Apelacji Assange'a nie będzie
Szwedzki Sąd Najwyższy odmówił rozpatrzenia apelacji Juliana Assange'a w sprawie wydanego przez prokuraturę nakazu aresztowania w związku z podejrzeniami o gwałt. Oskarżenia takie pojawiły się już przed kilkoma miesiącami.
Tymczasem Interpol, na wniosek Szwecji, oficjalnie poinformował 188 państw członkowskich o poszukiwaniu Assange'a. Dokument Interpolu nie jest nakazem aresztowania, a wnioskiem o ustalenie miejsca pobytu osoby, która w najbliższym czasie może zostać aresztowana i poddana ekstradycji. Oficjalnie nie wiadomo, gdzie Assange przebywa, jednak brytyjski The Independent, powołując się na źródła policyjne twierdzi, że policja wie, gdzie można go znaleźć. Brytyjski prawnik Assange'a, Mark Stephens, powiedział reporterowi CNN, że służby specjalne wielu krajów dobrze wiedzą, gdzie jest Julian. Dodał również, że Assange chciał spotkać się ze szwedzkimi prokuratorami, nikt jednak nie odpowiedział na jego ofertę. Z kolei szef wydziału międzynarodowego szwedzkiej policji kryminalnej twierdzi, że nie ma pojęcia, gdzie można znaleźć twórcę Wikileaks. Media twierdzą, że prawdopodobnie jest w Wielkiej Brytanii, ale nie mamy żadnych informacji na ten temat - powiedział Tommy Kangasvieri.
Oskarżeniu Assange'a o gwałt od samego początku towarzyszyły dziwne decyzje szwedzkiego wymiaru sprawiedliwości. Najpierw w sierpniu wydano nakaz aresztowania, a następnego dnia go uchylono twierdząc, że nie było podstaw do zatrzymania. W tym czasie Assange przebywał w Szwecji. Kilka dni później nakaz aresztowania ponownie został wydany, ale Australijczyka już w Szwecji nie było.
Mężczyzna oskarżony jest o jeden przypadek gwałtu i jeden molestowania seksualnego. Czynów tych miał się dopuścić 17 sierpnia w Enkoping. Ponadto oskarża się go o dwukrotne molestowanie seksualne do którego miało dość pomiędzy 13 a 18 sierpnia w Sztokholmie i o jeden przypadek użycia siły pomiędzy 13 a 14 sierpnia, również w Sztokholmie. Za czyny te grożą mu co najmniej dwa lata więzienia.
Komentarze (13)
Sciagacz, 2 grudnia 2010, 15:55
Cyrk czy gorący kartofel?
JakinBooz, 2 grudnia 2010, 16:30
Wreszcie się doigrał. Capone siedział za podatki. Assange .... obojętnie, byle nie narażał życia innych ludzi.
Jajcenty, 2 grudnia 2010, 17:07
Naprawdę sądzisz, że to chęć ochrony życia kieruje politykami?
Osobiście jestem przekonany, że na górę wypływa najgorsza szumowina. Jestem całym sercem za Assangem. Internet to ostatnia szansa na jako taką kontrolę obywatelską i demokrację bezpośrednią. Dlatego tak ich to boli. Niech trzymają karty przy orderach i nie płaczą jak ktoś w te karty zajrzy.
Mariusz Błoński, 2 grudnia 2010, 17:49
Naprawdę wierzysz w te bajeczki o kontroli obywatelskiej i innych takich?
Przecież służby różnych państw, gdyby naprawdę chciały i im na tym zależało, to już dawno uspokoiłyby Assange'a.
Moim zdaniem wokół Wikileaks dzieje się tyle dziwnych rzeczy, że nie zdziwiłbym się, gdyby Assange dla kogoś (świadomie bądź nieświadomie) pracował. A najśmieszniej będzie, jak się okaże, że pracuje dla USA
Ponadto, jak sobie wyobrażasz np. obywatelska kontrolę nad decyzjami gospodarczymi czy nad pracą służb specjalnych? Ponadto pamiętaj, że wiele rzeczy trzeba załatwiać w tajemnicy i spokoju, bo inaczej może to zagrozić interesom różnych państw. Czy uważasz, że np. należy publikować informacje, których publikacja grozi np. skażeniem radioaktywnym, wybuchem wojny czy załamaniem gospodarczym i nędzą milionów ludzi?
