Powstała Globalna Komisja ds. Adaptacji

| Ciekawostki
Global Commission on Adaptation

Oficjalnie powołano do życia Globalną Komisję ds. Adaptacji (Global Commission on Adaptation), w skład której weszli m.in. Bill Gates czy Ban Ki-moon, były sekretarz generalny ONZ. Zdaniem członków Komisji, skutki globalnego ocieplenia są odczuwane znacznie wcześniej i znacznie mocniej, niż przypuszczano. Aby zmniejszyć ubóstwo na świecie i podtrzymać wzrost gospodarczy społeczeństwa muszą robić znacznie więcej i znacznie szybciej, by przystosować się do nowej rzeczywistości, stwierdzają członkowie organizacji.

Na jej czele stoi 28 komisarzy, w tym wspomniani wcześniej Gates i Ki-Moon. Dostosowanie się to nie tylko to, co należy zrobić. To mądra strategia. Musimy szybciej ją wdrażać. Koszty adaptacji będą mniejsze niż koszty działania jak do tej pory. A korzyści z niej osiągnięte, znacznie większe, mówi były sekretarz generalny.

Kristalina Georgieva, dyrektor zarządzająca Banku Światowego, która również jest jednym z komisarzy, stwierdza, że w obecnych czasach wszyscy, od rządów i firm po rolników decydujących co zasiać i osoby indywidualne, zastanawiające się, gdzie kupić dom, powinni brać ryzyka związane z globalnym ociepleniem. To nie musi oznaczać ponoszenia większych kosztów. Po prostu trzeba to ryzyko uwzględniać, mówi Georgieva. Jako przykład podaje niektórych rolników z Bangladeszu, którzy w ostatnich latach przerzucili się z hodowli kur na hodowlę kaczek. W czasie powodzi kury toną, ale kaczki przeżyją kataklizm. Bangladesz to również dobry przykład adaptacji. Dzięi systemowi wczesnego ostrzegania oraz zbudowaniu schronów udało się znacząco zmniejszyć liczbę ofiar cyklonów. W 1970 roku podczas jednego cyklonu zginęło 500 000 osób. W roku 2007 równie silny cyklon zabił mniej niż 5000 osób.

Odpowiednie działania adaptacyjne są szczególnie ważne, by pomóc najuboższym. Analitycy ostrzegają, że z powodu zmian klimatycznych do roku 2030 aż 100 milionów osób może ponownie znaleźć się w skrajnej biedzie, z której niedawno udało im się wydobyć.

Potrzeba zaadaptowania się nie oznacza, oczywiście, że powinniśmy zrezygnować z działań mających na celu zmniejszanie negatywnego wpływu człowieka na klimat. Obie rzeczy – adaptację i zmniejszanie emisji gazów cieplarnianych – należy prowadzić równolegle.

Jesteśmy ostatnim pokoleniem ludzi, które ma szansę na zapobieżenie dramatycznym zmianom klimatu. Jesteśmy też pierwszym pokoleniem, które musi zmagać się z konsekwencjami tego zjawiska. To prowadzi do oczywistej konkluzji: musimy jednocześnie się adaptować i zapobiegać zmianom klimatycznym, mówi Georgieva.

Wciąż istnieje szansa, by do końca wieku zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5–2 stopni Celsjusza powyżej temperatur sprzed epoki przemysłowej. Jeśli nic nie zrobimy, do roku 2100 średnie globalne temperatury mogą wzrosnąć o 3 stopnie Celsjusza.

Adaptacja, pomimo że daje nadzieję, może oznaczać też dokonywanie trudnych wyborów. Niewykluczone, że ludzie będą musieli opuścić niżej położone tereny nadmorskie. Niektóre tereny, jak na przykład Manhattan, zostaną zabezpieczone za pomocą murów i innej infrastruktury. Ale czy znajdą się miliardy dolarów by chronić, dajmy na to, Howard Beach, ubogą dzielnice robotniczą w Queens? Wątpię. Z większości takich miejsc trzeba będzie się wyprowadzić. A decyzje zostaną podjęte w oparciu o rachunek ekonomiczny. Prawda jest taka, że adaptacja to luksus, na który stać będzie nielicznych, mówi Jeff Goodell, autor książki The Waters Will Come.

Globalna Komisja ds. Adaptacji zmiany klimatyczne ocieplenie klimatu Bill Gates