Hamowanie mózgiem
Niemieccy inżynierowie wykorzystali sygnały z mózgu kierowcy do uruchomiania hamulców samochodu. Okazało się, że dzięki temu udaje się znacznie skrócić drogę hamowania, a tym samym uniknąć wielu wypadków.
Za pomocą EEG wykazano, że urządzenie jest w stanie wykryć sygnały świadczące o tym, iż kierowca chce hamować na 130 milisekund przed jego reakcją. Przy prędkości 100 km/h oznacza to skrócenie drogi hamowania o 3,66 metra.
Oprócz EEG wykorzystano też urządzenie EMG, wykrywające aktywność elektryczną mięśni. Pozwala ono stwierdzić, że np. mięśnie nogi przygotowują się do działania, jeszcze zanim sama kończyna się poruszy.
W czasie badań prowadzonych na symulatorze 18 ochotników prowadziło wirtualny samochód. Ich zadaniem było utrzymanie się w odległości około 20 metrów za poprzedzającym pojazdem, jadącym z prędkością 100 km/h po krętej drodze, na której znajdowały się inne samochody.
W przypadkowo wybieranych momentach samochód poprzedzający nagle hamował. Reakcję badanych sprawdzano zbierając dane z EEG i EMG i porównywano z czasem rzeczywistego naciśnięcia na pedał hamulca oraz z reakcją całego prowadzonego przez nich samochodu. Dzięki EEG uczeni dowiedzieli się, które części mózgu najsilniej reagują na potrzebę zatrzymania pojazdu i mogli dzięki temu dostosować cały system.
Uwzględniając wszelkie zmienne uczeni wyliczyli, że średni czas reakcji systemu korzystającego z EEG i EMG jest o 130 milisekund krótszy w porównaniu z innymi systemami unikania kolizji.
Komentarze (12)
Webby, 29 lipca 2011, 21:45
A co jeśli kierowcy podczas jazdy autostrada przypomni się jakaś scena z filmu/z życia? Również zadziała?
mikroos, 30 lipca 2011, 11:17
Nie sądzę, żeby to miało większe znaczenie. W mózgu funkcjonują jakby osobne obwody do interpretacji wrażeń zmysłowych i wspomnień - zaznaczam jednak, że nie potrafię na 100% powiedzieć, czy system zadziała poprawnie w takiej sytuacji.
Zastanawia mnie natomiast co innego: nie wyobrażam sobie, żeby ten system miał zadziałać szybciej od hamulca sprzężonego z dalmierzem. Taki dalmierz wyliczałby przyśpieszenie względem poprzedzającego samochodu i samoczynnie włączał hamulec. Taki system jest już chyba stosowany (o ile dobrze pamiętam, przez Volvo, BMW też coś podobnego testowało) i po prostu MUSI działać szybciej, skoro pomija obieg informacji od narządu wzroku do mózgu (zamiast tego jest obieg od dalmierza do procesora) i opiera się jedynie na analizie kilku banalnych równań matematycznych przez procesor. O ile więc pomysł jest ciekawy, o tyle nie wierzę, żeby był lepszy od analizy EEG.
lester, 31 lipca 2011, 13:04
Jeszcze jedna rzecz, boję się, że taki system rozleniwiałby kierowcę któremu w pewnym momencie nie chciałoby się ruszyć nogą i próbował hamować "siłą woli". Mogło by mieć to opłakane skutki, odwrotne od zakładanych przez konstruktorów.
Chyba że istniałby tylko jako system awaryjny, ale tutaj mokroos ma rację - w większości przypadków dalmierz działałaby lepiej, ale od tego już tylko mały krok do automatycznego kierowcy. A ja kocham sam prowadzić
zinkar, 1 sierpnia 2011, 09:16
Błąd błąd błąd. To, że prowadzili testy polegające na hamowanie na wypadek hamowania samochodu przed nami, to nie znaczy to, że to jest jedyne zastosowanie. A co jeśli jedziemy i ktoś pruje z prawej pomimo tego, że ma czerwone? Dalmierz już by nie zadziałał, a hamowanie "umysłem" owszem.
radar, 1 sierpnia 2011, 10:21
Mi opcja z dalmierzem nie podoba się podczas "dynamicznej" jazdy. Często nabiera się prędkości do wyprzedzenia zbliżając do poprzedzającego pojazdu, żeby w ostatniej chwili przeskoczyć na przeciwległy pas (podczas dużego natężenia ruchu) i co, komputer mi wtedy zahamuje? No chyba, że jak wciskam gaz to wtedy nie hamuje (czyli nie stara się być mądrzejszy od kierowcy).
Inną ciekawą rzeczą dotyczącą bezpieczeństwa, która się niestety nie przyjęła i nie wiem dlaczego, był pomysł, aby światła stopu dostosowywały intensywność świecenia (dokładnie wielkość świecącego obszaru) do intensywności hamowania. Często ktoś naciska na hamulec tylko trochę, aby skorygować prędkość do samochodu przed sobą i ciężko to od razu (mówię o czasie reakcji) odróżnić od ostrego depnięcia po hamulcach. To był dobry pomysł.
mikroos, 1 sierpnia 2011, 10:32
Nazwijmy to wprost brawurą albo zwykłym kretyństwem - tak będzie Tobie prościej odpowiedzieć sobie na własne pytanie.
radar, 1 sierpnia 2011, 12:10
Hmm, nie wiem dlaczego mnie obrażasz (i innych stosujących w/w, ale to świadczy tylko o Tobie), ale jest to zwykły manewr, którego uczą chociażby w szkołach poprawy techniki jazdy itp. Taki manewr skraca czas wyprzedzania, bo niezbędną prędkość nabierasz jeszcze na własnym pasie, a nie na przeciwległym.
mikroos, 1 sierpnia 2011, 14:10
Wybacz, ale wyprzedzanie w ostatniej chwili przy dużym natężeniu ruchu ani nie jest bezpieczne, ani nie uczą tego na nauce jazdy. Dynamika to dynamika i jest świetna, ale brawura i wciskanie się "na gazetę" to zwykła głupota - a takih asów niestety mamy wszędzie pełno.
