Szwedzka walka z piractwem
Dzień po wprowadzeniu w Szwecji nowych przepisów antypirackich zanotowano znaczy spadek ruchu w Sieci. Był on aż o 30% niższy niż przed wejściem w życie nowych przepisów. Ustawa IPRED nakłada na dostawców Internetu obowiązek ujawnienia numerów IP ich klientów w tych przypadkach, w których sąd uznał, że istnieją liczne dowody na nielegalne pobieranie przez nich chronionych prawem treści.
Podobny efekt zauważono przed trzema laty po policyjnym nalocie na The Pirat Bay. Wówczas natężenie ruchu w szwedzkiej sieci spadło z 30 do 22 Gb/s.
W dniu wejścia w życie nowych przepisów pięć wydawnictw złożyło do sądu wniosek o ujawnienie danych osoby, która rozpowszechniała nielegalne kopie audiobooków. Ofiarami pirata padli m.in. popularni autorzy kryminałów Henning Mankell, Hakan Nesser i Stieg Larsson. Wydawnictwa twierdzą, że podejrzany udostępnia ze swojego serwera około 2000 tytułów.
Decyzja, która zapadnie w tej sprawie będzie precedensem, który wyznaczy zasady postępowania w podobnych przypadkach. Ciekawe, co sąd uzna za wystarczający dowód - mówi Lars Gustafsson z Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI).
Ocenia się, że co dziesiąty Szwed nielegalnie udostępnia i pobiera treści chronione prawem autorskim.
Komentarze (86)
Tomek, 2 kwietnia 2009, 13:36
Kończy się Era wolnego Internetu, będzie tak że niedługo każdy twój ruch będzie śledzony i za słowa które nie spodobają się komuś z "góry" będziesz szedł do więzienia
patrykus, 2 kwietnia 2009, 15:31
A może się dopiero zaczyna? Mam taką małą teorię co do przyszłości internetu. Na wstępie powiem tylko, że już teraz z powodzeniem korzystam z wielu alternatyw płatnego oprogramowania. Gdyby nie msdn pewnie jedynym płatnym programem którego bym używał nielegalnie byłby windows. Gorzej jest z muzyką i filmami. Ale do czego w ogóle zmierzam? A do tego że według mojej teorii (której notabene nie jestem pewny nawet w 50% ale mniejsza ;D ) koncerny w tej chwili mogą same kopać pod siebie dołki. Taka myśl naszła mnie gdy niedawno zapoznałem się z ideą netlabeli, czyli wydawnictw muzycznych które wydają albumy na łamach stron bezpłatnie. Co ciekawe muzyka ta wcale nie ustępuję poziomem komercyjnym odpowiednikom. Teraz wyobraźcie sobie utopijny (przynajmniej na chwilę obecną) świat w którym nielegalne pobieranie komercyjnych treści nie jest w żaden sposób możliwe. Co by się mogło stać w takiej sytuacji nie trudno sobie wyobrazić. Do nagrywania używalibyśmy świetnego ashampoo burning studio, do obróbki zdjęć gimpa, do słuchania muzyki winampa. A słuchalibyśmy coraz częściej muzyki z netlabeli, które dzięki reklamie nauczyły by się zarabiać na swoich projektach, być może udało by się nawet stworzyć w ten sposób odpowiednik komercyjnego przemysłu filmowego. Który razem z komercyjnym przemysłem muzycznym istniał by zapewne obok. Zawsze bowiem będzie istniała spora grupa społeczna która będzie chciała kupić album lub film w ładnie wydanym pudełku bez potykania się o reklamy (ale z tym też różnie bywa). Ale udziały ich będą znacznie mniejsze niż obecnie. I o ile same nie zainwestują w netlabele na swoich obecnych inicjatywach w przyszłości jedynie stracą.
wilk, 2 kwietnia 2009, 15:47
Ciekawe jak będą ustosunkowywali się do szyfrowanych treści. Np. The Pirate Bay zapowiedziało ostatnio, że udostępni publiczny VPN.
mikroos, 2 kwietnia 2009, 20:40
A co to za wolność, gdy jeden okrada drugiego? Pamiętajmy, że z wolności należy korzystać odpowiedzialnie, bo wolność jest czymś więcej, niż tylko brakiem zakazu.
Tomek, 2 kwietnia 2009, 21:12
Ale odpowiedzią na rozwiązanie problemu nie jest zakazywanie i coraz większe pilnowanie wszystkiego (patrz chociażby ostatnie sprawy dotyczące dróg i kontroli prędkości i kierowców). Wiesz gdyby każdy miał wystarczająco możliwości na zaspokojenie swoich potrzeb multimedialnych, to nie było by problemu. Ale o tym już tyle razy rozmawialiśmy...
