Największa elektrownia słoneczna
Firma First Solar podpisała z Chinami umowę na budowę największej na świecie elektrowni słonecznej. Stanie ona w Ordos w Mongolii Wewnętrznej, a jej moc ma wynosić 2 gigawaty.
Dotychczas nikt nie ogłosił planów powstania równie wydajnego systemu, wszystko więc wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z największą tego typu instalacją.
Obecnie amerykańska armia buduje 500-megawatową elektrownię słoneczną na pustyni Mojave. Samo First Solar chce budować w Kalifornii instalację o wydajności 550 megawatów, a firma Canadian Solar otrzymała z ChRL zamówienie na budowę 500-megawatowego obiektu.
Budowa największej elektrowni rozpocznie się w czerwcu 2010 roku. Najpierw zakład osiągnie moc 30 megawatów. W drugiej fazie budowy zostanie on rozbudowany o 100 MW, a do 2014 roku przybędzie mu kolejnych 870 megawatów. Ostatnia, czwarta faza, w czasie której moc elektrowni zwiększy się o kolejne 1000 MW ma się zakończyć w 2019 roku.
First Solar rozważa stworzenie, specjalnie na potrzeby gigantycznej inwestycji, fabryki paneli słonecznych w Ordos. Firma chce też poddawać zużyte panele recyklingowi.
Chiny przeznaczyły 70 miliardów dolarów na unowocześnienie swojej energetyki.
Komentarze (7)
marximus, 11 września 2009, 09:51
chiny i działania proekologiczne ... coś tu niegra
w46, 11 września 2009, 09:52
ekologia staje się dobrą inwestycją w przyszłość
lucky_one, 12 września 2009, 15:45
Hmmm... LHC też miało być genialne, a okazało się że tak skomplikowane urządzenie nie ma prawa działać, bo zawsze coś będzie popsute... Żeby podobnie się nie okazało z 2-gigawatową elektrownią, która zajmie pewnie tyle miejsca co miasteczko..
Dziks, 23 września 2009, 11:03
Takie elektrownie juz istnieją, to żadna filozofia. Światło jest skupiane na zbiorniku wody, która zamienia się w parę, a później to już tradycyjnie - turbina parowa + generator.
A co do proekologicznej republiki, to oni już tam mają prawie największą na świecie elektrownie wodną na Jangcy. Wydaje mi się, że skubani policzyli sobie, że taka inwestycja za 30 lat im się zwróci, a później to już tylko profity będą zbierać Tylko biedne kraje nie stać na inwestowanie w przyszłość...
mikroos, 23 września 2009, 14:33
30 lat to bardzo długo - to przecież daje stopę zwrotu na poziomie średnio 3% rocznie. Nic dziwnego, że inwestycja była państwowa - żaden poważny przedsiębiorca nie wziąłby się za coś takiego.
Biorąc pod uwagę, że głupie panele słoneczne na dachu zwracają się w ok. 6-7 lat, elektrownia słoneczna (zoptymalizowana, profesjonalnie zarządzana itd.) wydaje się wielokrotnie bardziej opłacalną inwestycją.
waldi888231200, 23 września 2009, 22:40
zbiornik z wodą + parę lusterek z nierdzewki to nie takie znowu koszty, a generator można wykorzystać z istniejącej elektrowni (tak w razie braku słońca można będzie po staremu różnicę potencjału tworzyć).
Tomek, 28 września 2009, 02:46
Może jednak Świat idzie w dobrą stronę