Obrazoburcze niebieskie wino dla zwykłych ludzi
Po 2 latach współpracy z Uniwersytetem Kraju Basków i technologami żywności z agendy rządowej Azti Tecnecalia hiszpański start-up Gïk zaprezentował niebieskie wino.
Gïk powstał, by bawić. By trochę namącić i sprawdzić, co się stanie. Stworzyć coś nowego, innego. Pytacie: czemu niebieskie wino? [Odpowiadamy]: a czemu nie?
W wywiadzie udzielonym portalowi Eater współzałożyciel Gïka Aritz López ujawnił, że zainspirowała go książka "Strategia błękitnego oceanu" W. Chana Kima, koreańskiego teoretyka biznesu. Wspominał on o czerwonych oceanach, reprezentujących rynki wysycone specjalistami (rekinami), którzy walczą o te same zmienne i ograniczoną liczbę klientów (ryby). Tłumaczył, że trzeba to zmienić, tworząc nowe czynniki i powracając do błękitu. Zmiana tradycyjnie czerwonego napoju w niebieski wydała nam się [więc] poetycka.
Niebieskie wino powstaje z czerwonych i białych owoców, przede wszystkim z winnic w regionach Rioja, Kastylia i León oraz Kastylia-La Mancha, a także z okolic Saragossy. Swoją unikatową barwę trunek zawdzięcza jednak 2 dodatkom: antocyjanom ze skórek winogron oraz indygo wyekstrahowanemu z urzetu barwierskiego (Isatis tinctoria).
Gïk instruuje przyszłych degustatorów, by wyzbyli się wszelkich nastawień i zignorowali znane im standardy dotyczące wina. Wino posłodzono niskokalorycznym słodzikiem, bo cukry dodane fermentują w butelce i zmieniają się w alkohol. Poza tym cukry proste są szybko metabolizowane, prowadząc do nadwagi i otyłości.
Żadne z 6 dwudziestokilkulatków z Gïka nie ma doświadczenia winiarskiego. Zależało im po prostu na zrobieniu czegoś nowego, bo hiszpański przemysł enologiczny potrzebował rewolucji. Wychowaliśmy się w kraju z silną kulturą winiarską, ale wino zawsze było napojem stawianym na piedestale. Pomyśleliśmy więc, co by było, gdyby zwykli ludzi robili wino dla zwykłych ludzi [...] - opowiada López.
Na razie 11,5% wino można zamówić online z wysyłką do Hiszpanii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Holandii. Butelka o pojemności 750 ml kosztuje 10 euro.
Napój uzyskał pozwolenia od różnych instytucji, w tym od Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).
Komentarze (14)
Gość Astro, 24 czerwca 2016, 13:48
Eeeee tam. Takie wino już było.
nantaniel, 26 czerwca 2016, 11:25
Bez cukru ale z alkoholem? Powinno bezalkoholowe być. I z bąbelkami.
glaude, 26 czerwca 2016, 13:18
Tylko, że "jagodzianka na kościach" wymagała filtracji przez chleb (jeden sposób alkoholików) lub zakropienia 2-3 kropli wybielacza Ace i odczekania aż opadnie osad (drugi sposób alkoholików), żeby można to było spożywać bez dużych strat dla organizmu.
Pamiętam, jak w stanie wojennym pili wodę brzozową z kiosku (perfumowana, tania woda po goleniu na spirytusie), byle wprowadzić alkohol do organizmu. Dlatego u nas nigdy nie przyjmą się samochody na spirytus jak w Brazylii. Wszyscy chodziliby "na bańce", a kraj stanąłby w miejscu.
pogo, 26 czerwca 2016, 13:30
Podobno w denaturacie nie ma nic specjalnie szkodliwego. Są tylko środki powodujące wymioty.
Przesączanie też chyba nic nie dawało poza pozbyciem się barwnika. Wybielacz to wręcz coś co może zaszkodzić bardziej niż sam denaturat.
glaude, 26 czerwca 2016, 17:48
Pogo
Ja tego nigdy nie próbowałem. Miałem natomiast do czynienia z alkoholikami (kiedyś były izby wytrzeźwień na których dyżurowali lekarze) i to są ich opowieści. Być moze smak przed filtracją był nie do zniesienia - nie wiem?
Natomiast Ace to były 2-3 krople na butelke i po opadnięciu osadu (zaznaczam ze nigdy tego nie widziałem) nalezało powoli przelać zeby nie zmącić.
