IBM prezentuje rekordowo pojemny napęd taśmowy
W laboratorium IBM-a w Zurichu zaprezentowano rekordowo pojemny napęd taśmowy. Pojedynczy kartridż pozwala na przechowanie aż... 580 terabajtów danych. To aż 29-krotnie więcej niż oferowany obecnie przez IBM-a kartridż o pojemności 20 TB. Błękitny Gigant jest tutaj rynkowym liderem. Najnowszy standard przemysłowy LTO-Ultrium (Linear Tape-Open, version 9) mówi o kartridżach o pojemności 18 TB.
Mark Lantz, menedżer CloudFPGA odpowiedzialny w IBM Zurich za technologie taśmowe mówi, że w ostatnich latach taśmy magnetyczne przeżywają swój renesans. Ma to związek z jednej strony z wykładniczym wzrostem ilości wytwarzanych danych, które trzeba gdzieś archiwizować oraz z jednoczesnym spowolnieniem przyrostu gęstości zapisu na dyskach twardych. Jak zauważa Lantz, w ciągu ostatnich kilkunastu lat składane roczne tempo wzrostu gęstości zapisu na HDD spadło do poniżej 8%. Jednocześnie świat produkuje coraz więcej danych. Roczny wzrost wytwarzania informacji wynosi aż 61%. Eksperci mówią, że do roku 2025 wytworzymy 175 zetabajtów danych.
Jako, że gęstość zapisu HDD niemal stanęła w miejscu, dramatycznie wzrosła cena każdego gigabajta dysnku twardego. Już w tej chwili 1 bit HDD jest czterokrotnie droższy niż 1 bit taśmy magnetycznej. Ta wielka nierównowaga pojawiła się w bardzo niekorzystnym momencie, gdy ilość wytwarzanych danych zaczęła gwałtownie rosnąć. Centra bazodanowe mają coraz większy problem. Na szczęście zdecydowana większość danych to informacje, które są rzadko potrzebne. To zaś oznacza, że w ich przypadku szybkość odczytu danych nie jest rzeczą zbyt istotną. Mogą być więc przechowywane na taśmach magnetycznych.
Taśmy mają wiele zalet w porównaniu z dyskami twardymi. Są bardziej odporne na ataki cyberprzestępców, do działania potrzebują mniej energii, są trwałe i znacznie tańsze w przeliczeniu na gigabajt. Zalety te spowodowały, że – jak ocenia IBM – już 345 000 eksabajtów danych przechowywanych jest właśnie na taśmach.
Najnowszy napęd taśmowy to wynik 15-letniej współpracy IBM-a i Fujifilm. Od roku 2006 firmy pobiły sześć kolejnych rekordów dotyczących napędów taśmowych. Ostatnie osiągnięcie było możliwe dzięki udoskonaleniu samej taśmy, głowicy odczytującej oraz serwomechanizmu odpowiadającego za precyzję pozycjonowania głowicy. Firma Fujifilm odeszła tutaj od przemysłowego standardu jakim jest ferryt baru i pokryła taśmę mniejszymi cząstkami ferrytu strontu. Inżynierowie IBM-a, mając do dyspozycji nową taśmę, opracowali nową technologię głowicy odczytująco-zapisującej, która współpracuje z tak gładką taśmą.
O tym jak wielkie postępy zostały dokonane w ciągu kilkunastoletniej współpracy Fujifilm i IBM-a najlepiej świadczą liczby. W roku 2006 obie firmy zaprezentowały taśmę pozwalającą na zapisanie 6,67 miliarda bitów na calu kwadratowym. Najnowsza taśma pozwala na zapis 317 miliardów bitów na cal. Kartridż z roku 2006 miał pojemność 8 TB, obecnie jest to 580 TB. Szerokość ścieżki zapisu wynosiła przed 14 laty 1,5 mikrometra (1500 nanometrów), teraz to zaledwie 56,2 nanometra. Liniowa gęstość zapisu w roku 2006 sięgała 400 000 bitów na cal taśmy. Na najnowszej taśmie na każdym calu można zapisać 702 000 bitów. Zmniejszyła się też – z 6,1 mikrometra do 4,3 mikrometra – grubość taśmy, wzrosła za to jej długość. W pojedynczym kartridżu mieści się obecnie 1255 metrów taśmy, a przed 14 laty było to 890 metrów.
Komentarze (5)
nurek, 22 grudnia 2020, 11:42
szkoda, że nie podają szacunkowej trwałości takiego zapisu. Może okazać się, że iloczyn gęsośćxczas jest taka jak dla hieroglifów na skałach o gęstości zapisu 1 bit/cal^2
tempik, 23 grudnia 2020, 16:45
Własnego nie miałem, ale chodziłem do kolegi na commodore i napędy taśmowe były bardzo zawodne.
Następnie używałem streamerów taśmowych do backupów (różne generacje i modele), i nadal ta technologia była bardzo zawodna. Pamiętam że robiło się kopie na 2 komplety tasiemek bo nigdy nie było wiadomo czy uda się odzyskać z jednego a w skryptach linijki od weryfikacji były wyremowane bo nie starczało nocy na te manewry. Zresztą weryfikacja nic nie gwarantowała
myślałem że technologia odeszła w zapomnienie, ale jak pojawia się coś nowego to chyba gdzieś to jeszcze działa.
cyjanobakteria, 23 grudnia 2020, 16:59
Nie jest tak źle, jak się może wydawać. Jeszcze do niedawna, zanim ceny dysków tak mocno spadły, backupy serwerów odbywały się na taśmach. Być może AWS Glacier, chociaż dokładnie się nie orientuję, jest trzymany na taśmach, bo odzysk jest czasochłonny i trwa kilka godzin. Ceny GB/miesiąc są za to bardzo niskie. Wrzuciłem w Google wyszukanie, pierwsze z brzegu taśmy HP 30TB RW kosztują około 100 euro.
Jajcenty, 23 grudnia 2020, 17:19
Gwarantowała poprawność zapisu w chwili zapisu Upadł mi kiedyś dysk z plikiem logu transakcji i trzeba było odtwarzać bazę z taśm. Oczywiście, jedna z 30 taśm archiwizacji przyrostowej zgłosiła błędy i daliśmy radę odzyskać bazę dopiero w wersji z przed 3 dni. Jak nam użytkownicy dziękowali.... Od czasu tych wyrazów wdzięczności unikałem taśm jak ognia.
Oczywiście była włączona kontrola poprawności.
cyjanobakteria, 23 grudnia 2020, 18:54
Co najwyżej potwierdzała. Podstawowa zasada backupów to 3-2-1. Incydent z backupem bazy danych w GitLab sprzed kilu lat pokazał, że w rzeczywistości mieli jakieś N-5 działających kopii bezpieczeństwa Odratowali bazę sprzed 6h, tylko dlatego, bo deweloper zrobił snapshot bazy produkcyjnej do pracy na swieżych danych, co jest słabą praktyką infosec, ale w tym wypadku im pomogło.
Ja kiedyś podpisałem CD miękkim flamastrem, ale zauważyłem, że zmieniła się suma kontrolna SHA1 zrzutu płyty do iso przed podpisaniem był inny niż po podpisaniu, bo to był magiczny flamaster