Zemlin apeluje o "bajecznego" Linuksa
Jim Zemlin, dyrektor Linux Foundation mówi, że głównym konkurentem na rynku smarfonów jest dla Linuksa firma Apple i wzywa linuksowych developerów, by tworzyli "bajeczny system".
Zdaniem Zemlina obecna sytuacja na rynku rozwiązań mobilnych jest nieco podobna do tej na rynku pecetów. Także i tutaj jest jeden główny przeciwnik. Nie jest nim jednak Microsoft, a Apple. Linux musi bardziej efektywnie konkurować ze Steve'em Jobsem i magią Apple'a. Bardzo ważne jest, by produkty opensource'owe oferowały użytkownikowi coś poza tym, że są po prostu za darmo - mówił Zemlin.
Zwrócił on szczególną uwagę na wygląd i funkcjonalność. Linux, jeśli chce skutecznie konkurować z rozwiązaniami koncernu Jobsa musi zerwać z obrazem ubogiego graficznie systemu z linią komend. Oprogramowanie opensource'owe też musi być bajeczne. Twórcy mobilnych Linuksów muszą zwiększyć inwestycje i uczynić każdy ich komponent takim, by użytkownik z przyjemnością z niego korzystał. To oznacza, że urządzenia na Linuksie muszą uruchamiać się szybciej, bezproblemowo łączyć się z siecią i dobrze wyświetlać grafikę - dodał.
Komentarze (16)
sylkis, 10 czerwca 2010, 19:51
tak naprawde to sie tyczy rownie dobrze desktopow. problem w tym, ze wiekszosc tych, co roznia rozne intefejsy pod linuxa albo maja jakis toporny gust i wydaja takiego np paskudnego z natury gnome, albo w ogole ida o krok za daleko z modyfikacja interfejsu nie tylko pod wzgledem wygladu, ale i funkcjonalnosci - i tworza takie np KDE, ktorego obslugi trzeba sie nauczyc, a rozwiazania dbajace zarowno o estetyke, jak i nie przeginajace z modyfikacja zasad dzialania interfjesu pozostaja troche uposledzone w swojej funkcjonalnosci, jak np taki LXDE...
z open source jest ten problem, ze tworzy je spolecznosc, a ta sklada sie z jednostek, z ktorych kazda ma inny gust i oczekiwania - i wez tu sie wtedy dogadaj i stworz jednolita wizje, tego, co chcesz osiagnac...tutaj produkty komercyjne jednak maja przewage, ze sa w nich profesjonalni designerzy, ktorzy wiedza, co robia, zamiast tworzyc "popisy" jak w nowym ubuntu, lub w ogole zostawic wszystko niejednolite, przemieszane...
Jurgi, 10 czerwca 2010, 21:04
Właśnie w tych profesjonalnych designerach szkopuł. Taki MS (Apple z pewnością też), o czym wielu nie wie, wydał grube pieniądze na badania nad funkcjonalnością GUI, reakcją użytkowników na różne rozwiązania, itp. Społeczność linuksowa robi wszystko na czuja, na dodatek – jak słusznie zauważyłeś – każdy po swojemu, a każdy ma inną wizję i co innego mu wygodne.
programista, 10 czerwca 2010, 21:38
I dlatego Winda zawsze będzie no. 1, ewentualnie Mac Osx.
cerber111, 10 czerwca 2010, 23:44
Jeśli chodzi o rynek pecetów, to powiem kiedy miałem lina a miałem kilka dystrybuji (po których zawsze wracałem z utęsknieniem do windy...ale to już inny temat) interface GNOME to k*pa, okropny fuj <lol>, KDE jest właśnie piękną nakładką na której z przyjemnością pracowałem ;P
Wracając do rynku mobilnego, to dodam, zajmuje się na codzień komórkami (testowanie to mojha praca) kiedy na androidzie widzę fony od motki, SE, Samsunga bez nakładki na interface to mówię sobie Jezus co za nuda, biorę HTC to aż robi się przyjemnie
Zapewne, na owej konferencji ten Pan miał na myśli by ulepszać to co niedoskonałe jak robi to HTC, mocne CPU, masa funkcji w sofcie firmowym + nakładka SENSE
Właśnie przymierzam się do zakupu HTC Desire, testowałem sprzęt i powiem szczerze, nie ma lepszego fona na rynku, zastanawiałem się jeszcze nad wstrzymaniem się do EVO 4 ale decyzja podjęta ;P A co Wy sądzicie o Desire?!