A barwnik coś musiał powodować u ludzi, skoro zakłady produkcyjne zadawały sobie trud dodawania go.
Podobno kiedyś w szpitalach spirytus salicylowy "odzyskiwało się" poprzez dodawanie vit. C i mozna było pić. To jednak słyszałem z drugiej ręki.
Gość Astro, 26 czerwca 2016, 18:38
Panowie. Dyskusja, jak widzę, poszła chyba złym torem.
Wino (sądzę, że jestem w temacie ) jest CZERWONE. DOBRE wino (oczywiście czerwone ) jest wytrawne. Akceptuję jeszcze fanaberie niektórych w kwestii półwytrawnego, ale osobiście nie stosuję. Wina słodkie to nie wina – to cukier z dodatkami. Białe? Być może Falern. W końcu posłałby je nawet Woland.
Różowe to jakaś idée fixe środowisk o wiadomej orientacji.
NIEBIESKIE? Czyste zboczenie!
glaude, 26 czerwca 2016, 18:55
Gdzieś, kiedyś w sieci czytałem, ze wina rózowe to ponoć mix czerwonego i białego w proporcjach zależnych od "widzimisię" producenta. Muszą być tylko tej samej wartości smakowej: wytrawne z wytrawnym, a słodkie ze słodkim. A ile w tym prawdy - nie wiem?
Mi poza wytrawnymi w ogóle wina nie smakują.
Bo co to są wina półwytrawne?
Gość Astro, 26 czerwca 2016, 19:00
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wino_r%C3%B3%C5%BCowe
Co do półwytrawnych, jak powiedziałem, nie stosuję. Akceptuję jedynie takie zboczenie niektórych.
Jajcenty, 26 czerwca 2016, 19:08
Nie jestem przekonany. Nie jestem znawcą, ale to co mi serwowano jako dobre, wytrawne wino, skutecznie mnie zniechęciło. Kwas zabarwiony na czerwono. Dziękuję, wolę łyk mrożonej żytniówki.
To indiosynkrazja, nie czujcie się zobowiązani reedukować profana...
Gość Astro, 26 czerwca 2016, 19:43
W kwestii alkoholi mocniejszych jestem profanem, ale dlaczego nie Finlandia?
Ponoć, klasyk Stachura chyba, wódki są dwa rodzaje: dobra i bardzo dobra.
Interesujące jest jeszcze:
Wódka, jak mówi Edmund Szerucki, to jest człowiek, z którym można porozmawiać. Od czasu do czasu.
pogo, 26 czerwca 2016, 23:53
Jak już muszę pić wódkę, to wolę czystą...
@,
Białe półwytrawne wino kupuję gdy muszę je wypić z kimś, kto pija tylko słodkie... wówczas lekkie półwytrawne zwykle nie stanowi problemu dla takiej osoby, a i ja jestem w stanie to przełknąć.
Ogólnie lubię wytrawne, a co do koloru, to zależy na co akurat mam ochotę lub co niego tego jem.
Jak mi ostatnio dano do wyboru białe wytrawne i czerwone półwytrawne to wybrałem białe mimo, że miałem smak raczej na czerwone...
Gość Astro, 27 czerwca 2016, 13:59
Czy to nie doskonały argument na rzecz wyższości samodzielnego, odpowiedzialnego picia nad zbiorowym?
Oczywiście jest na to sposób (i nie trzeba odwoływać się do myśli greckiej): zamiast jednego na dwóch, które mizernie próbuje nas połączyć kupujemy po jednym na każdego. Więź, mimo różnic, stanie się głębsza. Można też odpuścić sobie jakieś szkło, co do celowości stosowania (wysokość/ szerokość/ profill/. grubość… O BOŻE!) wątpliwe.
pogo, 27 czerwca 2016, 14:54
Kupić wino za jakieś 50zł i żłopać z butli do obiadu. Muszę to kiedyś zrealizować
Jajcenty, 27 czerwca 2016, 15:05
Wcześniej zatkaj kciukiem i energicznie wytrząsaj, żeby się "smak wymieszał".
Patent pochodzi od T. Pratcheta, kolacja przy świecach Niania Ogg i krasnolud Kasanunda:
Czubkiem noża wbiła korek do butelki, potem zatkała wylot palcem i potrząsnęła solidnie, żeby "smak się wymieszał".