Sąd po stronie artystów w sporze z wytwórniami
W USA zapadł wyrok w interesującej sprawie F.B.T. kontra Universal Music. Sąd Najwyższy nie pozwolił koncernowi muzycznemu na złożenie odwołania od wyroku sąd apelacyjnego, tym samym uznając wyrok ten za ostateczny.
Najbardziej zyska na tym sam Eminem i jego była wytwórnia F.B.T. Productions. W grę może wchodzić kwota 40-50 milionów dolarów, jakie Universal Music będzie musiał wypłacić po tym, jak sąd apelacyjny określił... czym jest rozpowszechnianie muzyki na iTunes. To tylko z pozoru kwestia akademicka.
W umowach pomiędzy artystami a wytwórniami określa się, jaki procent od kwoty sprzedaży muzyki wędruje na konto twórcy. Tantiemy stanowią niewielki odsetek końcowej kwoty sprzedaży. Jednak inaczej sprawa wygląda w tych punktach umowy, w których jest mowa o prawie wytwórni do udzielania licencji podmiotom trzecim.
W tym konkretnym omawianym przypadku wytwórnia F.B.T. podpisała w 1998 roku - Eminem nie jest jej stroną i nie zabiera w tej sprawie głosu - umowę z Universal Music na rozpowszechnianie utworów Eminema. Umowa przewidywała, że F.B.T otrzymuje 18% od ceny końcowej sprzedaży detalicznej. W roku 2007 firma stwierdziła, że rozpowszechnianie określonej powyższą umową muzyki na iTunes nie jest jej sprzedażą przez Universal Music, ale mamy tu do czynienia z udzieleniem licencji podmiotowi trzeciemu. A skoro tak, to F.B.T. należy się 50% od ceny końcowej.
Wytwórnia przegrała dwa kolejne procesy, ale we wrześniu ubiegłego roku 9. Okręgowy Sąd Apelacyjny przyznał jej rację. Universal Music złożyło odwołanie do Sądu Najwyższego, jednak ten odmówił zajęcia się sprawą.
Teraz obie strony mają czas na ustalenie kwoty, jaką Universal Music ma wypłacić F.T.B. Jeśli nie dojdą do porozumienia, kwotę określi sąd.
Universal Music i część ekspertów twierdzi, że wyrok ma znaczenie tylko dla Eminema, gdyż obecnie zdecydowana większość kontraktów określa warunki sprzedaży muzyki online, a te zawarte dawniej, przed rozpowszechnieniem się MP3 zostały przejrzane i uzupełnione.
Inni eksperci uważają, że fakt iż Sąd Najwyższy opowiedział się de facto po stronie twórców, daje prawo tym, którzy zawierali kontrakty przed laty, do domagania się większych udziałów od muzyki sprzedawanej w sieci. Orzeczenie Sądu daje bowiem bardzo silny argument podczas renegocjacji kontraktów.
Komentarze (0)