Odkrywca DNA pozbawiony tytułów honorowych
Odkrywca DNA, James Watson, został pozbawiony tytułów honorowych przez laboratorium, którym niegdyś kierował. Przyczyną były komentarze, jakich udzielił jednej ze stacji telewizyjnych.
Dziewięćdziesięcioletni Watson, w rozmowie ze stacją PBS twierdził, że geny są odpowiedzialne za różnice w poziomie inteligencji Białych a Czarnych badanej za pomocą testów na IQ. Po tym komentarzu Cold Spring Harbor Laboratory (CHSL), gdzie Watson był dyrektorem w latach 1968–1993 potępiło jego słowa. Laboratorium potępia wykorzystywanie nauki do usprawiedliwiania uprzedzeń, czytamy w oświadczeniu CSHL.
Już w 2007 roku w wywiadzie dla brytyjskiego Sunday Times Watson powiedział, że jest pesymistą jeśli chodzi o perspektywy Afryki, gdyż wszystkie nasze programy pomocowe bazują na tym, że ich inteligencja jest taka sama jak nasza, tymczasem wszystkie testy pokazują, że tak nie jest. Dodał, że chociaż chciałby, żeby wszyscy ludzie byli równi, to ci, którzy mieli do czynienia z czarnymi pracownikami wiedzą, że tak nie jest. Wtedy za takie słowa CSHL zwolniło Watsona ze wszystkich zajmowanych stanowisk administracyjnych, ale zachował wówczas tytuły honorowe.
Watson przeprosił za to, co powiedział Sunday Times. Jednak teraz, podczas nagrywania na potrzeby PBS filmu dokumentalnego „American Masters: Decoding Watson”, który został wyemitowany 2 stycznia, przyznał, że poglądów nie zmienił.
To nie pierwsze kontrowersyjne wypowiedzi nakowca. W 1997 roku brytyjski Sunday Telegraph zacytował Watsona, który stwierdził, że kobiety powinny mieć prawo do dokonania aborcji z dowolnego powodu, na przykład z powodu wykrycia u płodu genu homoseksualizmu. Z kolei podczas wykładu w 2000 roku powiedział, że może istnieć związek pomiędzy wagą człowieka, a poziomem jego ambicji oraz pomiędzy kolorem jego skóry a sprawnością seksualną. Dlatego właśnie mamy latynoskich kochanków. Nikt nigdy nie słyszał o angielskim kochanku. A jedynie o angielskim pacjencie, stwierdził uczony.
Z kolei w dokumencie BBC z 2003 roku słyszymy, jak Watson mówi, że głupota jest chorobą genetyczną, którą powinno się leczyć.
Komentarze (36)
Warai Otoko, 14 stycznia 2019, 11:43
Najważniejsza sprawa w tym temacie - czy faktycznie badania naukowe potwierdzają hipotezę, że np. ludzie rasy czarnej (lub dowolnej innej) mają niższe albo wyższe IQ od innych ras. Odmienna sprawą jest wnioskowanie o różnych cechach np. inteligencji (która zależy mocno od definicji) na podstawie pomiaru IQ + wszystkie problemy jakie dotyczą diagnostyczności tego testu. Bo CHSL zachowuje się tak jak gdyby była to oczywista nieprawda, może tak jest, może nie... Jedno jest pewne - powszechna wiedza ludzi na ten temat jest zerowa, więc CHSL powinno zdementować te wypowiedzi merytorycznie.
KONTO USUNIĘTE, 14 stycznia 2019, 12:04
Różnice potwierdzają testy na inteligencję, ale one mają swoje wady metodologiczne, więc obarczanie genów za te różnice jest nadinterpretacją.
i starszego pana potraktować pobłażliwie, cierpliwie mu tłumacząc, że wypowiada się w tematach, w których inne działy nauk poza jego genetyką, też mają coś do powiedzenia.
