Ptasznik żerujący na wężu
Gdy biolodzy szukali pod kamieniami w południowej Brazylii ptaszników Grammostola quirogai, pod jednym z nich natknęli się na niespodziewany widok: pająka zjadającego węża Erythrolamprus almadensis. To pierwszy raz, kiedy odnotowano polowanie przez ptasznika na węża na wolności.
E. almadensis to średniej wielkości (rzadko mierzący powyżej 60 cm) niejadowity wąż, występujący od środkowego zachodu Brazylii po Urugwaj, Argentynę, Paragwaj i Boliwię. G. quirogai jest dużym ptasznikiem; można go spotkać od południowych krańców Brazylii po Urugwaj.
Upolowanie węża tak dużego w stosunku do rozmiarów pająka było dla nas skrajnym zaskoczeniem - podkreśla Leandro Malta Borges, student biologii z Universidade Federal de Santa Maria.
Borges, Conrado Mario da Rosa i Gabriela Franzoi Dri znaleźli samicę ptasznika zjadającą węża 23 października 2015 r. Zajrzeli wtedy pod kamień na Serra do Caverá, pagórkowatej łące pokrytej wychodniami. Wąż mierzący 390,60 mm był martwy. W przedniej i środkowej części jego ciała widoczne były poważne uszkodzenia. To na nich żerował pająk. Zaawansowany stan rozkładu to pokłosie trawienia pozaustrojowego pająka.
Autorzy publikacji z pisma Herpetology Notes zaznaczają, że choć polowania na gady przez bezkręgowce są szeroko udokumentowane, węże nie są pospolitym elementem diety tych zwierząt. W przypadku ptaszników w literaturze przedmiotu można znaleźć zaledwie kilka wzmianek na ten temat, ponadto w zasadzie wszystkie dotyczą zwierząt trzymanych w niewoli czy symulacji (w 1992 r. Goliath birdeater żerował np. na przedstawicielu rodzaju Bothrops, ale spotkanie było wymuszone przez badaczy).
Borges dywaguje, że nieszczęsny wąż po prostu prześlizgiwał się po skale ptasznika albo próbował się pod nią schronić. Prawdopodobnie pająk zaatakował (zęby jadowe tego gatunku mają ok. 2 cm długości). Ponieważ nie prowadzono dotąd badań jadu G. quirogai, nie wiadomo, czy jest on na tyle silny, by rzeczywiście zaszkodzić wężowi.
Komentarze (2)
Sławko, 10 stycznia 2017, 11:39
A może wąż był już stary, słaby albo chory i tylko dlatego tak skończył.
Anna Błońska, 10 stycznia 2017, 12:33
Niewykluczone. Warto by dalej prowadzić badania pod tym kątem, żeby sprawdzić, czy uda się znaleźć kolejne przypadki (a jeśli tak, w jakiej kondycji były ofiary).