Google o wpływie na gospodarkę USA
Google opublikował raport, z którego wynika, że istnienie tej firmy przyczynia się do powstania w USA aktywności gospodarczej o wartości 54 miliardów dolarów. W samej Kalifornii jest to kwota 14,1 miliarda USD.
Firma wyliczyła swój wpływ na gospodarkę, opierając się na przychodach ze swojej wyszukiwarki, reklam, pieniędzy, które zarabiają firmy trzecie umieszczające reklamy Google'a na swoich witrynach oraz pieniędzy, które przekazuje na cele charytatywne.
Hal Varian, główny ekonomista Google'a, ocenia, że każdy dolar, jaki firmy wydają na reklamy w AdWords, przynosi im 2 dolary zysku. Szacunek taki stworzono na podstawie obserwacji aktywności dużej próbki reklamodawców. W obliczeniach wykorzystano też dwa niezależne badania akademickie, których autorzy ocenili, że za każdym kliknięciem w reklamę danej firmy idzie 5 kliknięć w wynikach wyszukiwania dotyczących tej firmy. Co prawda kliknięcie w odnośnik do witryny nie oznacza dla firmy zawarcia jakiejkolwiek transakcji, dlatego też Google oceniło wartość kliknięcia na 70%.
Specjaliści Google, biorąc pod uwagę wszystkie wspomniane czynniki doszli do wniosku, że każdy dolar wydany na reklamę w AdWords przynosi klientowi Google'a 8 dolarów. W ten sposób, mnożąc przychody z AdWords razy osiem Google stwierdza, że wpływ firmy na gospodarkę USA to 54 miliardy dolarów.
Krytycy Google'a zauważają, że raport o pozytywnym wpływie firmy na gospodarkę pojawił się w momencie, gdy jest ona coraz powszechniej krytykowana za sposób prowadzenia działalności czy brak dbałości o prywatność internautów.
W roku 2004 koncern Wal-Mart, który był wówczas krytykowany za plany otwarcia 40 potężnych supermarketów w Kalifornii wykupił w największych gazetach całostronicowe reklamy, w których podkreślał swój pozytywny wpływ na gospodarkę stanu.
Komentarze (10)
waldi888231200, 25 maja 2010, 20:16
Jeśli nic nie robisz, to na krytykę się nie narażasz , za to sam możesz krytyk pisać do woli.
thikim, 26 maja 2010, 10:03
Hmm, ciekawa wycena
Jajcenty, 26 maja 2010, 10:19
Tak, dobrze by było poznać metodologię W mojej ocenie ten wskaźnik jest mniejszy niż 0,001 - mniej niż klik na tysiąc kończy się zawarciem transakcji. Jeszcze mi się nie zdarzyło kupić coś przez link z googla. Może raz na sto wyszukiwań kliknę link sponsorowany - do transakcji bardzo jeszcze daleko.
pixel, 27 maja 2010, 09:17
nie no bez jajec nie oceniajcie nie majac absolutnie zadnych danych poza przytoczonymi w artykule
google badalo wplyw na gospodarke w usa
a tam wspolczynnik kliniecia/transakcje moze byc zupelnie inny niz w PL (ale to moja opinia)
moim zdaniem wydawanie jakichkolwiek opinii nt tego raportu
a juz w szczegolnosci podawanie liczb (0,001) to spora przesada
osobiscie tez watpie w taka skutecznosc ale nie mam danych zeby sie na nich opierac
Jajcenty, 27 maja 2010, 11:29
Pełna racja! Jednak zakładając, że jestem przeciętnym internautą (a nie mam powodów czuć się jakoś szczególnie) to na podstawie moich zachowań mogę te liczby estymować. Ja jako przeciętny polski internauta nigdy nie kupiłem nic przez link podsunięty przez google. A mam ponad tysiąc komentarzy na allegro (wszystkie jako kupujący) i kupowałem tam już nawet kiełbasę i to kilka razy. Nie mam szczególnego powodu przypuszczać, że gdzie indziej w świecie żyją sami idioci nieznający e-baya czy ichniego odpowiednika ceneo. Dlatego uważam ten raport za... niezbyt dokładny. Także dlatego, że jest zamówiony przez google dla googla.
waldi888231200, 27 maja 2010, 12:33
Reklamy sprzedają produkty których odbiorcą mogą być tylko spore firmy (np: mikroskopy skaningowe ) a tego na allegro nie znajdziesz.
Jajcenty, 27 maja 2010, 13:14
E tam, parę dni temu szukałem googlem baterii do laptopa - to co mi się tam wyświetlało to wyglądało na normalne nieduże e-sklepy. Czego ty szukasz, że google próbuje Ci wcisnąć mikroskopy skaningowe?
waldi888231200, 27 maja 2010, 15:07
Refraktometru ręcznego.
k0mandos, 27 maja 2010, 15:31
Waldi, masz pasiekę?
A co do tego zawierania transakcji. Myślę, że trzeba przez to pojęcie rozumieć np. zarejestrowanie się użytkownika na jakimś portalu, wysłanie sms aby dowiedzieć się o dacie swojej śmierci, tudzież poznania swojego IQ i wiele innych podobnych usług. Obiektem transakcji nie musi być przedmiot, usług mamy myślę równie wiele.
waldi888231200, 27 maja 2010, 20:23
Nie, ale lubię wiedzieć co kupuję.