Przemek Kobel, 14 stycznia 2019, 12:26
Może myślał, że dotyczy go wolność przekonań i słowa. A swoją drogą niezły z niego trickster: aborcja (urrra!!!), gen homoseksualizmu (urrra!!!), po zsumowaniu... ups.
Jajcenty, 14 stycznia 2019, 12:26
I jednocześnie fenotyp = genotyp + środowisko. Ignorowanie wpływu środowiska prawie na pewno jest poważnym błędem. Niestety ktoś, kto będzie chciał rzecz uczciwie zmierzyć, zostanie zlinczowany.
KONTO USUNIĘTE, 14 stycznia 2019, 12:36
i jednak genów też: są diametralne różnice w inteligencji pomiędzy rasami psów. Tu wolno winić genetykę.
gooostaw, 14 stycznia 2019, 13:30
Testy IQ mierzą zdolność do rozwiązywania testów IQ. Czy jest korelacja miedzy zdolnością do rozwiązywania testów IQ a inteligencją? Być może. Zawsze możemy zdefiniować inteligencję jako zdolność do rozwiązywania testów IQ. Czy są różnice w wynikach testów IQ biorąc pod uwagę rasę? Być może. Są też różnice pod względem narodowości, pochodzenia etnicznego, stanu zdrowia fizycznego, dochodów, chorób z dzieciństwa, problemów rodzinnych, wykształcenia, płci, pozycji społecznej, poczucia własnej wartości, zagrożenia stereotypem, stresu... Wszystkie te różnice nakładają się na siebie i trudno przeprowadzić badania sprawdzające wpływ na wynik IQ pojedynczego czynnika. Poza tym trudno ocenić na ile niektóre z tych czynników są przyczyną, a które skutkiem posiadanej "inteligencji". W dodatku można stworzyć dwa testy, które pozornie są uniwersalne, przeprowadzić badania na dwóch grupach i okaże się że grupa A radzi sobie lepiej z pierwszym testem, a grupa B radzi sobie lepiej z drugim testem. Niektóre testy kładą większy lub mniejszy nacisk na inne składowe tego co nazywamy inteligencją. Podsumowując trudno jest wyciągnąć wniosek że, ktoś ma niższe IQ bo jest Afrykańczykiem, lub wyższe bo jest Europejczykiem.
Zgred50, 14 stycznia 2019, 14:38
Prawda, jak zwykle, leży w środku. Ponieważ bezsprzecznie dowodzi się, że homo sapiens rozszedł się po świecie ze strefy równikowej - ciepłej, to łatwo dojść do wniosku, że intelekt tych osobników, którzy powędrowali na północ rozwinął się szybciej. Te osobniki, które z lenistwa chyba, pozostały w strefie ciepłej zatrzymały się w rozwoju. Wędrówki na północ rozwinęły umiejętności radzenia sobie z zimnem i wiatrem, z poszukiwaniem unikalnych roślin do wyżywienia, leków w końcu. Może to być jakimś argumentem na potwierdzenie tez Jamesa Watsona, z którymi w całości się zgadzam. A zgadzam się z doświadczenia, z pracy wśród kolorowych.
Jajcenty, 14 stycznia 2019, 14:47
Ależ było dokładnie odwrotnie, osobniki słabe i głupie nie potrafiły sobie poradzić w warunkach wysokiej konkurencji, więc zostały wypchnięte i zmuszone do wegetacji na dalekiej i ubogiej północy. Jaki może być powód emigracji z raju inny niż wykopanie z niego?
nantaniel, 14 stycznia 2019, 14:57
Ciekawość świadcząca o inteligencji?
thikim, 14 stycznia 2019, 15:18
Hmm. Czy jesteś człowiekiem? Być może.
Podoba Ci się taki "merytoryczny sposób" argumentowania?
Różnice są.
Kwestią odrębną i pochodną jest badanie skąd te różnice się biorą.
Czy są uwarunkowane bardziej genetycznie czy środowiskowo. Ale to jest wtórne.
Trochę jakbyś badał różnice pomiędzy wodą w stanie ciekłym a lodem.
