Koniec sporu o Polinezyjczyków
Minęło zaledwie 3000 lat od czasu, gdy ludzie zasiedlili Fidżi i inne izolowane wyspy. Musieli w tym celu przebyć tysiące kilometrów otwartych oceanów. Dotychczas jednak nie wiedzieliśmy, kim byli ci nieustraszeni żeglarze. Pozostawili po sobie wyróżniającą się czerwoną ceramikę i niewiele więcej. Naukowcy wysunęli więc dwie hipotezy. Pierwsza z nich mówi, że byli to rolnicy, którzy przepłynęli na wyspy bezpośrednio ze wschodnich części Azji, zdaniem zwolenników drugiej hipotezy - żeglarze mieszali się po drodze ze zbieraczami-myśliwymi z Melanezji, w tym z Papui Nowej-Gwinei.
Przeprowadzone właśnie pierwsze zakrojone na szeroką skalę badania DNA Polinezyjczyków wsparły pierwszą z hipotez. Okazało się, że to mieszkańcy Azji Wschodniej wybrali się w podróż przez Pacyfik, a dopiero znacznie później Melanezyjczycy, prawdopodobnie mężczyźni, przedostali się do Oceanii i mieszali z osiadłymi tam już Polinezyjczykami.
Zdaniem Cristiana Capellego, genetyka z Uniwersytetu Oksfordzkiego, badania te kończą wieloletni spór naukowy. Z kolei genetyk Mark Thomas z University College London zauważa, że badania pokazują, w jaki sposób kultura uniemożliwia na początku mieszanie się różnych grup. Rolnicy przenoszą się i po drodze nie mieszają się zbytnio z łowcami-zbieraczami. Schemat ten powtarza się wielokrotnie na całym świecie.
Pierwsi Polinezyjczycy pozostawili po sobie czerwoną ceramikę stemplowaną, obsydianowe narzędzia i ozdobne muszle. Ich kultura zyskała nazwę Lapita, a wspomniane artefakty pojawiły się po raz pierwszy przed ponad 3000 lat na Archipelagu Bismarcka. Przedstawiciele kultury Lapita uprawiali kolokazję jadalną, jadalne gatunki pochrzynu, chlebowiec, hodowali świnie i kury. Błyskawicznie rozprzestrzenili się na Vanuatu, Nową Kaledonię, a w końcu dotarli na Fidżi, Tonga, Samoa i inne wyspy.
W 1985 roku australijski archeolog Peter Bellwood wysunął hipotezę, zgodnie z którą Lapita pochodzi od rolników z Azji Wschodniej. Stwierdził, że szybko przemieścili się z Chin na Tajwan, następnie dotarli na Filipiny, a później przez otwarty ocean rozprzestrzenili się od Vanuatu do Samoa. W ciągu zaledwie 300 lat pokonali ponad 24 000 kilometrów. Hipoteza Bellwooda była zgodna z modelami lingwistycznymi, wedle których języki austronezyjskie rozprzestrzeniły się ze Wschodniej Azji na Oceanię i są różne od języków papuaskich z Melanezji. Jednak wielu badaczy zauważyło, że w DNA współczesnych Polinezyjczyków znajdują się dowody na ich mieszanie się z Melanezyjczykami i powolną podróż na wschód. Ta hipoteza przeważyła we współczesnej nauce.
W czasie najnowszych badań uczeni przeanalizowali DNA z czterech kobiecych szkieletów z Vanuatu i Tonga datowanych na 2300-3100 lat temu. Trzy z tych szkieletów były bezpośrednio powiązane z kulturą Lapita. Uzyskane w ten sposób dane porównano z DNA niemal 800 współcześnie żyjących osób z 83 populacji w Azji Wschodniej i Oceanii. Udowodniono w ten sposób, że cztery kobiety pochodziły z innych populacji i brak jest dowodów na ich mieszanie się z przodkami dzisiejszych mieszkańców Papui Nowej-Gwinei. Wszystkie za to miały wspólnych przodków z ludem Atayal, czyli rdzennymi mieszkańcami Tajwanu oraz z ludem Kankanaey z Filipin. To oznacza, że ich przodkowie bardzo szybko przebyli ocean, nie mieszając się po drodze z Melanezyjczykami.