I nie odnoszę się do Ciebie jako osoby, a jedynie do Twojego stylu prowadzenia.
radar, 1 sierpnia 2011, 14:42
Nigdzie nie było napisane, że w ostatniej chwili (w domyśle za późno i co to znaczy za późno), ani że przy dużym (w domyśle za dużym) natężeniu ruchu, ani że uczą na nauce jazdy, tylko w szkołach poprawiających technikę jazdy (dla obecnych, często z dużym stażem, kierowców). Gdyby więcej osób korzystało z takich ośrodków, z torów z matą poślizgową, z hamowania na zmiennej nawierzchni, pokonywania zakrętów (o, jak to kuleje w PL), a w tym doszkalali się teoretycznie(!) to wiedziałbyś czym się różni brawura od bezpiecznego prowadzenia auta. Weźmy przykład Finlandii, tam nikogo nie dziwi, że samochody się wyprzedza jak i tego, że wyprzedza się nie tylko na autostradzie, ale i na drodze w lesie... I jakoś nie mają tylu wypadków co u nas tylko, że tam szkolenie kierowców wygląda całkiem inaczej. Tam uczą jeździć, a nie zdać egzamin. Jakby więcej osób robiło to o czym napisałem, to mniej by było i "brawury" i "kretyństwa" (jak zwalnianie do 60, bo ograniczenie jest to 70 itd.)
Abstrahując od tego, że opisałem jak najbardziej dozwolony i wskazany(!) manewr skracający(!) czas wyprzedzania i nigdzie nie było napisane, że z przekroczeniem prędkości itp., a twoje braki w wiedzy teoretycznej mnie... tylko martwią jeśli jesteś kierowcą.
mikroos, 1 sierpnia 2011, 17:49
W takim razie czytamy chyba dwa różne posty. Co do szkół poprawiających technikę jazdy - to w ogóle nie jest istotne, brawura jest brawurą, a 90% kierowców lądujących na drzewa to właśnie ci, którzy uważają siebie za ponadprzeciętnych kierowców.
Z argumentem dot. mat poślizgowych się zgadzam, ale wyprzedzanie przy dużym natężeniu ruchu i wyskakiwanie nagle zza samochodu, kiedy nie masz dobrej widoczności (bo jak masz ją mieć, skoro jeszcze się nie wychyliłeś?) to głupota i tego nie zmienisz.
Za to tam przekroczenie prędkości choćby o 1 km/h jest karane tak surowo, że raz na zawsze uczy barana, że tak się nie robi. A u nas?
Ale pewnie jeżdżenie 90 przy ograniczeniu do 70, "bo 70 jest przewidziane dla słabych kierowców, a ja jestem przecież wybitny, więc mogę też wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu" to postawa odpowiedzialna? I błagam, nie próbuj mi wmówić, że w Polsce jeździ się wolno i że na każdym kroku każdy jeździ przepisowo, bo zwyczajnie siebie ośmieszysz.
sinus, 1 sierpnia 2011, 21:40
Nie przyjęła się? Wiele dzisiejszych aut przy mocnym hamowaniu automatycznie włącza światła awaryjne (to moim zdaniem nawet lepsze od "dwustopniowych" świateł stop, które chyba nadal używa BMW, ale tutaj już mogę się mylić).
radar, 2 sierpnia 2011, 09:50
Światła awaryjne też są ok, ale tamten pomysł polegał na tym, że im mocniej naciskałeś na hamulec tym więcej żarówek w stopie się zaświecało. Także nie musiało być to hamowanie gwałtowne aż do włączenia ABS-u tylko zależność pomiędzy siłą hamowania a intensywnością świateł była dość liniowa.
Dla mnie to się robi już off topic.
Przypominam Ci, że odniosłem się do opcji z dalmierzem. Nigdzie nie napisałem ani o łamaniu przepisów ani o tym jak się jeździ po Polsce. Ty natomiast starasz mi się wmówić od początku, pomijając obrażanie, że masz koniecznie rację.
Nie wiem skąd wziąłeś przekonanie, że stosując taki manewr nie możesz wychylić wcześniej?
Wiem, że Ty zawsze musisz mieć rację na Kopalni, ale jak powiedziałem, dla mnie to już jest off top więc możesz sobie odpisywać co chcesz, tylko najpierw przeczytaj to (pierwsze z brzegu):
http://www.technikajazdy.info/nauka-jazdy/bezpieczne-wyprzedzanie/2/
http://www.aviva.pl/direct/technika-wyprzedzania.html
http://www.auto-news.pl/bezpieczenstwo/technika_wyprzedzania_92.html
... i proszę Cię, doszkól się, bo jesteś zagrożeniem na drodze...
pozdrawiam