McKinnon przegrał przed kolejnym sądem
Haker Gary McKinnon przegrał kolejną apelację o to, by nie zostać poddanym ekstradycji do USA. McKinnon włamał się do 97 amerykańskich rządowych i wojskowych komputerów. Jak twierdzi, szukał tam dowodów na istnienie pozaziemskich cywilizacji. Jego działanie spowodowało, że sieć składająca się z 2000 komputerów została wyłączona na 24 godziny. Amerykanie uznali to za największe włamanie do ich sieci wojskowych. Poniesione straty ocenili na 700 000 dolarów.
McKinnon odwoływał się do kolejnych instancji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, apelował do Europejskiego Sądu Praw Człowieka. Teraz przegrał bitwę przed High Court of Justice, który do niedawna stanowił część Sądu Najwyższego. Sąd odrzucił argumenty obrony, która twierdziła, że zdiagnozowany niedawno u McKinnona zespół Aspergera może doprowadzić, w przypadku ekstradycji, do pogorszenia się stanu zdrowia mężczyzny, wywołać psychozę i próby samobójcze.
Odrzucono też wniosek o ponowne przejrzenie sprawy i zdecydowanie, czy prokurator generalny miał rację, odmawiając McKinnonwi procesu w Wielkiej Brytanii.
McKinnon ma jeszcze jedną szansę. W jego kraju właśnie powołano do życia Sąd Najwyższy, który rozpocznie prace 1 października bieżącego roku. Mężczyzna będzie mógł się do niego odwołać.
W USA Brytyjczykowi grozi do 70 lat więzienia. Jego zwolennicy mają nadzieję, że administracja Obamy nie dopuści do takiego rozstrzygnięcia sprawy, która, jak uważają, jest symbolem "ery Busha".
Komentarze (14)
Piotrek, 31 lipca 2009, 15:30
Takich ludzi powinni zatrudniać a nie wsadzać do więzienia.
No i mała poprawka, nie Haker Gary McKinnon tylko Cracker Gary McKinnon. Niby to samo a jednak znaczy co innego a media nagminnie niepoprawnie definiują takich ludzi.
ciembor, 31 lipca 2009, 16:06
Definicji jest tyle ile socjolektów. Dziś słowo cracker nawet wśród informatyków ma inne znaczenie niż 20 lat temu. Cracker pisze cracki do lokalnych programów, a hacker exploity uruchamiane zdalnie. Po takim rozróżnieniu McKinnon jest hackerem. Ale oczywiście można trzymać się pierwotnej wersji, gdzie hacker to student MIT który owija antenę aluminiową folią.
Mariusz Błoński, 31 lipca 2009, 18:11
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest postępowanie władz brytyjskich. McKinnon popełnił przestępstwo, powinien za to odpowiedzieć i najprawodpodobniej zostanie wydany USA, gdzie zostanie osądzony.
A jednocześnie przez lata Wielka Brytania odmawiała wydania Polsce Wolińskiej, oskarżonej o dużo poważniejsze przestępstwa. Ciekawym bardzo, jak władze w Londynie wytłumaczyłyby wydanie stosunkowo nieszkodliwego McKinnona w świetle chronienia ewidentnej zbrodniarki.
wilk, 31 lipca 2009, 20:20
Dziwny mają ten system sądowniczy... O tej "jeszcze jednej szansie" słyszę już od dawna i to wystąpienie przed Izbą Lordów miało być tą ostatnią szansą.
Tyle, że ta Wolińska była już starą babcią, gdy wniesiono pozew o ekstradycję, która 2 lata po odrzuceniu wniosku i tak zmarła. Natomiast McKinnon nieźle się trzyma.
Mariusz Błoński, 31 lipca 2009, 23:46
Starania o ekstradycję Wolińskiej prowadzone były przez lata, a nie rozpoczęły się na 2 lata przed jej śmiercią. I rzeczywiście, była starą babcią, ale popełniła nieprzedawniające się zbrodnie, więc wiek nie ma nic do rzeczy. A Wielka Brytania nie chciała jej wydać nie ze względu na wiek, ale ze względu na to, że była brytyjską obywatelką. Ciekawe, jakie obywatelstwo ma McKinnon.
Tolo, 1 sierpnia 2009, 00:02
No tak w tym przypadku gość jest młody i mamy pewność ze przed śmiercią zdąży odsiedzieć całe dożywocie. Jak dobrze kojarzę to jest ten koleś co tam dowodów na istnienie ufo szukał, dla mnie to nie jest w 100% poczytalny człowiek.
A to ze była starą babcią nie powinno mieć nic o rzeczy wszyscy są równi wobec prawa i tak dalej. Bo potem dochodzimy do następnej konkluzji którą w swojej książce opublikował pewien anglik ze wszyscy są równi ale niektórzy równiejsi.
Tez mi jakoś nie leży ten podział na hakerów i crackerów przyjęło się ze cracker pisze cracki i po co z tym wiatrakiem walczyć? Przecież to jest już nie do wyprostowania.
Pewnie brytyjskie. Natomiast pani Wolińska rodowitą brytyjską nie była
wilk, 1 sierpnia 2009, 01:13
Nie napisałem, że zaczęły się 2 lata przed śmiercią. Napisałem, że zmarła 2 lata po odrzuceniu roszczeń. Gwoli ścisłości, to starania trwały od 1998, odrzucono je w 2006 (choć nie wiem ile trwają takie procedury normalnie), a zmarła w 2008. I fakt, za zbrodnie powinna zostać osądzona przynajmniej. Zresztą nie o tym artykuł.
Zaś McKinnon ma obywatelstwo raczej brytyjskie, skoro tam się urodził.