Pozdrawiam
Gość shadowmajk, 11 czerwca 2010, 06:37
Heh powinno być MacOs, ewentualnie windows ale tez nie wiem która wersja bo mimo ze w kazdej interface jest malo intuicyjny to i tak np taki win7/vista sprawia wiecej problemow we wspolpracy z uzytkownikiem niz np xp/2000
Gość shadowmajk, 11 czerwca 2010, 06:38
Ciekawe co wyjdzie z tego pomysłu na "bajecznego" linuxa
Szczerze chciałbym godnego konkurenta dla macos ale sam interface to nie wszystko, jeszcze by musieli stworzyc dedykowane aplikacje na wysokim poziomie.
Jajcenty, 11 czerwca 2010, 08:44
I nic im z tego nie wyszło. Parę lat temu miałem okazję szkolić moją matkę na WXP. Starsza pani nigdy wcześniej nie miała kontaktu z komputerami. Z niedowierzaniem patrzyłem jak strasznie nie intuicyjny jest ten interfejs. Dziś trudno znaleźć osobę która nie miała kontaktu z komputerem i nie jest "skażona" więc mamy złudzenie intuicyjności.
Akurat w wielości widzę pewną siłę. Możliwość dowolnego przekonfigurowania gwizdków i dzwonków jest dla wielu geeków bardzo ważna. Zwykły użytkownik i tak zostaje na defaultowych ustawieniach a te najczęściej kopiują wielkich(ego) producentów(ta).
Nie chcę rozpoczynać świętej wojny (ale muszę: ) , po latach z konieczności spędzonych z Mandrivą i KDE czuję dużą ulgę estetyczno-ergonomiczną na waniliowym* Ubuntu 10.04 <mode osiołek=true> Gnome jest super!</mode>
Ale, rzeczywiście, open source ma problem z estetyką. Brak dobrych grafików o nastawieniu społeczno-komunistycznym ?
* Wywaliłem tło pulpitu
Przemek Kobel, 11 czerwca 2010, 11:22
Problemem jest to, że twórcy linuksowych dekstopów nie potrafią się wcielić w rolę laika. Nowsze wersje KDE są bardzo estetyczne i spójne stylistycznie, więc na pewno ktoś nad tym ostro pracował. Do tego dają tam bardzo fajne narzędzia codziennego użytku, jak menedżer plików czy Kate. Ale co z tego, jeśli każdy "nowy" odpadnie na pojedynczych kliknięciach, a i kubuntu czasem się sypnie w głupi sposób. Nowe Gnome też jest bardzo ładne i dodano w nim różne ułatwienia. Ale co z tego, jeśli wszystkie popularne laptopy mają ekrany panoramiczne o stosunkowo niewielkiej wysokości w pikselach, a Gnome właśnie dostało grubaśne paski tytułu/menu w oknach, a do tego ma dwa poziome paski systemowe...
I do tego uniwersalne, fundamentalne niezrozumienie developerów, dlaczego ludzie uciekają na widok porad w stylu "przecież można napisać sudo apt-get install..."
Dziś dla początkujących sens może mieć taka ścieżka zapoznawania się z Pingwinami: YlmF, Ubuntu, Kubuntu. Najlepiej zacząć z instalatorem wubi, albo przy okazji reinstalacji Windows - wrzucić którąś z tych dystrybucji i potrenować. Niestety, czasem trzeba będzie też zajrzeć do internetu i poszukać pomocy.
Jajcenty, 11 czerwca 2010, 11:47
I to jest największa krzywda jaką marketing wyrządził IT. Wmówiono urzyszkodnikom, że wszystko zrobi się samo, że administrator jest niepotrzebny i w ogóle nie trzeba nic rozumieć.
Niestety, nawet jeśli obudujesz dpkg/apt-get setką odjazdowych skryptów i urzyszkodnik nie będzie widział różnicy to i tak prędzej czy później coś się zbiesi i te super, dopracowane na każdą okoliczność, skrypty zaczną zadawać kłopotliwe pytania o proxy, rutery, firewalle powodując u użytkownika szok i poczucie krzywdy kiedy przyjdzie do płacenia rachunku serwisantowi za uruchomienie badziewia. Parę razy znajomi prosili mnie o "nauczenie instalowania". Niezależnie od systemu odpadali na etapie partycjonowania dysku. Czyli dość wcześnie
Mariusz Błoński, 11 czerwca 2010, 14:20
Ja mam wrażenie, że twórcy Linuksów nie potrafią się wcielić przede wszystkim w rolę użytkownika. Kogoś dla kogo system operacyjny jest tylko narzędziem (coś jak młotek), służącym innym celom niż grzebanie się w systemie operacyjnym.
