Zmarł ostatni z pierwszego zespołu astronautów NASA
John Glenn, ostatni z grupy Merkury 7, pierwszych siedmiu astronautów NASA, zmarł wczoraj w wieku 95 lat. Przyznać trzeba, że życia miał niezwykle barwne, był bowiem pilotem w czasie II wojny światowej, astronautą, senatorem i kandydatem na prezydenta USA.
Po japońskim ataku na Pearl Harbor Glenn rzucił studia i zaciągnął się do wojska zostając ostatecznie pilotem myśliwców w Korpusie Marines. W czasie II wojny światowej odbył 59 lotów bojowych. Po wojnie został instruktorem lotnictwa. Wziął też udział w wojnie w Korei, gdzie odbył 63 loty bojowe.
W 1958 roku NASA zaczęła rekrutować pierwszych astronautów. Glenn został przyjęty, mimo że zbliżał się do maksymalnego dla rekrutów wieku 40 lat i nie miał stopnia naukowego z nauk ścisłych. Dwudziestego lutego 1962 roku Glenn został pierwszym Amerykaninem który na orbicie okrążył naszą planetę i piątym człowiekiem w kosmosie. Dokonał tego na pokładzie pojazdu Frienship 7. Było to jedno z przełomowych wydarzeń amerykańskiego programu kosmicznego. Glenn został bohaterem narodowym.
Astronauta rozstał się z NASA w 1964 roku i ogłosił chęć kandydowania do Senatu ze stanu Ohio. Uległ jednak wypadkowi i wycofał się z wyborów. Po kolejnym nieudanym starcie w końcu dostał się do Senatu w 1974 roku i pozostał w nim do roku 1999. Na przełomie 1983 i 1984 Glenn był kandydatem na prezydenta, jednak wycofał się z powodu zbyt małego poparcia.
W 1998 roku John Glenn powrócił w przestrzeń kosmiczną. Wziął udział w misji STS-95 wahadłowca Discovery. Miał wówczas 77 lat i do dzisiaj pozostaje najstarszym człowiekiem, który przebywał w przestrzeni kosmicznej. Jak donosił New York Times Glenn przez dwa lata starał się w NASA o wzięcie udziału w misji, oferując swoją osobę jako królika doświadczalnego do badań nad osobami starszymi.
John Glenn zmarł 8 grudnia w Centrum Medycznym Uniwersytetu Stanowego Ohio.
Komentarze (1)
Fred Onizuka, 10 grudnia 2016, 12:33
Cyt. "Na przełomie 1983 i 1984 Glenn był kandydatem na prezydenta, jednak wycofał się z powodu zbyt małego".
Rozumiem, że to mogło być dla niego przykre, ale żeby się z takiego powodu wycofywać z kandydowania ?