Kin - telefon dla fanów Facebooka
Microsoft zaprezentował nowy typ telefonu komórkowego o nazwie Kin. To urządzenie, które powstało z myślą o osobach korzystających z serwisów społecznościowych. Kin One oraz Kin Two trafią na rynek w maju i będą dostępne w sieci Verizon Wireless. Telefony wyposażono w system Phone 7, został on jednak zmodyfikowany pod kątem specyficznych zastosowań. Przygotowano dlań nowy interfejs użytkownika, który ułatwia aktualizację informacji na serwisach społecznościowych, pozostawianie wpisów, udostępnianie zdjęć i klipów wideo czy wyszukiwanie lokalne.
Microsoft wykorzystał w telefonach funkcję podobną do Motoblur Motoroli, która przygotowała ją z myślą o urządzeniach z Androidem. Kin Loop to rodzaj strony startowej, na której widzimy status wszystkich znajomych. Pozwala nam ona także zmieniać swój status dla wszystkich serwisów, z których korzystamy.
Na dole ekranu zastosowano Kin Spot, czyli specjalny obszar, do którego przeciągamy obrazki, klipy czy witryny WWW oraz znajomych z listy kontaktów i w ten sposób dzielimy się treściami z danymi osobami.
Ciekawym narzędziem jest Kin Studio, czyli witryna, która przechowuje archiwum wszystkich danych z Kina, organizuje je w czasie i pozwala przeglądać całą historię. Możemy więc wrócić do naszych wpisów, zdjęć, klipów czy nawet danych pogodowych z konkretnego dnia.
Oba modele Kina zostały wyposażone w odtwarzacz Zune i możliwość korzystania z Zune Marketplace. W telefony wbudowano aparaty o rozdzielczości 5 (Kin One) i 8 (Kin Two) megapikseli i lampy błyskowe. Bardziej zaawansowany z modeli ma możliwość nagrywania klipów HD.
Telefony wyposażono w dotykowe wyświetlacze. Model One korzysta z urządzenia o przekątnej 2,6 cala i rozdzielczości 320x240, a model Two z 3,4 cala i rozdzielczości 480x320. Oba wyposażono też w 256 megabajtów pamięci RAM i 4 (Kin One) lub 8 (Kin Two) gigabajtów pamięci masowej. Telefony korzystają też z EV-DO, Bluetooth, USB, Wi-Fi (802.11 b/g), GPS-a, radia FM i akcelerometru.
Komentarze (6)
kocurxtr, 14 kwietnia 2010, 13:59
stajemy się powoli społeczeństwem przeładowanym informacjami, przyjdzie czas, że funkcjonowanie bez owego przeładowania będzie kosztownym przywilejem
Jarek Duda, 14 kwietnia 2010, 15:35
Jasne - sporo jest niebezpieczeństw coraz większego uzależnienia społeczeństwa od informatyzacji, jak np. dawanie olbrzymiej władzy kontrolującym takie media ... dlatego tym bardziej ważne jest żeby jak najszybciej wykorzystać możliwości jakie ono daje żeby w końcu zbliżać się w stronę prawdziwych 'rządów ludu' - w czasach prawomocnego podpisu elektronicznego, można go wykorzystać do częstszych referendów, głosowań, ale nawet do wspólnej pracy całego społeczeństwa nad projektami ustaw ...
Zapraszam do dyskusji:
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,315561
kocurxtr, 14 kwietnia 2010, 17:05
wystarczyłaby jedna modyfikacja: by posłowie dostawali się do ław sejmowych rzeczywiście w drodze wyborów (jak np. prezydent czy senator), a nie "z listy partyjnej"; wyborcy baaardzo szybko zweryfikowaliby nierobów...
zamykam bo moderator nas wywali
marc, 14 kwietnia 2010, 19:56
Paradoksalnie raczej spoleczenstwAMI niedoinformowanymi, ktore polegaja na KAZDEJ informacji BEZ SPRAWDZANIA WIARYGODNOSCI ZRODLA [przyjmuja dana informacje za pewnik]. Pomijam juz fakt, ze caly internetowy ruch spolecznosciowy niewiele ma wspolnego z uzyteczna informacja, jest raczej odpowiedzia na realne relacje spoleczne [analogia], ponadto jest to wynik konformistycznego i bezrefleksyjnego przyjecia czegos jako swoistego novum.
Dla ogromnej ilosci uczestnikow tego ruchu istotna jest nie informacja, ale ilosc znajomych, kontaktow, etc; choc na ogol nie sa w ogole wykorzystywane.
Warto rowniez pamietac o zagrozeniach towarzyszacych temu zjawisku - 'social engineering', emitowanie falszywych informacji, rozpowszechnianie zagrozen komputerowych, etc.
Zabawne jest rowniez to, ze te spolecznosci staja sie coraz bardziej piktograficzne, spada udzial tekstu w sieciach, co wynika bezposrednio z dramatycznie niskiego czytelnictwa w swiecie 'rzeczywistym' w ogole.
Marek Nowakowski, 15 kwietnia 2010, 04:53
UIBO - Useless Information Brain Overload.
Zależy też kto ma jaką podatność na informację. Jeśli wierzy w czyjeś wywody na forach "wątpliwej treści" to przepadł. Jeden będzie łykał kazdą informację jak pelikan, drugi pokieruje się swoim doświadczeniem.
kocurxtr, 15 kwietnia 2010, 10:18
ano prawda: wszystko sprowadza się do SAMODZIELNEGO myślenia, obserwacji i wyciągania wniosków... prawidłowgo określenia własnych potrzeb i umiejętnego korzystania ze środków... ja zrealizowałem powyższe postulaty w nast. sposób: 10 lat temu (w r 2000) wyprowadzając się od rodziców nie zabrałem ze sobą telewizora, sporadycznie słucham Trójki radiowej, potrzebne info znajduję w sieci... mam wrażenie, że metoda się sprawdza pozdro