Obecni Polinezyjczycy mają znaczący odsetek DNA Melanezyjczyków. Analizy wykazały, że to DNA występuje w dość długich, niepoprzerywanych fragmentach, a to oznacza, że zostało dodane niedawno, pomiędzy 500 a 2500 lat temu, już po pojawieniu się kultury Lapita. Naukowcy zauważyli też, że polinezyjski chromosom X ma mniej melanezyjskiego DNA niż inne chromosomy jądrowe. Jako, że chromosom X jest z większym prawdopodobieństwem dziedziczony po matce, sugeruje to, iż większość melanezyjskiego DNA trafiła do genomu Polinezyjczyków za pośrednictwem mężczyzn, czyli że to melanezyjscy mężczyźni mieszali się z Polinezyjskimi kobietami. Kobiecy przodkowie współczesnych mieszkańców Oceanii to Lapita, a wśród przodków męskich występują też Papuasi - mówi współautor badań, Pontus Skoglund z Harvard Medical School.
Komentarze (6)
Robin_Otzi, 5 października 2016, 08:53
Skoro Polinezyjczycy potrafili skolonizować wszystkie wyspy Pacyfiku, to nie widzę przeszkód aby to oni pierwsi dotarli i zasiedlili Amerykę Południową!
Jak donoszą różne źródła, Indianie przechodząc od północy nie byli pierwsi, ale musieli podbijać zamieszkujące tam ludy (a widocznie czerwonoskórzy byli bardziej bitni i wycięli lub zdominowali spokojniejszych autochtonów)
Pasjonują mnie takie wędrówki z początku człowieczeństwa...
pogo, 5 października 2016, 09:42
3000 lat temu to już nie takie początki. Obawiam się też, że Indianie zasiedlili Amerykę Południową zanim Polinezyjczycy zaczęli podbijać wyspy Pacyfiku.
darekp, 5 października 2016, 10:40
Tak, Indianie zasiedlali obie Ameryki ponad 10 tys. lat temu (wg obecnie uznawanych teorii): https://pl.wikipedia.org/wiki/Indianie_Ameryki_P%C3%B3%C5%82nocnej
EDIT: A nawet wcześniej: 20-35 tys. lat temu, https://pl.wikipedia.org/wiki/Indianie#Historia
thikim, 5 października 2016, 12:21
Fascynujące jest to jak przy pomocy badań DNA mamy wgląd w procesy etniczno twórcze sprzed tysięcy lat.
glaude, 5 października 2016, 13:00
Z zasiedleniem Ameryki nie wszystko jest jasne. Swojego czasu, o pionierskie zasiedlenie podejrzewano paleolitycznych Europejczyków. Znaleziono geny u Odżibwów, które o tym świadczyły - co potem okazało się pomyłką. Mieli tego dokonać niby drogą lodową w czasie glacjału z europy do ameryki północnej.
Natomiast zdjęcia wysokich, brodatych Indian z Kaliforni widnieją na XIX wiecznych fotografiach czarno-białych. Natomiast nie ma ich DNA niestety.
pogo, 6 października 2016, 23:28
Zaskakuje mnie, że od jakichś 500 lat większość rozwoju cywilizacji, którą znamy to wynik działania kultury europejskiej.
Daleki wschód albo się z nami zasymilował (Japonia), albo teraz dopiero nas dogania... i zaczyna wyprzedzać (Chiny), co mnie nie dziwi, przy ich historii.
I
Mam dziwne podejrzenie, że zadecydował tu podbój obu Ameryk... Zawdzięczany głównie chorobom przywiezionym od nas, bo ich choroby słabo na "naszych" działały.