2500 kilometrów na jednym zbiorniku paliwa
Gavin Conway ustanowił nowy światowy rekord ekonomicznej jazdy. Poruszając się seryjnym Volkswagenem Passatem Bluemotion z dieslowskim silnikiem 1,6 Conway przejechał na jednym baku paliwa... 2464 kilometry. Spalanie wyniosło 3,14 litra na 100 kilometrów.
Przebycie całej trasy zajęło 33 godziny i 53 minuty, a średnia prędkość podróży wyniosła ok. 72 km/h.
Rekord potwierdziło dwóch kierowców z brytyjskiego Związku Motoryzacyjnego, którzy jechali za Conwayem.
Komentarze (7)
Jajcenty, 5 października 2010, 13:03
Robi wrażenie. Swoją Fabią 1,9 tdi 74 KW zrobiłem na A4 wynik 3,2 ale była masakra: Cały czas 1800 rpm, piątka, ~80 km/h żadnego wyprzedzania i sporo chowania za tirami w charakterze tarczy. Raczej nie polecam, znacznie skraca życie silnikowi.
misiaty1985, 5 października 2010, 13:41
A dlaczego taka jazda skraca życie silnika??
Jajcenty, 5 października 2010, 13:44
Ponieważ jest źle smarowany, klepią zawory,wybijają się panewki. Każde użądzenie ma swój zakres warunków pracy w którym jest najtrwalsze.
Tolo, 5 października 2010, 14:40
Tylko ze takie rzeczy to tylko w erze
To nie był model seryjny tylko nieco przerobiony. Miał dodatkowy pakiet aerodynamiczny i marzenie taksówkarza czyli dłuższe przełożenia.
Wynik nie do powtórzenia w życiu codziennym. Jazda w sposób ekstremalnie ekonomiczny ma tez mało wspólnego z użytecznością pojazdu. Śliniki ComonRail są oszczędniejsze od silników na pompowtryskiwaczach. Tylko ze z tymi silnikami w turbie jest taki problem ze lubi im ubywać oleju i to w litrach.
Oczywiście tak wysilony silnik nie zrobi przebiegu jaki powinien zrobić "porządny diesel". Ale oto właśnie w europie chodzi żeby klient szybko pobiegł po następny po to żeby być ekologiczny albo żeby mu się rozpadł samochód sam. Jest to nic innego jak zaprogramowany mechanizm autodestrukcji. Dlaczego w ciężarówkach nie stosuje się downsizingu? Bo pierwszy kto by wpadł na ten głupi pomysł stracił by swoja markę w 2-3 lata jak pierwsze jednostki napędowe zaczęły by się rozpadać przed milionem kilometrów.
No i po takiej jeździe "wyczynowej" to ja bym takiego auta nie kupił. Nie chodzi tylko o samo smarowanie. Silnik przy takiej jeździe może być wręcz niedogrzany (i wcale nie musimy oszczędzać paliwa) co więcej do ekologi tez jest wtedy kawałek. Kolejnym elementem poważnie obciążonym przy takich wygłupach jest wał korbowy i korbowody, można nawet wał ukręcić jeżdżąc jak emeryt nie na tych biegach co się powinno. Klepanie zaworów to właśnie objaw niedopasowania obciążenia, jak klepią zawory to znaczy ze wal własne dostaje w dupę.
Jak już jesteśmy przy silniku to wypada wspomnieć o nomach emisji i tym całym bluemotion. Drogi w dieslu do spełnienia norm euro są dwie. Problem jest taki ze jak nie NOx to cząstki stałe. Jedne powstają w niskiej temperaturze spalania drugie wysokiej. Pomysły są dwa pierwszy to obniżenie temperatury spalania osiąga się to przez recyrkulacje spalin (EGR ) Albo upośledzając opróżnienie cylindrów ze spalin (na przykład przez przedłużenie czasu otwarcia zaworu wydechowego na cześć suwu ssania) albo zawracając cześć spalin do dolotu (jak nie trudno się domyslic jedna recyrkulacja jest zewnętrzna druga wewnętrzna). Dzięki temu nie mamy NOx ale mamy cząstki stałe które musi wyłapać filtr cząstek stałych DPF/FAP który się zapycha musi być okresowo przepalany i rożne rzeczy się z nim dzieją a kosztuje krocie. Natomiast nie jest to optymalna temperatura spalania. Drugi pomysł to spalanie paliwa w wyższej temperaturze ale dzięki temu mamy NOx z którym się walczy przez dodatek tak zwanego AdBlue czyli w zasadzie mocznika. No i teraz ekologia polega na tym ze AdBlue produkują zakłady azotowe w Puławach spalając do tego gaz ziemny. Do tego przepnie w niskich temperaturach szybciej niż paliwo wiec trzeba podgrzewać zbiorniki czyli kolejne straty energii i tak dalej. Głupie przepisy powodują głupie problemy i jeszcze głupsze ich rozwiązania. Ale biznes się kreci. Granica miedzy zdrowym rozsądkiem a szaleństwem jest w okolicach euro 2/3.
Jajcenty, 5 października 2010, 15:50
Dlatego turlałem się 1800 rpm. To zakres pracy turbo (u mnie) i właściwie mam jaki taki moment na kołach.
Jednak trzeba uważać bo byle wzniesienie redukuje obroty do i... wszystkie objawy zdławionego silnika. Co grzania to załatwia termostat. Próbowałem też sprawdzić doświadczalnie czy lepiej rozgrzać silnik i jechać czy też jechać spokojnie i czekać na rozgrzanie siilnika. W moim aucie nie ma to znaczenia - zużycie paliwa jest takie samo.
waldi888231200, 5 października 2010, 18:10
...i miał cały czas z górki zapomnieli dodać.
Tolo, 5 października 2010, 18:31
waldi888231200 i z wiatrem
Nowoczesny silnik sam dba o to żeby mu nie było za zimno ale zwiększa wtedy wydatek paliwa. Szczególnie jest to możliwe na przykład w zimie kiedy mimo ze mamy zamknięty termostat pobieramy ciepło przez nagrzewnice z małego obiegu. Miedzy innymi dla tego w zimie więcej auta palą.