W swym założeniu Internet miał być wolny, a powoli staje się narzędziem inwigilowanym. W końcu nie będzie takiej dziedziny w której mógłbyś być wolny. Podoba ci się to?
mikroos, 2 kwietnia 2009, 21:15
Zupełna nieprawda. W krajach znacznie bogatszych od Polski problem piractwa także istnieje.
Jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek inwigilował moje legalne działania, więc nie czuję, żeby działa mi się krzywda.
Tomek, 2 kwietnia 2009, 21:59
Powiem tak:
W Polsce jest to 80% społeczeństwa. Wiesz jaka jest zasadnicza różnica?
Racja zawsze znajdą się ludziki które będą kraść dla zasady. Dla nich ciężko znaleźć usprawiedliwienie.
mikroos, 2 kwietnia 2009, 22:11
Tomku, nawet w Szwecji 80% nie ma podłączenia do Internetu, a co tu mówić o Polsce.
Mariusz Błoński, 2 kwietnia 2009, 22:25
Tomku, innymi słowy uważasz, że uczciwe jest korzystanie z czyjejś pracy i niepłacenie mu za nią?
thibris, 3 kwietnia 2009, 10:25
Nie uczciwe - ale ideowo wolne
Możliwość robienia wszystkiego = anarchia
Możliwość wypełniania swoich obowiązków = wolność
Rowerowiec, 3 kwietnia 2009, 12:28
Spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby nie "darmowe" pobieranie płyt z neta to większość artystów była by zapomniana. Kto przyszedłby na koncert i śpiewał piosenki których nigdy nie słyszał?
Któryś Polski artysta powiedział, że cieszy sie z tego że jego utwory są w sieci.
Zauważmy ze artyści tak na prawdę maja marne grosze ze sprzedanych płyt, głownie zarabaiają na koncertach.
Całe to zamieszanie robi ZAIKS i inne wydawnictwa, bo to oni trzepią na płytach największą kasę.
Mariusz Błoński, 3 kwietnia 2009, 13:16
Masz jakiekolwiek dane na poparcie swoich słów?
Jeśli nawet firma fonograficzna zarabia więcej od artysty, to nie jest to usprawiedliwieniem kradzieży, a tylko odwracanie kota ogonem. O tym, ile kto zarobi decydują umowy podpisane dobrowolnie przez firmy i artystów.
Producent samochodów zarabia więcej na pracy zatrudnionych przez siebie osób, niż każda z tych osób. Inaczej nie opłacałoby mu się podejmować ryzyka. Czy jest to usprawiedliwieniem dla kradzieży samochodu?
Próbujesz twierdzić, że okradanie artystów wychodzi im na dobre, bo się o nich pamięta. Gdyby dla twórców bardziej korzystne było udostępnianie utworów za darmo w Sieci to by to masowo robili. Wolą jednak je sprzedawać, co świadczy o tym, że jest to bardziej dla nich korzystne.
Poza tym... jakim prawem dajesz sobie prawo do określania, co jest dla obcej osoby bardziej korzystne? To może w ogóle wprowadzimy komunizm i każdy będzie zamiast pieniędzy otrzymywał bony towarowe, a mądry Komitet Centralny, albo też lud, określi, co jest dla przeciętnego człowieka bardziej korzystne. I każdy dostanie bon na określoną liczbę bochenków chleba, określoną liczbę par butów, określoną liczbę książek.... bo przecież lud wie lepiej co jest dla pojedynczego człowieka bardziej korzystne.
patrykus, 3 kwietnia 2009, 13:31
I być może tak właśnie się stanie, jeżeli możliwość pobierania z p2p zostanie drastycznie ograniczona, a ludzie nadal nie będą chcieli płacić za muzykę. Z tym, że umożliwienie darmowego pobierania nie musi oznaczać brak zysków dla twórców
thibris, 3 kwietnia 2009, 14:45
Ludzie nie płacą za muzykę, bo mogą mieć to samo za darmo - więc po co przepłacać ? Artyści w przeważającej liczbie przypadków utrzymują się z koncertów i przeróżnych tantiem. Z koncertami nic nie zrobi nawet p2p, ale wpływy z tantiem im ogranicza.
azzzzz, 3 kwietnia 2009, 15:13
koncert tez mozna pobrac na dvd z p2p, ale wiadomo nie ma porownania z wykonaniem na zywo 8)
Mariusz Błoński, 3 kwietnia 2009, 17:25
Może, chociaż ja jestem sceptyczny. Ostatnio zbankrutował SpiralFrog, który oferował muzykę w zamian za oglądanie reklam. Ludzie uważają reklamy w Internecie za zło i nie chcą ich oglądać. Uważają, że mogą mieć wszystko nie płacąc za to i że jest to w porządku. Tymczasem właśnie takie działanie przynosi korzyść wielkim, a ogranicza małych. Jeśli olbrzymie koncerny nagraniowe się jakoś dogadają, to może obmyślą jakiś system zarabiania na muzyce rozprowadzanej bezpłatnie. Tylko małe studia zapewne sobie nie dadzą rady. Chociażby dlatego, że w ich ofercie będzie tak niewiele artystów i utworów, którzy do tego będą mało znani, że zainteresowanie zamieszczeniem u nich reklamy będzie znikome.