A potem powiedział: różnic nie ma bo jak się stopi lód to nie ma. Więc mimo iż twardość jest inna to jednak jest to zakłócenie pomiaru w postaci temperatury.
Na razie
A czy jest różnica w inteligencji człowieka i dzika? Ostatnio jakby zanikła
gooostaw, 14 stycznia 2019, 15:37
Być może jestem człowiekiem być może nie. Zdania są podzielone. Osobiście nie zależy mi na tym, czasami nawet trochę wstyd być
Właśnie ta kwestia jest kluczowa. Wszyscy widzą różnice. Cała debata toczy się właśnie w temacie tego czy istnieją one na podłożu generycznym czy poza genetycznym. Ja uważam że czynnik genetyczny jest znikomy. Uważasz inaczej?
KONTO USUNIĘTE, 14 stycznia 2019, 16:04
Widocznie prezentujesz poziom, który determinuje analogiczny poziom towarzystwa w pracy.
Warai Otoko, 14 stycznia 2019, 16:13
Ciekawe czy jeśli Prof. powiedziałby, że są różnice w IQ (bo jak rozumiem są) między rasą Czarna a Białą, bez wskazania przyczyny tej różnicy to czy również by go skrytykowali... Jeśli różnice są głównie z przyczyn środowiskowych - to mówienie o tej prawdzie jest jedynym sposobem na zmianę tego stanu rzeczy. Jeśli natomiast są to przyczyny genetyczne - to mielibyśmy chyba ostatni gwóźdź do trumny dla postmodernizmu... A dalej - niezłą zagwostkę etyczną, społeczną i prawną oraz pewnie przyspieszenie rozwoju badań w zakresie inżynierii genetycznej ludzkich zarodków etc.
gooostaw, 14 stycznia 2019, 16:27
To ciekawe kwestia bo modyfikacje genetyczne i inne ulepszenia, mogą stworzyć znaczne różnice w zdolnościach umysłowych. Teraz możemy przyjąć że są one niewielkie. Kiedyś to się jednak może zmienić. Obawiam się że nie dostaniemy wszyscy prawa do rozszerzenia swojego umysłu w tym samym momencie. Może tylko elita będzie miała takie prawa. Co z tymi którzy zdecydują się nie modyfikować? Jak zaczniemy się nawzajem traktować, kiedy zaczniemy się tak bardzo różnić? Skoro niewielkie, domniemane różnice powodują tyle konfliktów, może być trudno. Pozostaje mieć nadzieję że razem z inteligencją będzie rozwijała się nasza moralność.
Zgred50, 14 stycznia 2019, 17:10
KONTO USUNIĘTE, 14 stycznia 2019, 17:39
Trochę dawno to było (czynnik czasu), trochę mało wykwalifikowanych robotników wtedy mieli: ich awans społeczny raczkował (czynnik cywilizacyjny), no i tamtejszy klimat pracowitości (a o inteligencji przecież wątek) nie sprzyja (czynnik środowiskowy). Tak więc ocenianie przez Europejczyka tamtejszegobylca musiało być subiektywnie ich deprecjonujące.
ex nihilo, 14 stycznia 2019, 18:48
A "tambylcy" siwieją pracując z białymi (i żółtymi teraz)
Tam jest całkiem inne pojęcie czasu, teraźniejszości/przyszłości, sensu pracy (wysiłku) i w ogóle sensu życia... Czas nie jest poszatkowany na godziny, dni, miesiące, zimy i lata, terminy i inne takie. Jutro jest takie samo jak dzisiaj. Równie dobre - nie muszę dzisiaj, jeśli dzisiaj nie jest mi to potrzebne, mogę jutro. No chyba, że mam ochotę zrobić to dzisiaj, bo mnie to bawi, chce mi się to robić, to zrobię dzisiaj. Itd. A przy tym potrafią być niesamowicie pomysłowi i cholernie cierpliwi - jeśli ich to bawi albo z jakichś powodów jest tu i teraz konieczne.
