Eksperymentalny lek uratował zarażonych Ebolą

| Medycyna
© Centers for Disease Control and Prevention

Niewykluczone, że eksperymentalny lek uratował życie dwójki amerykańskich lekarzy cierpiących z powodu zakażenia wirusem Ebola. Jeszcze kilka dni temu doktor Kent Brantly, którego stan pogarszał się z minuty na minutę, zadzwonił do żony by się pożegnać. Teraz Brantly spaceruje po szpitalnych korytarzach amerykańskiego Emory University Hospital, do którego został ewakuowany w ubiegłym tygodniu.

Doktor Brantly walczył z Ebolą w Liberii. Dnia 22 lipca obudził się z gorączką. Natychmiast poddał się kwarantannie i przeprowadził testy krwi. Wykazały one zarażenie Ebolą. Trzy dni później zachorowała też doktor Nancy Writebol. Oboje prawdopodobnie zarazili się od pracownika szpitala, w którym leczyli chorych. Tam też podano im lek o nazwie Zmapp, produkowany przez firmę Mapp Biopharmaceutical z San Diego. Oboje wiedzieli, że lek nigdy wcześniej nie był podawany ludziom. Prowadzono jedynie badania na małpach. Cztery zwierzęta, którym podano lek w ciągu 24 godzin od infekcji, przeżyły. Kolejne dwa, u których lek podano 48 godzin od infekcji, także przeżyły. Zwierzę, którego nie leczono, zmarło w ciągu 5 dni od zakażenia.

Brantly i Writebol znali te wyniki. Wiedzieli również, że Zmapp może nie działać na ludziach oraz że od czasu, gdy się zarazili minęło znacznie więcej czasu. W przypadku Brantly'ego było to 9 dni, w przypadku Writebol – 6.

ZMapp, gdy dotarł do Liberii, był przechowywany w temperaturze poniżej 0 stopni Celsjusza. Miejscowym lekarzom powiedziano, że mają go nie ogrzewać, powinien samodzielnie zyskać odpowiednią temperaturę. Trwało to 8-10 godzin.

Pierwszą dawkę, na prośbę Brantly'ego, przygotowywano dla Writebol. Brantly postanowił poczekać, gdyż jest młodszy i sądził, że ma większe szanse. Jednak w międzyczasie jego stan zaczął gwałtownie się pogarszać. Pojawiły się problemy z oddychaniem. Brantly poprosił, by dawkę Writebol podano jemu. Minęła zaledwie godzina od wstrzyknięcia leku, a stan pacjenta gwałtownie się poprawił. Zaczął łatwiej oddychać, a następnego dnia mógł wziąć prysznic. Później został ewakuowany do USA.

Writebol, której stan był lepszy, otrzymała zastrzyk późnej. Reakcja organizmu również była pozytywna, chociaż nie tak spektakularna jak u Brantly'ego. Dlatego też dzień później zastrzyk powtórzono. Wówczas doszło do gwałtownego poprawienia się sytuacji. Lekarka również została przewieziona do USA.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreśla jednak, że historia Brantly'ego i Writebol była wyjątkowa, a sukces nie oznacza, że ZMapp trafi teraz do pacjentów. Jako lekarze wiemy, że podawanie pacjentom nieprzetestowanych leków to niezwykle trudny wybór, gdyż naszym pierwszym zadaniem jest nie szkodzić. Nie możemy być pewni, że eksperymentalny lek nie uczyni więcej szkody niż pożytku - oświadczyła WHO. ZMapp nie był testowany klinicznie i nie został zatwierdzony do użytku na ludziach. Amerykańska FDA (Agencja ds. Żywności i Leków) może w wyjątkowych sytuacjach dopuścić do użycia takiego leku na konkretnych osobach. Uzyskanie zezwolenia jest skomplikowane i długotrwałe. Tym razem urzędnicy znacząco przyspieszyli procedury.

Firma MAPP Biopharmaceutical, w związku z opisanym powyżej sukcesem, uzyskała dofinansowanie ze strony Defense Threat Reduction Agency. To wchodząca w skład Pentagonu agencja, której zadaniem jest redukcja zagrożeń związanych z bronią masowej zagłady.

Ebola wirus gorączka krwotoczna ZMapp