić". Komentarze pod tekstem są w stylu: "MS oszukuje, bo przecież klient nie musi czytać encyklopedii na temat Xboksa, nie musi wiedzieć, że Live nie ma w Polsce. Więc użytkownik kupuje konsolę i nagle dowiaduje się, że z Live nie skorzysta, a więc został oszukany. Urzędnicy powinni nakazać uruchomienie Live w Polsce". Innymi słowy komentujący chcą zostać zwolnieni nawet z odpowiedzialności za wybór, którego dokonują w sklepie. Chcą, by urzędnicy spowodowali, by oni sami nie musieli myśleć.
I tak jest w coraz większej liczbie dziedzin życia. Jest też tak w dziedzinie ochrony prywatności. Ludzie w Europie są w stanie oddać wolność za to, by ktoś (czyli urzędnik) powiedział im, co jest dla nich dobre. Powoli oduczają się decydować o podstawowych sprawach. Stają się zatem robotami, reagującymi na impulsy zakładając, że te impulsy są dla nich korzystne.
Mnie to przeraża.
marc, 10 marca 2010, 12:33
Kazdy czlowiek odpowiada za podejmowane przez siebie wybory w sferze prywatnosci w internecie. Jesli komus brakuje wyobrazni, by uzmyslowic sobie, ze swiat 'wirtualny' jest analogia swiata prawdziwego, a nawet sie z nim przenika [w tym sensie, ze informacje z jednego mozna wykorzystac w drugim], to jest to problem tych ludzi. To nie moje dane mozna znalezc via google, nie moje dane lacza sie piramidowo z mailem, imieniem, nazwiskiem, upodobaniami, zdjeciami, calym zyciem. Ich nieswiadomosc, ich ignorancja = ich sprawa.
Byc moze naprawde trzeba dzis byc specjalista ds. bezpieczenstwa IT, by zdawac sobie z tego wszystkiego sprawe, choc osobiscie w to nie wierze. Jestem zdania, ze o zachowaniu bezpieczenstwa decydujemy my sami, nasze wybory, nasza podstawowa, ludzka ostroznosc, ktora wiekszosc zatracila rzucajac sie ufnie i bezrefleksyjnie, bo bezmyslnie - w wody internetu, ktory jest jednak akwenem pelnym rekinow ...
sig, 10 marca 2010, 13:14
Mnie też ta niechęć do samodzielnego myślenia przeraża. Tyle że jako wolnościowiec uważam że należy ponosić konsekwencje swoich decyzji. Jeśli ktoś dobrowolnie podaje swoje dane na takim czy innym portalu to jego prywatno-publiczna sprawa, ucierpi na tym on a nie ci którzy nie korzystają z serwisów społecznościowych. Po szoku jakiego dozna po dojściu do "prawdy" że informacja raz umieszczona w i-necie zostaje tam na zawsze może nawet wyjść na ludzi.Swoją drogą akurat takie a nie inne zachowanie społeczeństwa jest bardzo na rękę władzom, między innymi dlatego reformy systemu szkolnictwa (obecny został stworzony w połowie 19 wieku celem kształcenia robotników wykonujących cały czas te same nużące czynności) są czysto kosmetyczne, mimo że ze względu na niedzisiejsze (od wspomnianych nużących czynności mamy roboty) podstawy pilnie tego wymaga. Szkoła samodzielności nie nauczy, rodzice zbyt zapatrzeni w telewizor, i młody człowiek nie ma gdzie i jak zdobyć potrzebnych do samodzielnego decydowania o sobie umiejętności.
Co do zakładania kont na cudze osoby nowe prawo też nie jest potrzebne, zapadł w ubiegłym roku wyrok w sprawie fałszywego konta na naszej klasie w którym sąd wyraźnie stwierdził że jeśli ktoś nie zakładał konta, to regulamin go nie obowiązuje a co za tym idzie "fałszywe" konto portal musi usunąć niezależnie od tego w jaki sposób skomunikowała się z nim osoba na którą to konto założono (i nie obyło się przy okazji bez odszkodowania).
ps xbox-live w Polsce działa. Trzeba tylko nomen omen wirtualnie "przeprowadzić się' do naszej ambasady np w Chicago albo Dublinie (przy okazji spotkamy tam masę innych użytkowników tej konsoli,wśród tych którzy ciągle jeszcze przejawiają aktywność szarych komórek to dość popularna metoda). Nie ma filtru na IP starczy więc wiedzieć co wpisywać formularzu przy okazji zakładania konta.
ps konsoli nie mam, ale to i owo się na necie czytało.
pps ale się rozpisałem pozostaje mieć nadzieję że komuś będzie się chciało te wypociny przeczytać
Mariusz Błoński, 10 marca 2010, 14:02
Zgodziłbym się z Wami i z tą odpowiedzialnością, jest tylko jedno ale...
Ale... przecież o tym piszę... ludzie chcą, by ich zwolniono z odpowiedzialności, a politycy chętnie to robią, przy okazji zwalniając przymusowo innych. Jeśli np. ludzie z mojego przykładu o Xbox Live domagają się, by urzędnicy wymusili na MS wprowadzenie usługi na rynek, na którym się ona jeszcze nie pojawiła (a więc najwyraźniej jest uznawana za nieopłacalną dla firmy na tym rynku - przynajmniej w tej chwili), to oznacza, że dają urzędnikom prawo do decydowania o sposobie prowadzenia biznesu i zmuszania firmy do podejmowania niekorzystnych decyzji. Stad krok do ręcznego sterowania całą gospodarką. A jak się to kończy, to już wiemy...
sig, 10 marca 2010, 19:56
Pytanie czy faktycznie tego chcą... jak wiadomo człowiek + anonimowość (a internet daje pozory takowej) = pisanie bez sensu. Papier jest cierpliwy i zniesie wszystko, posty też mają tą zaletę i dodatkowo można pobłaznować "na widoku" a przy okazji prawie jak anonimowo. Weź taki onet np jak by to co tam userzy wypisują brać na poważnie to sławny zakład w tworkach powinien już objąć cały kraj.
Inna sprawa że urzędnicy mogą wsiąść ten trolling na poważnie i uznać że np ludziom nie chce się już decydować kiedy wstawać i potrzebne odgórne regulacje w tej kwestii
thibris, 10 marca 2010, 20:43
To ja tylko króciutko o Xbox live i urzędnikach/ludziach którym się nie chce decydować...
Okno wyboru przeglądarki w Windowsach
sig, 10 marca 2010, 21:07
O tak ze szczególnym uwzględnieniem górnej belki ale w przypadku wymuszenia tego okna winna jest opera a nie eurokraci. Zwyczajnie nie potrafili uczciwie wygrać z konkurencją, więc się do przepisów odwołali.