Płynne paliwo z energii słonecznej
Zespół profesor Sossiny Haile z California Institute of Technology opracował nowatorską technologię umożliwiającą wykorzystanie energii słonecznej do zmiany dwutlenku węgla i wody w paliwa.
Pomysł polega na wykorzystaniu tlenku ceru, powszechnie stosowanego np. w powłokach samoczyszczących się kuchenek. Cer jest na ziemi niemal tak rozpowszechniony jak miedź.
Uczeni zbudowali 60-centymetrowej wysokości prototypowy reaktor, który wyposażono w kwarcowe okno oraz wnękę, która absorbuje skoncentrowane promienie słoneczne. Wnętrze reaktora pokryte jest tlenkiem ceru. Reaktor korzysta z faktu, że tlenek ceru w bardzo wysokich temperaturach oddaje tlen ze swojej struktury krystalicznej, a w niższych - absorbuje go.
Szczególną właściwością tego materiału jest fakt, że nie oddaje on całego tlenu, dzięki czemu struktura materiału pozostaje nietknięta, gdy tlen go opuszcza. Gdy ochładzamy reaktor, materiał wchłania tlen w swoją strukturę - wyjaśnia Haile.
Ten wchłaniany tlen pochodzi albo z dwutlenku węgla (CO2) albo z pary wodnej (H2O), które są pompowane do reaktora. Gdy tlenek ceru wchłonie tlen, w reaktorze pozostają wodór (H2) lub tlenek węgla (CO). Wodór sam w sobie jest paliwem. Możemy też łączyć wodór z tlenkiem węgla, uzyskując gaz syntezowy będący podstawą do produkcji płynnych paliw węglowodorowych. Jeśli do mieszaniny gazów dodamy inne katalizatory, uzyskamy metan.
Proces można wielokrotnie powtarzać, ogrzewając i ochładzając wnętrze reaktora.
Prototypowy reaktor wymaga do pracy temperatury 1648 stopni Celsjusza. W Caltechu testowano go za pomocą pieców, jednak uczeni chcieli sprawdzić go w warunkach podobnych do rzeczywistych. Dlatego zabrali swój reaktor do Szwajcarii do Instytutu Paula Scherrer, gdzie znajduje się symulator Słońca. Reaktor poddano działaniu temperatury takiej, jaką na Ziemię mogłoby dostarczyć 1500 Słońc. Podczas eksperymentu uzyskaną najwyższą zanotowaną dysocjację CO2. Reaktor był o "rzędy wielkości" bardziej wydajny niż wszystko, co dotychczas uzyskano. Profesor Haile wyjaśnia, że dzieje się tak, gdyż urządzenie wykorzystuje całe spektrum światła słonecznego, a nie tylko konkretną częstotliwość. Ponadto, w przeciwieństwie do elektrolizy, ilość poddanego dysocjacji CO2 nie jest ograniczona jego rozpuszczalnością w wodzie, a wysokie temperatury pracy reaktora pozwalają na rezygnację z drogich metali w roli katalizatora.
Uczeni, gdy przekonali się już, że ich reaktor działa tak, jak oczekiwali, rozpoczynają prace nad jego udoskonaleniem, przede wszystkim nad formułą tlenku ceru. Jej udoskonalenie ma pozwolić na zmniejszenie temperatury reakcji oraz nad lepszym wykorzystaniem energii Słońca. Obecnie reaktor wykorzystuje mniej niż 1% trafiającej doń energii. Reszta jest tracona w postaci ciepła przenikającego przez ściany reaktora czy jej promieniowanie przez okno. Gdy projektowaliśmy reaktor nie zajmowaliśmy się kontrolą strat energii - mówi profesor Haile. Tymczasem z obliczeń współpracującego z Haile studenta Williama Chueha wynika, że możliwe jest wykorzystanie nawet ponad 15% energii dostarczanej przez Słońce.
W przyszłości reaktor Haile może zostać np. wykorzystany do zamiany dwutlenku węgla emitowanego przez elektrownie węglowe w płynne paliwo. Moglibyśmy zatem dwukrotnie wykorzystywać ten sam węgiel - stwierdza pani profesor.
Komentarze (4)
And41x1, 20 stycznia 2011, 23:10
Paliwo z dwutlenku węgla,.. wody,.. spalin,.. to rozwiązałoby kilka problemów jednocześnie.
Prosty sposób działania tego reaktora, też wygląda obiecująco - np. koncentracja promieni słonecznych lustrami parabolicznymi w dzień i schładzanie w nocy..
Będę śledził rozwój tego pomysłu.
Mariusz Błoński, 20 stycznia 2011, 23:58
Mnie najbardziej martwi temperatura pracy. Ciekawe, czy uda się ją jakoś obniżyć z 4-krotnie. Jeśli tak, to już chyba z samego Słońca da się tyle uzyskać.
kocurxtr, 21 stycznia 2011, 09:15
wszytsko bardzo pięknie. jest tylko jeden szkopuł. koncerny wykupię patenty i wynalazek pójdzie do szuflady. tak to działa niestety... oczywiście, wyciągną go w odpowiednim momencie. albo nie. mało to juz było rewolucyjnych pomysłów w dziedzinie energetyki ? ileż to już rodzajów zajebiaszczych baterii powstało... a mi wciąż używamy tych samych typów. biznes rządzi. niestety.
lucky_one, 21 stycznia 2011, 19:04
Zgadzam się z Mariuszem - pomysł w sumie nie jest bardzo rewolucyjny. Badania nad fotokatalizatorami trwają już od co najmniej kilkunastu lat. Fakt faktem, tlenek ceru wykorzystywało się bardziej jako nośnik katalizatorów, właśnie ze względu na niższą cenę oraz na to że jak na substancję katalityczną posiada niską aktywność (świadczy o tym choćby konieczność osiągnięcia BARDZO wysokiej temp) - ot, choćby złoto w formie nanocząstek katalizuje utlenianie CO do CO2 już w temparaturze -20*C (!).
Gdy panowie zejdą z temperaturą do 400-800*C, będzie można zastanowić się nad szerszym zastosowaniem wynalazku, a póki co jest to bardzo niewydajna energetycznie ciekawostka
Nie trzeba chyba wspominać, że o powodzeniu wynalazku nie decyduje entuzjazm jego twórców, ale twarde ekonomiczne zasady - jeśli ogrzanie reaktora plus dodawane odczynniki będzie droższe niż paliwo które w tym czasie zostanie wyprodukowane, to nie ma najmniejszych przesłanek żeby w to inwestować. Urządzenie musiało by generować spory zysk aby miało szanse zaistnieć poza laboratoryjnymi ścianami..