Prosty przykład: ostatnio wysypało mi się Ubuntu. Właściwie to X-y. Błędu, który zobaczyłem, nie widziałem na Windzie od czasu Win98. No, ale oki. Poradziłem sobie, X-y wróciły. Potem chwila walki z rozdzielczością, ale też wróciła. Okazało się jednak, ze nie mam polskich znaków. Pozornie żaden problem. Ustawiłem odpowiednie opcje regionalne, opcje klawiatury i... dalej brak polskich znaków. Zacząłem szukać w sieci rozwiązania. Było pełno pytań o te polski znaki, i wszędzia takie same odpowiedzi - że trzeba opowiednie opcje klawiatury i regionalne ustawić, a jak coś idzie nie tak, to w jednym z plików powinny być konkretne wpisy. Zaglądam do pliku - wypisy są dokładnie takie, jakie powinny być. Wszelkie opcje poustawiane tak, jak powinno. I dalej nic. Z porad w sieci wynika, że nie tylko ja miałem taki problem, bo wiele osób, którym radzono co zrobić, miało dobrze wszystko poustawiane, a mimo to nie mieli polskich znaków.
Po kilku godzinach walki już miałem się poddać. Ale trafiłem przypadkiem na poradę, w której człowiek radzi co należy wpisać w terminalu (już nie pamiętam, dość skomplikowane rzeczy) i jak wówczas odzyska się polskie znaki,to trzeba ten kod przekleić do pliku i startować go przy każdym uruchomieniui kompa.
U mnie na szczęście poszlo i hula.
Ale z pewnością systemu, w którym prawidłowe ustawienia nie gwarantują prawidłowego działania tak podstawowej rzeczy jak klawiatura, nie można nazwać systemem zrobionym przez kogoś, kto ma pojęcie o tym, czym dla użytkownika jest system operacyjny.
Tutaj jest główna bolączka Linuksa moim zdaniem.
Przemek Kobel, 11 czerwca 2010, 14:51
No ale podobno wystarczy przeinstalować, zachowując sobie zawartość katalogu home... (:
Ja kiedyś próbowałem mythbuntu. Okazało się, że na dzień dobry (tzn. od razu po zainstalowaniu) trzeba coś naprawiać z SQL-em. Z drugiej strony, chciałbym w win takiego wykrywania urządzeń, jakie Linux ma prawie od zawsze. I takich czasów instalacji.
Jajcenty, 11 czerwca 2010, 15:15
Potwierdzam. Tydzień temu zainstalowałem Ubuntu na MDK 2008 zachowując /home. Jakież było moje zdziwienie jak się okazało, że Gnome zaimportował całe ustawienia z KDE. Nie musiałem robić nic.
To co mi szwankuje we WSZYSTKICH dystrybucjach to mplayer. Zawsze kończy się na samodzielnej kompilacji bo waniliowe są "bez sęsu".
Jurgi, 11 czerwca 2010, 16:52
Ale przecież w Windows też są podobne kwiatki, na porządku dziennym.
To prawda, Windows tu się chowa. Zmiana elementu, która w Win wymagała skomplikowanej procedury deinstalacji i reinstalacji oraz kilka restartów pod Linuksem sprowadziła się do wyłączenia kompa, wymiany karty i włączenia. Reszta zrobiła się sama, a może nawet nie tyle zrobiła, bo nie było widać zadnych szczególnych efektów i procedur. Po prostu działało.
Mariusz Błoński, 12 czerwca 2010, 00:08
W życiu.... podobnej "klasy" błędu nie widziałem w Windzie od co najmniej 10 lat.
A jeśli w Windzie posypie się coś równie podstawowego jak klawiatura to zrobisz to w odpowiednich opcjach, bez potrzeby szukania po forach, przeglądania wpisów w plikach czy korzystania z paska komend.
radsun, 12 czerwca 2010, 09:20
Zainstalowałem kiedyś slax'a. Odpalam, na dzień dobry brak dźwięku i internetu. Restartuje i włączam windowsa. Szukam co trzeba zrobić. Restartuje, jest dźwięk, internetu jeszcze nie działa. Kolejny restart. Włączam z powrotem slax'a, konfiguruje i dział. Po dwóch godzinach zabawy :]
Jajcenty, 12 czerwca 2010, 18:31
Tak, to nieco bliższe moim doświadczeniom. Nie podzielam zdania wyrażonego powyżej jakoby linuks łatwo dawał sobie radę z wykrywaniem sprzętu. Używam linuksa od czasów W 95. W owym czasie jego wielką przewagą nad Wind* był... mplayer i kodeki. Takiego piekła jakie zgotował Gates windowsiarzom w dziedzinie odtwarzania wideo nie życzę nikomu. Ale co do wykrywania sprzętu to od czasów w98 linuks nie nadąża. Wie o tym każdy kto miał nieco nietypową kartę grafiki albo sieciową. Zwisy przy wykrywaniu sprzętu były nagminne. Obsługa skanerów i drukarek w ogóle pozostawia wiele do życzenia do tej pory. To powiedziałem ja, pryszczers i linuksiarz od więcej niż dziesięciu lat.