Coraz więcej artykułów z Chin
Chińska nauka rośnie wraz z gospodarką. Amerykańska Narodowa Fundacja Nauki (NFS) opublikowała raport, z którego dowiadujemy się, że Chiny w ciągu zaledwie dekady awansowały na trzecie miejsce pod względem liczby publikowanych artykułów naukowych. Na czele listy znajdziemy Stany Zjednoczone, drugie miejsce zajmuje 28 państw Unii Europejskiej. W latach 2001-2011 liczba artykułów naukowych, których autorami byli chińscy uczeni rosła w tempie 15% rocznie. Jeszcze w roku 2001 Chińczycy byli autorami 3% światowych publikacji naukowych. Obecnie piszą 11% artykułów. W tym samym czasie liczba artykułów pisanych przez naukowców z UE i USA spada.
Chiny i inne kraje Azji w 2011 roku wydały na badania naukowe 1,432 biliona dolarów, czyli ponad 33% pieniędzy, jakie przeznacza na nie świat. To więcej niż wydatki USA. W roku 2012 Państwo Środka przeznaczyło na badania nieco większy odsetek swojego PKB niż Unia Europejska.
Szybki wzrost chińskiej nauki zagraża pozycji USA, które od lat są światowym liderem. Mark Boroush, statystyk z NFS podkreśla, że nie ma to związku z pogarszającą się sytuacją amerykańskiej nauki. Dodaje przy tym, że obserwowane zjawisko to coś więcej niż tylko nadrabianie zaległości przez ChRL.
Z kolei Denis Simon, ekspert ds. chińskiej nauki z Arizona State University zauważa, że nic nie wskazuje na to, by wraz z ilością chińskich badań rosła też ich jakość. W ciągu ostatnich 20 lat liczba zagranicznych cytowań chińskich naukowców spadła, co oznacza, że chińskie badania są wykorzystywane przede wszystkim na terenie kraju. Szczegółowa analiza wykazuje, że jedynie naukowcy z Korei Południowej i Tajwano cytują uczonych z Chin tak często, jak wskazywałby na to wzrost liczby artykułów. Centrum innowacyjnych badań wciąż znajduje się na zachodzie - mówi Simon, przypominając, że pod względem jakości badań, mierznej liczbą cytowań, liderem niezmiennie pozostają Stany Zjednoczone. Zdaniem eksperta, jeśli Chiny chcą rzeczywiście konkurować z amerykańską nauką, muszą więcej zainwestować w badania podstawowe oraz zmienić swoje zakorzenione w kulturze podejście związane z niechęcią do podejmowania ryzyka. Zdaniem Simona chińskie władze dobrze rozumieją, że właśnie w tym leży problem.
Komentarze (0)