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2010, 18:09
świadom tego,rozdmuchał i zaangażował w sprawę ok.800 ludzi,więc służbom pozostało tylko zdyskredytowanie go wyimaginowanym gwałtem.
Byłem przeciwny Assange'owi gdy upubliczniał tajemnice wojskowe,teraz pokazał obłudę polityków: przed kamerą dla pospólstwa fałszywe uśmieszki,ochy achy, a w zamkniętych przekazach: inwektywy, przymiotniki, gnój.
Mariusz Błoński, 2 grudnia 2010, 18:24
A teraz zastanów się na spokojnie.... co by się stało, gdyby ktoś go zabił? Wojna by wybuchła? Skandal dyplomatyczny? Nie. Nie stałoby się NIC. W Internecie pojawiłyby się dziesiątki teorii spiskowych, zrobionoby film dokumentalny o Wikileaks, ktoś zrobiłby film sensacyjny i zbił trochę kasy.. i to wszystko.
Miesiąc po jego śmierci wszystko by się uspokoiło.
Tak więc to nie jest kwestia tego, że ktoś się boi go uciszyć. Najwyraźniej to, co ujawnił albo jest komuś na rękę, albo nie jest to jakaś wielka tajemnica, albo też dla kogoś Assange pracuje.
JakinBooz, 2 grudnia 2010, 18:27
niech rzuci kamieniem, kto jest bez winy...
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2010, 18:31
dla niego samego,to raczej bardzo istotne
Nad pozostałymi motywami tego przecieku można teraz tylko dywagować,co właśnie czynimy.
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2010, 18:45
Sorki,edit: "dywagować" zmieniam na "zastanawiać się"
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2010, 19:04
na pewno nie Rosji:
http://wyborcza.pl/1,75248,8758328,Mafijna_piramida_Rosji.html
Mariusz Błoński, 2 grudnia 2010, 19:06
Swoją drogą.... ciekawe ile naprawdę ważnych i naprawdę ciemnych interesów zostanie załatwionych w czasie, gdy świat ekscytuje się tym, jak dyplomaci mówili o Sarkozym, a jak o Merkel
Jak na razie najbardziej wartościowymi - i korzystnymi dla Polski - depeszami, są te, które pokazują kulisy rosyjskiej polityki wobie Gruzji i Ukrainy.
JakinBooz, 2 grudnia 2010, 19:08
Myślę, że należy pamiętać także o tym, że w innych przeciekach Assange wyjawił dane osób sprzyjających koalicji w Afganistanie czy personalia obrońców praw człowieka w Chinach. O ile pamiętam, Talibowie podziękowali Julkowi. Ile ludzi wtedy straciło życie? Ile dzieci będzie wychowywało się bez rodziców? Ile matek będzie samotnie wychowywało dzieci bez środków do życia? Czy Julek pomyślał kiedykolwiek właśnie o tych dzieciach? Dlatego życzę Julkowi jak najgorzej. Julka opuściła żona z powodu tego co robi. Współpracownicy odchodzą lub odeszli od niego. Przepraszam za nieco długi wywód ale zawsze staram się widzieć sprawy pod kątem zwykłych ludzi.
Jajcenty, 2 grudnia 2010, 19:10
A i owszem, póki jeszcze mamy demokrację to opinia publiczna ma wpływ. Mały włos a prezydentem Polski byłby Tymiński - dużo osób rozczarowanych wyraziło w ten sposób dezaprobatę.
O dziwo, ustroje totalitarne, mogące sobie pozwolić na pełną jawność i zamykanie opornych, też dbają by szaraczkowie nie byli zbyt dobrze poinformowani. Clinton o mało nie wyleciał ze stołka nie za seksualne ekscesy tylko za kłamstwo. Kocham Amerykę. Okazało się, że nie kłamał bo ma własną definicję uprawiania seksu - jak tu nie kochać Ameryki?