Jak dziennikarze "ubrali" Google'a w emisję CO2
Wczorajsza informacja na temat emisji dwutlenku węgla przez Google'a, wywołała burzę. Koncern zaczął składać oświadczenia, a autor przywołanych badań, profesor Alex Wissner-Gross spędził dzień na prostowaniu tego, co przekręcili dziennikarze.
Okazuje się, że w swoich badaniach, w ogóle nie wymienił on Google'a. Nie było tam też przykładu z gotowaniem wody w czajniku. Te informacje znalazły się jednak w artykule londyńskiego Sunday Times.
Tymczasem Wissner-Gross tłumaczy: nasza praca nie ma nic wspólnego z Google'em. Skupiliśmy się na Internecie jako takim i okazało się, że na każdą sekundę połączenia z witryną WWW wytwarzanych jest średnio około 20 miligramów CO2. Naukowiec dodał, że nie ma pojęcia, skąd brytyjscy dziennikarze wzięli swoje dane.
Nieprawdziwe informacje powtórzyły serwisy na całym świecie, w tym i KopalniaWiedzy, za co przepraszamy.
Komentarze (1)
Jurgi, 13 stycznia 2009, 19:33
Mnie ta rewelacja od razu coś „cuchła”. Tym bardziej, że – nomen omen – wczoraj sam pisałem o dziennikarskiej rzetelności. Pytanie, czy tacy „dziennikarze” sami są tak głupi, czy po prostu uważają, że „ciemny lud to kupi” a sprawa się nie wyda.