Kanadyjczycy stracili część cennej kolekcji rdzeni lodowych
Kanadyjczycy stracili część cennej kolekcji rdzeni lodowych. Awaria chłodziarki w magazynie University of Alberta spowodowała, że rozpuściło się 180 metrowej długości rdzeni. Naukowcy stracili jedne z najstarszych zapisów dotyczących klimatu północnej Kanady.
Utracono 12,8% zbiorów Canadian Ice Core Archive. Rdzenie przechowywane są w temperaturze -37 stopni Celsjusza jednak wskutek awarii systemu chłodzącego temperatura wzrosła do 40 stopni Celsjusza i roztopiły się tysiące lat historii zamknięte w lodzie w postaci np. bąbli powietrza, pyłków roślin czy kurzu. Utracono m.in. jedne z najstarszych rdzeni pobrane z góry Logan. Straciliśmy jedynie 15 metrów, ale jako że pochodziły one z dna odwiertu to jest to strata 16 tysięcy z 17,7 tysiąca lat – mówi glacjolog Martin Sharp. Rozpuściło się też 66 metrów rdzeni z Penny Ice Cap na Wyspie Baffina. To 22 000 lat dziejów klimatu.
Większość ze wspomnianych rdzeni została pozyskana w ubiegłym dziesięcioleciu. Po wydobyciu były one transportowane samolotem do Whitehorse na Terytorium Yukon, następnie ciężarówkami przewieziono je do odległej o 5,5 tysiąca kilometrów Ottawy. W ostatnim czasie przetransportowano je do laboratorium w Edmonton.
Oczywiście kolekcję można uzupełnić, jednak będzie kosztowne. Ze względu na trudności logistyczne związane z pracą i transportem na dalekiej północy zastąpienie każdego utraconego rdzenia będzie kosztowało od 0,5 do 1 miliona dolarów.
Komentarze (9)
Sławko, 12 kwietnia 2017, 14:37
Ja tu widzę nie tylko wynik awarii, ale także niedbalstwa.
Temperatura nie skacze nagle z -37 do 40 stopni. To wymaga czasu, sporego czasu! Dlaczego w tym czasie nikt nie zareagował? 40 stopni oznacza, ze system nie tylko przestał chłodzić, ale najwyraźniej zaczął grzać(!), więc wystarczyło go całkowicie wyłączyć, aby opóźnić wzrost temperatury. Czy oni tam nie mają żadnego nadzoru?
radar, 12 kwietnia 2017, 20:03
Oj tam, wystarczyło, żeby przez noc coś się sknociło i już. Pewnie to i tak była ludzka pomyłka, a piszą awaria, żeby kogoś nie pogrążać całkiem.
Trochę szkoda. Zastanawia mnie jednak ta podróż 5,5k km ciężarówkami, a nie samolotem/ami.
Gość Astro, 13 kwietnia 2017, 10:59
Mnie też, ale chyba te koszty
jakoś trzeba zrobić.
HorochovPL, 14 kwietnia 2017, 22:45
Ilość metrów sześciennych lodu podtrzymujących temperaturę podczas owego grzania, wzór z gimnazjum na ciepło topnienia i właściwe... Jestem ciekaw jaką moc miały chłodziarki, zwłaszcza w trybie nagrzewnic.
Dobra, przeliczyłem się. Przyjąłem bloki lodu, a nie walce o powiedzmy 10cm średnicy. Noc teraz wydaje się bardziej możliwym wyjściem. Nie sądziłem, że może zabraknąć alarmów po przekroczeniu -30, -25 i kolejnych temperatur. Nadzorca może kimnąć. Mały mikrokontroler nie zeżre tyle prądu, a na baterii potrafiłby jeszcze dłuugo działać i wysłać powiadomienie do ustalonych grup osób. Powiedzmy z coraz wyższą temperaturą coraz większe grono.
thikim, 15 kwietnia 2017, 08:13
Patrzę na temperatury w tym mieście Edmonton. Panują tam ostatnio temperatury od -5 do +5.
Solidnie zatem musieli nagrzać to pomieszczenie. Jednakowoż, nawet w prostych polskich magazynach (a nie pomieszczeniach udających magazyny) przepisy nakazują trzymanie termometrów i spisywanie temperatur.
No jeśli się trzyma coś o wartości rzędu 1 mln dolarów to wypadałoby utrzymywanie tej temperatury zabezpieczyć jakoś lepiej - łącznie z systemem powiadamiania o niestabilności temperatury. Jeśli tak nie zrobili to cóż: winni powinni dostać po du...
A wzrost temperatury o prawie 80 stopni to jakiś rekord - trzeba przyznać że chłopy mają moc.
Mariusz Błoński, 15 kwietnia 2017, 12:41
W oryginalnym tekście było coś o tym, że jak przyszli do roboty, to zastali wodę i parę. Wygląda na to, że coś tam puściło i pojawiła się para wodna, stąd pewnie tak gwałtowny wzrost temperatury.
Gość Astro, 15 kwietnia 2017, 13:09
Pewnie tak, ale mamy Mariusz nieco inny problem. Co było przyczyną, a co skutkiem.
thikim, 15 kwietnia 2017, 15:46
Jak się zostawi dużo lodu w zamkniętym pomieszczeniu o temperaturze 40 stopni to owszem: pojawia się woda i para Nic nie musi puszczać. Jak to wyżej innymi słowami wyraził Astro.
Jajcenty, 15 kwietnia 2017, 18:38
Dwa razy zdarzyła mi się awaria klimatyzacji polegająca na niedopasowaniu chłodnicy. W skrócie: chłodnica nie chłodziła sprężonego czynnika i na parownik trafiał gorący - podgrzewając powietrze. Automatyka lepiej by zrobiła po prostu wyłączając sprężarki i tłocząc powietrze zewnętrzne, ale nie, za wszelką cenę chciała schłodzić dorzucając 15 stopni do wejściowych 30
Mokrego!