ESA utraciła marsjański lądownik?
Europejska Agencja Kosmiczna obawia się, że utraciła marsjański lądownik. Schiparelli trafił na powierzchnię Marsa w ramach rozpoczętej w marcu misji ExoMars. Zgodnie z planem oddzielił się on od pojazdu Trace Gas Orbiter (TGO) i rozpoczął procedurę lądowania. W trakcie jej trwania lądownik przesyłał dane do TGO, a ten przekazywał je na Ziemię, gdzie były przechwytywane przez Giant Metrewave Radio Telescope w Indiach. Informacje z TGO przechodziły też przez obecny na orbicie Czerwonej Planety Mars Express.
Ich wstępna analiza pokazuje, że Schiparelli z powodzeniem wykonał większość zadań związanych z trwającym 6 minut przejściem przez atmosferę Marsa. Wiadomo, że lądownik spowolnił, odrzucił osłonę termiczną i rozwinął spadochron. Niestety, na krótko przed spodziewanym dotknięciem powierzchni Marsa, Schiparelli zamilkł. Obecnie specjaliści z centrum operacyjnego ESA w Darmstad analizują oba zestawy danych (jeden z teleskopu w Indiach, drugi z Mars Express), by dowiedzieć się, skąd wzięły się różnice pomiędzy nimi.
Lepsze zrozumienie sytuacji będzie wymagało szczegółowej analizy danych telemetrycznych z TGO. Podczas gdy Schiparelli wykonywał manerw lądowania orbiter miał za zadanie przeprowadzić - i przeprowadził - ważny manewr posadowienia się na orbicie Marsa.
Na razie specjaliści zauważyli, że przez większą część lądowania wszystko przebiegał prawidłowo. Wydaje się jednak, że odrzucenie osłony termicznej i rozwinięcie spadochronu nastąpiło wcześniej niż powinno. Potwierdzono też odpalenie silników rakietowych, niewykluczone jednak, że uruchomiły się one zbyt szybko. Eksperci próbują się teraz dowiedzieć, na jakiej wysokości do tego doszło.
Po wczorajszych wydarzeniach mamy na orbicie Marsa wyjątkowy orbiter gotowy do prowadzenia misji naukowych i wsparcia misji łazika ExoMars planowanej na rok 2020. Głównym zadaniem lądownika Schiparelli było przetestowanie europejskich technologii lądowania na Marsie. Częścią tej misji było przesyłanie danych, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, co się wydarzyło i przygotować się na przyszłość - mówi dyrektor generalny ESA Jan Wörner. Jeśli chodzi o moduł Schiparelli, to mamy dane, które pozwolą nam w pełni zrozumieć, dlaczego nie wszystkie etapy lądowania miały miejsce i dlaczego nie doszło do miękkiego lądowania - stwierdził David Parker, dyrektor ds. lotów załogowych i eksploracji robotycznej ESA.
Komentarze (12)
tempik, 20 października 2016, 14:45
No to kicha po raz kolejny. Procedura lądowania jest zbyt skomplikowana, za dużo okazji do awarii. Może lepiej jest inwestować w wielkie spadochrony?
wilk, 20 października 2016, 23:19
W jaki sposób taki lądownik mierzy wysokość? Ciśnieniowo? Na Marsie raczej różnice są niewielkie wraz z wysokością. Może dalmierzem laserowym. Takie stwierdzenie dziwnie brzmi, tak jakby sami nie wiedzieli, bo nie było mierzone i przekazywane z parametrami. Bo raczej nie według czasu kolejnych wydarzeń (typu silniki działały x sekund, to przeleciał tyle i tyle).
thikim, 21 października 2016, 11:08
Hmm. Raczej ogólnie falą EM. Ja bym raczej postawił na nadajnik-odbiornik radiowy aniżeli laserowy.
Jeżeli nie wiedzą kiedy odpalili silniki to tym bardziej nie wiedzą na jakiej wysokości.
ww296, 21 października 2016, 12:09
dopplerowski wysokościomierz radarowy
miał być uruchomiony w czasie hamowania za pomocą spadochronu.
może za późno się uruchomił lub nie uruchomił się wcale i stąd zły moment odpalenia silników. Swoją drogą ciekawe do jakiej prędkości jest w stanie zwolnić za pomocą rozsądnej wielkości spadochronu w atmosferze Marsa...
wg mnie hamowanie za pomocą silników rakietowych ma same minusy ale może nie ma innej możliwości poza przyjęciem uderzenia "na klate"
PS przydał by się zderzak Łągiewki
thikim, 21 października 2016, 15:52
A może czubek w kształcie szpicy który się po prostu wbije
Gość Astro, 21 października 2016, 16:14
A na szpicy, na sprężynie właściwy ładunek.
Może być też zderzak Łągiewki; jedna cholera.
tempik, 21 października 2016, 17:22
ja tam bym spuścił strażacki pompowany materac, z jakimś nadajnikiem radiowym żeby kolejne pojazdy miękko lądowały na dmuchańcu
Gość Astro, 21 października 2016, 18:29
Można też parę innych strażackich gadżetów:
http://strazackiegadzety.pl/index.php?id_product=354&controller=product
(absolutnie nie reklama, a jedynie przykład )
dexx, 21 października 2016, 22:55
Esa już potwierdziła, że na marsie sa już dwa kratery Schiaparelli
http://www.esa.int/Our_Activities/Space_Science/ExoMars/Mars_Reconnaissance_Orbiter_views_Schiaparelli_landing_site
tempik, 22 października 2016, 08:52
Apropo kraterów, to może dobrym pomysłem było by wysłanie sondy 2czlonowej i 1 człon zderzyć z powierzchnią, a drugim badać głęboki krater? Chyba to lepsze niż mieć pobożne życzenia że świder da radę w wiercić się zakładane 2m w marsjanską skorupę
dexx, 22 października 2016, 11:40
Szkda że nie pomysleli to tym wczesniej, mogliby wysłać Schiaparelliego bliżej Curiosity, przynajmniej mogli by zbadać nowy krater . A tak na serio to rozumiem dlaczego wola nie lądować nowymi zabawkami kolo jeszce działających.
Mariusz Błoński, 22 października 2016, 19:00