BTW. Cracker nie tyle co pisze cracki, co niszczy zabezpieczenia i włamuje się, by wykradać lub niszczyć dane. Hacker zaś to niejako guru w dziedzinie zabezpieczeń. Zresztą przejrzystszym podziałem jest white hat/black hat.
ciembor, 1 sierpnia 2009, 10:13
Wilku, więc jak to uzasadnisz?
http://images.google.pl/images?hl=pl&client=firefox-a&rls=org.mozilla%3Aen-US%3Aofficial&um=1&sa=1&q=hacked&btnG=Szukaj+obraz%C3%B3w&aq=f&oq=
http://images.google.pl/images?hl=pl&client=firefox-a&rls=org.mozilla:en-US:official&um=1&q=cracked&sa=N&start=0&ndsp=20
Masz rację, pierwotna definicja crackingu była taka jak mówisz, ale nie można lekceważyć kryterium stopnia rozpowszechnienia. Idąc za wikipedią:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cracking
Definicja crackingu straciła swoje ogólne znaczenie i zawęziła się do crackingu oprogramowania. Hacking został utożsamiany z crackingiem sieciowym.
wilk, 1 sierpnia 2009, 11:49
Jedynie tym, że cracking, to niejako z musu podzbiór szerszej społeczności hackerskiej (coś jak z tym, że każdy kwadrat, to prostokąt, ale nie każdy prostokąt to kwadrat). Zaś domorośli crackerzy, którzy sikają w majtki, że udało im się włamać na stronkę używając gotowych expoitów z milw0rma piszą bezmyślnie "hacked by drórzyna z gimnazjum nr 5". Zresztą hacker emblem (http://www.catb.org/hacker-emblem/) jednoznacznie definiuje kto "może" go używać. Te deface'y to często tylko podmiana stron głównych, a oryginalna jest zbackupowana. Często dochodzi także do podmian z powodu lekceważącego stosunku samych adminów, bowiem ignorują oni miesiącami zgłoszone im prywatnie luki w serwisie, więc takie zachowanie jest ostatecznością i ich ośmieszeniem. Aczkolwiek mimo tego jest to i tak wątpliwe etyczne. Jak wspomniałem, lepszym podziałem i zrywającym z niejasnością jest podział na white/black hat.
Krystus, 1 sierpnia 2009, 18:21
OT
Ja tak tylko się podzielę z Wami co mnie rozśmieszyło: (ustawa o prawie autorskim)
...skoro można zabezpieczenia obejść to znaczy, że nie były skuteczne
Jurgi, 1 sierpnia 2009, 22:28
Krystus: poważnie ten zapis jest w prawie? Ja pamiętam, jak ludzie zdzierali, kiedy miano go uchwalić, sądziłem, że ktoś to poprawi.
Mariusz: widzisz, moim zdaniem różnica jest taka, że o Garego się upomniały USA, a nie jakiś „gówniany kraik”. Zresztą widzę na świecie tendencję do zmieniania hierarchii ważności przestępstw, niedługo rozpowszechnianie pornografii będzie karane surowiej, niż ludobójstwo.
Piotrek: ano racja, to nie terrorysta ani cyniczny bandyta. Człowiek robiący coś dla idei mógłby być np. świetnym nabytkiem choćby dla służb specjalnych…
Jurgi, 1 sierpnia 2009, 23:03
(Sroki, że raz za razem, ale juz nie mogę edytować.)
Jak napisali na Heise Online, USA właśnie rozpaczliwie poszukują specjalistów od bezpieczeństwa IT. Cóż, skoro wolą ich usadzać na procesach-pokazówkach…
No akurat Gary przełamał rzeczywiste zabezpieczenia, które są chyba poważniejsze od konkursowych zabawek…
Piotrek, 2 sierpnia 2009, 21:28
Jurgi: Cytat który podałeś świetnie ilustruje potęgę ich głupoty.
Nie ma lepszego specjalisty od zabezpieczeń niż Haker (ten prawdziwy nie pseudo), przy nim każdy Admin siada. Tak naprawdę USA, Wielka Brytania wcale dużo nie odstaje od bandytów, są to państwa demokratycznego terroryzmu. Nie jest normalne by człowiek, który włamał się na serwery i jedyną szkodę jaką wyrządził to spowodowane nieuprawnionym dostępem wyłączenie serwerów szedł do więzienia na 70 lat podczas gdy mordercy dostają nierzadko ponad połowę mniej.
Karzą człowieka za to, że ma niebywałą wiedzę a przede wszystkim iż jest dla nich zagrożeniem, bo na pewno nie dla obywateli.
cyberant, 3 sierpnia 2009, 10:24
Bzdury piszesz. Haker - to zgodnie ze starą (pierwotną) definicją, człowiek szukający dziur w oprogramowaniu/sieci. Taki "poszukiwacz wiedzy" natomiast craker, to ktoś zajmujący się zabezpieczeniami, głównie programów. Po za tym Haker działa głównie w sieci, Craker z reguły lokalnie na swoim kompie.
No i na koniec - Craker z punktu widzenia firm jest szkodnikiem Haker, szczególnie taki który poinformuje admina o lukach w jego systemie, jest pożyteczny, nie działa nim wola łamania praw autorskich a zdobycia wiedzy i znalezienie luki tam gdzie jeszcze nikt jej nie znalazł. Chodzi o ujawnienie wiedzy i odkrycie błędów programu a nie jego inwazyjne i brutalne złamanie w deasemblerze. Patrząc na linię obrony "Odkrycie dokumentacji potwierdzających istnienie inteligentnych istot pozaziemskich" to McKinnon jest w 100% zgodnym z definicją Hakerem.