Wszystko płynie, nawet lampa
Edie to lampa z żarówką zanurzoną w dielektryku. Powstała w czeskim studiu projektowym Aura Design. Jej twórcy podkreślają, że zwykle źródło światła się ukrywa, zaś tutaj gra ono pierwsze skrzypce.
Nazwę należy traktować jako swoisty hołd dla Thomasa Edisona, który w 1879 r. opatentował żarówkę elektryczną. Pierwowzór Ediego był prezentem urodzinowym - przed 2 laty firmowy programista Peter Kazda postanowił nim obdarować Michaelę Tvarůžkovą. Ponieważ oryginalne oświetlenie spodobało się nie tylko jubilatce, para postanowiła skomercjalizować rozwiązanie. Prace nad prototypem rozpoczęły się ponad rok temu.
Sercem Ediego może być wszystko: od lampy żarowej po diodę LED. Jedynym ograniczeniem pozostaje ilość wydzielanego ciepła (nie można przekroczyć pewnych wartości, bo przewodność dielektryku rośnie razem z temperaturą).
W pojemniku można umieścić jedno lub więcej źródeł światła. Tvarůžkova, która jest autorką szkiców, przedstawia potencjalnym klientom różne propozycje aranżacji. Znalazły się w nich również niby-bukiety.
Z witryny poświęconej kampanii startupowej można się dowiedzieć, że do cokołu żarówki prowadzą cieniutkie przewody, a obudowę uzyskuje się ze szkła. Czesi ujawniają, że przetestowawszy różne dielektryki, doszli do wniosku, że najlepiej sprawdza się olej transformatorowy (za jego pomocą chłodzi się nie tylko transformatory, ale i komputery).
Na razie Kazda i Tvarůžkova sami za wszystko płacą, stąd ich prośba o wsparcie finansowe. Uzyskane środki pozwolą rozpocząć seryjną produkcję cylindrycznego modelu, rozbudować ofertę i zdobyć certyfikat CE.
Każdy, kto wpłaci co najmniej 25 euro, dostanie egzemplarz z pierwszych partii. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Czesi będą gotowi do jesieni, można się więc spodziewać miłego prezentu bożonarodzeniowego...
Komentarze (6)
Przemek Kobel, 18 kwietnia 2013, 09:49
A ja pamiętam jeszcze billboardy, na których Hołek straszył transformatorami zawierającymi straszliwie szkodliwy olej. Ktoś mający z tym kontakt pisze "te oleje strasznie śmierdzą, a transformatorowe są bardzo szkodliwe dla człowieka (wydzielają dioksyny, furany itd) wiec nie warto się tym bawić".
A teraz wyobraźmy sobie, że dzieciak zrzuca taką lampkę na podłogę i potem się w tym tapla.
Anna Błońska, 18 kwietnia 2013, 14:11
Zapytałam projektantów o ten olej. Twierdzą, że jest nietoksyczny, nie podrażnia oczu ani skóry. Nie ma zapachu. Kazda podkreśla, że wybrano bezpieczny produkt wysokiej jakości od znanej nie tylko w Czechach firmy (zastrzegł jednak, by nie publikować danych, bo to know how firmy)
sztosz, 18 kwietnia 2013, 17:21
A jak się żarówka przepali to co wtedy?
pogo, 18 kwietnia 2013, 19:11
Wtedy pewnie musisz włożyć rękę w olej i ją wymienić. Ciekawe tylko co z olejem który zostanie na ręce... czy można potem jakoś go uzupełnić, albo raczej czy będą sprzedawać zestawy uzupełniające olej
nantaniel, 18 kwietnia 2013, 22:22
Żarówka na drucie w słoiku z olejem. Jest czym się zachwycać.
Tolo, 23 kwietnia 2013, 09:46
Rzeczywiście szału nie ma może być dowolny olej roślinny.
Ja bym zastosował może silikonowy.
Nie ma się zachwycać
to w zasadzie tyle na ten temat.
Rzućcie okiem na datę filmiku.