krwisty, 3 kwietnia 2009, 19:13
Ile waszym zdaniem powinna kosztować mp3 ??? Tak z czystej ciekawości spojrzałem na serwisy oferujące mp3 i tu małe rozczarowanie bo jest na prawdę ubogo oczywiście chodzi mi o polskie żeby była jasność. Tak czy inaczej cena mp3 plasowała się gdzieś w cenach 2zł za sztukę i to jeszcze za taki badziew. Dla mnie osobiście takie ceny to porażka.
mikroos, 3 kwietnia 2009, 19:16
Dla mnie kupowanie mp3 to w ogóle pomyłka. Dostrzegam co najmniej kilka powodów:
1. Jakość oryginału jest bez porównania lepsza
2. Fajnie mieć oryginała, bo aż miło się patrzy na dobrze wydane płyty
3. mp3 mogę sobie zrobić sam, po zakupieniu legalnej kopii
thibris, 3 kwietnia 2009, 19:18
Skoro badziew to po co to słuchać ? Poszukaj lepszej muzyki za 2 zł, bądź za darmo.
Według mnie cena za jeden utwór powinna się plasować w okolicach 1-2zł, pewnie zależnie od ilości materiału na albumie, może od jej długości, czy po prostu popytu na ten rodzaj muzyki.
Mikroos - ja widzę też kilka plusów:
1. Nie musisz płacić za badziew - kupujesz tylko te utwory z albumu, których chcesz słuchać.
2. Zerowe koszty opakowania czy wysyłki - na przykład przy zakupie czegoś co u nas jest niedostępne, a można kupić na Amazonie
3. Mniej zajmują na półce
mikroos, 3 kwietnia 2009, 19:25
Nie przywykłem do słuchania pojedynczych utworów Dla mnie album to pojedynczy twór, więc mnie osobiście to nie przekonuje - choć zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi wolałoby kupować na sztuki. Z drugiej jednak strony, cena pojedynczego utworu musiałaby być wtedy podniesiona.
Też prawda, ale wysyłka kosztuje parę dolarów, więc jakoś to przecierpię
Sama przyjemność
thibris, 3 kwietnia 2009, 19:36
Zgadzam się z Twoimi punktami - żeby nie było, ale czasami występują u mnie wyjątki od reguły. Niewiele jest albumów które mogę traktować jako całość. Są takie songi na nich, które automatycznie przełączam, aby nie zmieniać zdania na temat kapeli Czasami jest wręcz tak, że cała twórczość jakiegoś artysty jest dla mnie dnem totalnym, ale raz udało mu się stworzyć coś co mogę słuchać godzinami i co ? Kupować album dla jednej piosenki ? Wolę sobie jednak wybrać
Co do Amazona - trafiają się takie perełki, których koszta wysyłki przerastają wartość albumu, więc czasem nie jest warto po prostu.
Nie rozumiem argumentu o podnoszeniu ceny za utwory, gdy miałyby być dostępne osobno... Chcesz przenieść odpowiedzialność za słabe utwory z artystów na kupujących ? W domniemaniu, że słabe się nie zwrócą, to te lepsze powinny nadrabiać cenowo ?
Zaznaczyć jeszcze muszę, że lubię muzykę, ale ucho mam drewniane. Od 192kbps wzwyż nie widzę różnicy pomiędzy nośnikami jakimikolwiek a mp3
krwisty, 3 kwietnia 2009, 19:47
Dlatego jestem za możnością kupowania na sztuki chodź piosenek takiego wykonawcy jak Barry White na pewno nie kupiłbym na sztuki Czasami mam ta że usłyszę jakąś piosenkę w filmie, która mi się spodoba i nie będę przecież kupował całego albumu żeby mieć tą 1 piosenkę. Szkoda, że u nas to tak kuleje no ale to Polska.
mikroos, 3 kwietnia 2009, 20:00
To nie jest mój argument, tylko taki niemal na pewno by się pojawił ze strony wytwórców. Artykuły kupowane hurtem zawsze są tańsze.
Mariusz Błoński, 3 kwietnia 2009, 20:27
Zainteresowanie pojedynczymi utworami jest chyba spore, a więc będą one drogie. Im wyższy popyt tym wyższa cena.