Szybkie błyski radiowe zdradzają swoje tajemnice
Szybkie błyski radiowe (FRB - Fast Radio Bursts) odkryto przed niemal dziesięciu laty i od tamtej pory stanowiły one zagadkę dla astronomów. Naukowcy nie wiedzieli, co jest źródłem tych sygnałów. Jednak dzięki pracy zespołu astronomów, w tym Jeffreya Petersona i Hsiu-Hsien Lina z Carnegie Mellon University jesteśmy bliżej rozwiązania zagadki FRB.
Naukowcy przeanalizowali 650 godzin danych Green Bank Telescope (GBT) w poszukiwaniu nowych szczegółów na temat FRB. Badania sugerują, że źródłem błysków jest wysoce zmagnetyzowany obszar wszechświata. Być może biorą one swój początek z supernowej lub wnętrza aktywnej mgławicy, w której formują się gwiazdy.
FRB trwają ułamki sekund, ale niosą ze sobą olbrzymie ilości energii. Dotychczas udokumentowano 15 takich wydarzeń, które zdają się nadchodzić z różnych kierunków. Naukowcy wierzą jednak, że w obserwowalnym wszechświecie każdego dnia dochodzi do wielu tysięcy FRB.
Podczas analizy wykorzystano wysoce wyspecjalizowane oprogramowanie, które przekopało się przez 40 terabajtów danych z Green Bank Telescope i oznaczyło każdy sygnał, który mógł pochodzić z FRB. Automatyczny program odnalazł w ten sposób ponad 6000 potencjalnych FRB. Następnie do pracy przystąpił Hsiu-Hsin Lin, który samodzielnie wykonał analizę każdego z podejrzanych sygnałów, aż pozostał jeden kandydat nazwały FRB 110523. Był to sygnał o częstotliwości 700-900 MHz. Dotychczas wszystkie zarejestrowane błyski radiowe miały częstotliwość 1,2-1,5 GHz. Dotychczas zarejestrowano 15 FRB. Mam niesamowite szczęście, że znalazłem szesnasty. To nie tylko pierwszy FRB w swoim zakresie częstotliwości. Dostarczył on nam też olbrzymiej ilości danych, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć to zjawisko, stwierdził Lin
Sygnał odkryty przez Lina zawierał więcej szczegółów na temat swojej polaryzacji niż inne znane FRB. Dane z GBT dostarczają infromacji na temat polaryzacji kołowej i liniowej. Dotychczas z FRB wiązano jedynie polaryzację kołową.
W gigantycznym zbiorze danych znaleźliśmy pewien szczególny sygnał, który pasował do wszystkich znanych charakterystyk FRB, a dodatkowo były tam dane na temat polaryzacji, jakich nigdy wcześniej nie udało się uzyskać - mówi Jaffrey Peterson.
Dzięki dodatkowym informacjom naukowcy dowiedzieli się, że w sygnale występuje zjawisko Faradaya. Polega ono na obrocie płaszczyzny polaryzacji, do którego dochodzi gdy sygnał przejdzie przez silne pole magnetyczne. To zdradza warunki, w jakich narodził się sygnał, dzięki czemu teoretycy mogą spróbować wyjaśnić, skąd on pochodzi. Analizy wykazały również, że sygnał przechodził przez dwa różne regiony, w których występował zjonizowany gaz. Region o najsilniej zjonizowanym gazie musiał występować w odległości nie większej niż kilkaset tysięcy lat świetlnych od źródła sygnału. Zdaniem specjalistów wskazuje to albo na mgławicę otaczającą źródło sygnału, albo pobliże centrum galaktyki.
Komentarze (0)