I tak dalej...
Jarkus, 15 stycznia 2019, 00:49
Nasuwa się pytanie: za co te tytuły zostały mu nadane?
Jeśli na przykład "Za wkład w podniesienie prestiżu i znaczenia laboratorium", to słusznie obecny zarząd pozbawił go tytułów. W obecnych realiach takie wypowiedzi mogłyby obniżyć prestiż tej instytucji - gdyby nie podjęła takich kroków, jakie podjęła.
Jednak jeśli tytuły honorowe zostały nadane np. "Za wkład w podniesienie prestiżu i znaczenia laboratorium poprzez wybitne osiągnięcia naukowe w dziedzinie genetyki" - to mamy mały skandal. Bo jakby kontrowersyjne nie były przekonania tego pana, to nijak się one mają do jego osiągnięć naukowych. Wtedy słuszną reakcją mogłoby być właśnie:
Ergo Sum, 15 stycznia 2019, 10:45
Jeśli FAKTY NAUKOWE przeczą ideologii poprawności politycznej to tym gorzej dla faktów.
KONTO USUNIĘTE, 15 stycznia 2019, 11:40
"Poprawność polityczna" ma więcej wspólnego z etyką, niż z ideologią, dlatego u myślących ideologia, która jest zbiorem subiektywnych przekonań i umysłowych impresji, ma małe szanse w starciu z faktami: bytami zaistniałymi. Teraz tylko pozostaje obiektywna czyli uczciwa interpretacja tych faktów, a nie np. debilnie tendencyjne tłumaczenie ostatnich, tragicznych wydarzeń przez TVP.
gooostaw, 15 stycznia 2019, 12:47
Poza tym każdy może mieć swoją, inną poprawność polityczną, a niepoprawność polityczna też jest poprawnością polityczną. W nauce zawsze jest miejsce na reinterpretację wyników. Nawet takich które były kiedyś uznawane za fakt. Odkrywamy błędy metodologiczne w dawnych badaniach. Zbieramy nowe dane, zmieniające spojrzenie na poprzednie spostrzeżenia. Nie ma żadnych dogmatycznych "FAKTÓW NAUKOWYCH", są tylko przypuszczenia. Do niektórych mamy bardzo wysokie przekonanie. Zawsze jednak zebrane dane podlegają interpretacji. Argument: "Tak jest bo nauka tak mówi." nie jest żadnym argumentem. I bardzo dobrze, chyba lepiej starać się zrozumieć, a nie wierzyć.
KONTO USUNIĘTE, 15 stycznia 2019, 13:15
Polemizowałbym: podwójnie randomizowana próba, która nie wykazała remisji nowotworu na skutek wlewu dożylnego witaminy C opublikowana w Pubmedzie, ma chyba większą wiarygodność od zapewnień o takowym działaniu od cioci Ploci z TVP (nie mogę się powstrzymać).
gooostaw, 15 stycznia 2019, 13:27
Zgadzam się. Jednak gdybyś chciał mnie do tego przekonać to jako argumentu użył byś danych według których taki efekt zachodzi lub nie. Ocenilibyśmy interpretację badaczy i spróbowali zinterpretować sami, starając się zrozumieć. No i przyznał bym Ci rację. Gdybyś jednak powiedział że naukowcy przeprowadzili badania i doszli do takich wniosków więc pewnie tak jest to trochę za mało żeby mnie przekonać, bo taki "argument" nie pozwala zrozumieć.
Jajcenty, 15 stycznia 2019, 13:28
No nie. W ten sposób do każdego faktu dodajesz określenie "chyba", "dzisiaj uważamy że.." Interpretacja może się zmieniać, fakty raczej nie. Jabłko spada, woda wrze, obserwujemy krzyż Einsteina, to są fakty, mierzalne, sprawdzalne. Więc jak najbardziej fakty istnieją. Dogmatem, natomiast, jest wymóg sprawdzalności. Na taki dogmat z całą chęcią przystaję.