Klapkowe zagłębie na półwyspie Jork
Przez 5 dni pod koniec lipca ponad 60 ochotników zbierało odpadki wyrzucone przez morze na 7-km Chilli Beach - plażę na półwyspie Jork w Queensland. W sumie śmiecie ważyły 5,52 t, jednak na wszystkich największe wrażenie zrobiły klapki, a właściwie ich imponująca liczba - 4696. Jak łatwo wyliczyć, co 1,5 m znajdowano 1 sztukę obuwia...
Wielkie sprzątanie zostało zarządzone przez Tangaroa Blue Foundation. Choć sceptyków sugerujących, że ekolodzy porywają się z motyką na słońce, nie brakowało, wydarzenie cieszyło się sporym zainteresowaniem. Zadanie rzeczywiście nie było łatwe, zwłaszcza że południowej części nikt dotąd nie oczyszczał. Oznacza to, że zalegały tam śmiecie z ostatnich kilkudziesięciu lat. Nie ma się co dziwić, że przekopanie się przez 800 m piachu pochłaniało niekiedy cały dzień.
Ponad 90% śmieci stanowiły wszelkiego rodzaju tworzywa sztuczne: butelki po napojach, wybielaczach i oleju, kilometry lin i sieci, odłamki różnych przedmiotów oraz tzw. pelety z "surowych" substancji polimerowych, z których później uzyskuje się gotowy produkt.
Etykiety na przedmiotach wskazywały, że wyprodukowano je w Indonezji, Papui-Nowej Gwinei, Chinach, Korei, Tajlandii, Malezji, na Filipinach i w Australii. Ekolodzy podkreślają, że znaleziono też tysiące skrawków z polistyrenowych powłok balonów meteorologicznych Australian Bureau of Meteorology.
By śmiecie, których objętość kilkakrotnie przekraczała możliwości lokalnego wysypiska, nie zostały spalone, od razu po odkopaniu z piachu prowadzono segregację. Specjalne urządzenie ściskało je w pryzmy. Po przyjeździe do Brisbane zostaną one przerobione na słupki czy ławki.
Komentarze (0)